czwartek, 12 listopada 2015

Szczepienia nas nie uratowały znaczenie higieny i innych czynników mających wpływ na zmniejszenie śmiertelności chorób oraz ogólnej zapadalności

Umieralność, a szczepienia



Czy rzeczywiście tylko dzięki szczepieniom udawało się ludzkości przezwyciężać groźne epidemie chorób?
Nigdy nie wprowadzono masowych szczepień przeciwko takim chorobom jak grypa hiszpanka, angielskie poty, encephalitis lethargica (mało znana, chociaż na początku XIX wieku zmarło na nią ok 5 mln ludzi),  a te choroby zniknęły całkowicie, praktycznie zniknęła też dżuma, bardzo ograniczono takie choroby jak trąd (tylko w niektórych krajach świata, w pełni do wyleczenia), cholera, syfilis czyli kiła (setki przypadków zamiast setek tysięcy), rzeżączka, dur brzuszny (w Polsce szczepienia tylko dla grup ryzyka, niżej opisane), żółta febra itd. etc.
Także przeciwko ospie prawdziwej nie wprowadzono w krajach gdzie występowała masowych szczepień, a lokalnie, pierścieniowo, głównym orężem walki z ospą prawdziwą były kordony sanitarne, masowe szczepienia były w bogatych krjach gdzie ospy prawdziwej praktycznie nie było, a i tak te powszechne szczepienia nie uchroniły przed wybuchami epidemiami (przykład Polski) więcej  http://szczepienie.blogspot.ru/p/jak-wymieray-epidemie.html
W przypadku hiszpanki podejrzewa się, że mogła być wywołana szczepieniami przeciwko grypie (Dotykała ona szczególnie osoby młode i zazwyczaj właśnie zaszczepione) Przeciwko samej hiszpance szczepiono jednak szczepionka okazała się nieskuteczna.

W czasach biedy, wojen, brudu osłabieni ludzie umierali z powodu głodu nawet, tak więc byle choroba ich dziesiątkowała. Dawniej nawet choroby którym łatwo jest obecnie zapobiec jak zwykłe niedożywienie - awitaminoza była przyczyną ogromnej liczby zgonów poprzez takie choroby jak szkorbut czy beri-beri.
Wbrew pozorom podobnie sytacja zmieniła się wobec chorób zakaźnych przeciwko którym są dziś szczepienia. Gdy warunki bytu się zmieniło, zmieniło się wszystko.
Niestety masowych szczepień w tamtych czasach z przed wieków nie było, wprowadzać je zaczęto gdy warunki bytu się poprawiły i poprawiały coraz bardziej. Natomiast statystyki śmiertelności z tamtych czasów są używane do straszenia ludzi.



Wieki temu w czasach cesarstwa rzymskiego choroby zakaźne wbrew pozorom nie dziesiątkowały ludności i nie były główną przyczyną zgonów. Śmierć z powodu choroby zakaźnej była wtedy wliczana w zgony z przyczyn naturalnych, których łącznie było ok. 20%. Tak więc zgony z powodowane chorobami zakaźnymi w czasach imperium rzymskiego to realnie kilka procent.
Źródło Twitter "History in pictures"
https://www.reddit.com/r/dataisbeautiful/comments/2kgnuc/oc_causes_of_death_of_roman_emperors_from_14_ad/ http://i.imgur.com/ZaGz45K.png



To, że warunki życia mają istotne znacznie łatwo zauważyć po niektórych przypadłościach np. faktem jest, że pchła ludzka czy wesz łonowa od dawna są ekstremalnie rzadko spotykane. Podobnie jak cholera i dżuma. Gdyż są to choroby o bardzo specyficznej etiologii i sposobach rozsiewania ściśle związanych z warunkami sanitarnymi. W skrócie obecnie normalny Polak się tym nie zarazi bo nie jest gryziony przez szczurze pchły (nie śpi w ich towarzystwie) oraz nie pije nieprzegotowanej wody doprawianej kałem chorych...

Powyższy fakt potwierdzają także znani propagatorzy szczepień jak dr Ewa Krawczyk czy Bartłomieja Kuzia, cytuje:
"Oczywiście na spadek umieralności składa się wiele przyczyn, wśród których na pierwszy plan wysuwają się lepsza opieka zdrowotna, odżywianie i higiena." http://wyborcza.pl/1,75476,17217043,Nie_daj_sie_oszukiwac_w_sprawie_szczepien.html
http://szczepienie.blogspot.com/p/komis-o-szczepieniach-krytyka.html

Szczepienia to nie jest główny powód zmian śmiertelności, umieralności, co potwierdzają eksperci np. Prof. Krzysztof Simon: "Przed wojną w Polsce mniej więcej 30 proc. młodych ludzi umierało na choroby zakaźne. Dzięki lepszym warunkom życia i większej dostępności do usług medycznych, w tym szczepień, umiera zaledwie 0,4 proc. Głównie z powodu powikłań gruźlicy oraz konsekwencji zakażenia wirusem zapalenia wątroby czy HIV. Bez porównania z tym, co było. |
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,12575154,Na_glupote_nie_ma_szczepionki__Z_innych_trzeba_korzystac.html http://web.archive.org/web/20121004031608/http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,12575154,Na_glupote_nie_ma_szczepionki__Z_innych_trzeba_korzystac.html#ixzz4napdtozE

Oczywiście różne eksperymentalne szczepienia wprowadzano przeciwko wielu chorobom także wyżej wymienianych co nie znaczy, że dzięki nim te choroby wyelimowano. Gdyż nie były to wieloletnie masowe szczepienia, a zwykle krotkie eksperymenty, lub o małym zasięgu, dotyczące tylko grup ryzyka itd. To za mało aby mówić, że choroba została wyeliminowana dzięki szczepieniom i odporności grupowej.
Jest różnica między podawaniem szczepionki w celu eliminacji choroby ze społeczeństwa, tworzenia odporności grupowej itd, a podawaniu aby chronić grupy ryzyka.
Przykładowo są różne szczepionki dla grup ryzyka, dla wyjeżdzających do krajów tropikalnych itd. Np. szczepienia w Polsce przeciwko durowi brzusznemu były krótko od 1965 roku do 1972roku  dla nastolatków, potem tylko dla grup ryzyka
http://szczepienie.blogspot.com/2015/08/kalendarze-szczepien-archiwalne-lata-60.html


Szkarlatyna - przykład z polskiego podwórka

Szkarlatyna czyli płonica - nigdy nie wprowadzono skutecznych masowych szczepień, a mimo to wskaźnik śmiertelności wygląda zupełnie jak przy chorobach przeciwko którym szczepiono.
Poniższy wykres zawiera oznaczenia dt. szczepień jako żart dla wierzących w zbawczą rolę szczepień bez których znaczące ograniczenie śmiertelności i zachorowalności byłoby przecież niemożliwe;)
Dawno temu szkarlatyna miała 25% śmiertelność, to był pogrom jak przy ospie prawdziwej, z pewnością więcej niż osławiony krztusiec czy odra. Obecnie bez szczepień zachorowalność jest na poziomie niektórych chorób przeciwko którym szczepimy, śmiertelność praktycznie żadna (przynajmniej w Polsce).
http://szczepienie.blogspot.com/2015/10/szkarlatyna-plonica-antybiotyk.html



Z faktu, ze istnieją szczepienia przeciwko jakiejś chorobie nie znaczy, że te szczepienia odegrały wielką rolę w jej zwalczaniu.


Znaczenie higieny, kanalizacji, lepszych warunków życia

Badanie w BMJ z 2007 roku, wyniki: Rewolucja sanitarna jako największy kamień milowy w medycynie. (Dlaczego jednak najbardziej czcimy szczepionki?)
" More than 11 300 readers of the BMJ chose the introduction of clean water and sewage disposal—“the sanitary revolution”—as the most important medical milestone since 1840, when the BMJ was first published. Readers were given 10 days to vote on a shortlist of 15 milestones, and sanitation topped the poll, followed closely by the discovery of antibiotics and the development of anaesthesia.
The work of the 19th century lawyer Edwin Chadwick, who pioneered the introduction of piped water to people's homes and sewers rinsed by water, attracted 15.8% of the votes, while antibiotics took 15%, and anaesthesia took 14%. The next two most popular were the introduction of vaccines, with 12%, and the discovery of the structure of DNA (9%)."
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1779856/#!po=75.0000


Wpływ higieny i interwencji/infrastruktury sanitarnej na liczbę częstość zgonów z powodu chorób zakaźnych w USA od 1900 roku.
"Sanitation and Hygiene
The 19th century shift in population from country to city that accompanied industrialization and immigration led to overcrowding in poor housing served by inadequate or nonexistent public water supplies and waste-disposal systems. These conditions resulted in repeated outbreaks of cholera, dysentery, TB, typhoid fever, influenza, yellow fever, and malaria.
By 1900, however, the incidence of many of these diseases had begun to decline because of public health improvements, implementation of which continued into the 20th century. Local, state, and federal efforts to improve sanitation and hygiene reinforced the concept of collective "public health" action (e.g., to prevent infection by providing clean drinking water). By 1900, 40 of the 45 states had established health departments. The first county health departments were established in 1908 (6). From the 1930s through the 1950s, state and local health departments made substantial progress in disease prevention activities, including sewage disposal, water treatment, food safety, organized solid waste disposal, and public education about hygienic practices (e.g., foodhandling and handwashing). Chlorination and other treatments of drinking water began in the early 1900s and became widespread public health practices, further decreasing the incidence of waterborne diseases. The incidence of TB also declined as improvements in housing reduced crowding and TB-control programs were initiated. In 1900, 194 of every 100,000 U.S. residents died from TB; most were residents of urban areas. In 1940 (before the introduction of antibiotic therapy), TB remained a leading cause of death, but the crude death rate had decreased to 46 per 100,000 persons (7)."
http://www.cdc.gov/mmwr/preview/mmwrhtml/mm4829a1.htm


Znaczenie kanalizacji

Jak budowa kanalizacji zwalczała choroby, lepiej niż szczepienia...
http://www.organiclifestylemagazine.com/how-plumbing-not-vaccines-eradicated-disease/

Workers at Fort Lawton sewer outfall, 1912



Nędza i brud
https://www.youtube.com/watch?v=hu9g3W4oROA



"Marco stworzył album ze zdjęciami, które ukazują, jak wyglądało życie w XIX wieku. Właśnie to życie w brudzie i ciasnocie było tym, co powodowało epidemie chorób zakaźnych. Wiele osób uważa, że to szczepionki nas od nich uratowały grin emoticon I takiej wersji uporczywie trzyma się MGN (media głównego nurtu). Jednak prawda jest taka, że dzięki poprawie warunków sanitarnych, kiedy oczyszczono ulice z brudu, który był pożywką dla patogenów, epidemie chorób zaczęły zanikać. Również tych, przeciwko którym nie było masowych szczepień...

Oddział Służb Miejskich (Department of Streets & Sanitation) powstał w 1881 roku, ale dopiero zaczął efektywnie działać w 1895 roku, kiedy pracownicy zaczęli zbierać śmieci i zamiatać ulice. Istnieje kilka fotografii wykonanych dla "Harper's Weekly" ukazujących ulice Nowego Jorku w 1893 roku, a następnie w 1895 roku. I można porównac sytuację "przed i po", gdzie wcześniejsze zdjęcia są dość zdumiewające, jak ludzie stali nieraz dosłownie po kolana w tym brudzie, który był połączeniem odchodów i moczu koni, martwych zwierząt, odpadów spożywczych oraz starych mebli.


Konie były głównym transportem dla ludzi i ich liczba w miastach ogromnie wzrosła, a z nimi - kupy wink emoticon Szacuje się, że w Nowym Jorku w latach 1890. było 100.000 koni, które wydalały 2,5 miliona funtów odchodów dziennie. Oprócz tego, nierzadkim widokiem były martwe zwierzęta, które leżały na ulicach przez wiele tygodni. W Londynie było bardzo podobnie. Odpady i inne fekalia nękały mieszkańców ze względu na brak dostępu do odpowiednich środków utylizacji. Problemem były ścieki przeciekające przez uszkodzone rury, rozkładające się ludzkie odchody, oraz gazy kanalizacyjne, które ulatniały się przez toalety, wanny, i zlewozmywaki do mieszkań. Tony nieoczyszczonych ścieków, zarówno z samego miasta, jak i sąsiednich dolin, były wylewane prosto do rzeki Tamizy. Takie skrajne warunki sanitarne, a także używanie pieców węglowych tworzyło razem ciężkie i cuchnące powietrze w okolicach miasta. Nic więc dziwnego, że wybuchały tam epidemie cholery, tyfusu i grypy. Szacuje się, że w 1839 roku, na każdego człowieka, który zmarł ze starości, ośmiu umierało z powodu choroby przez złe warunki sanitarne.
https://www.facebook.com/marco.caceres.564/media_set?set=a.10153225239862474.1073741858.542362473&type=3
https://itwassanitationnotvaccinesstupid.wordpress.com/2016/02/01/in-new-york-not-uncommon-for-dead-animals-to-lie-on-the-streets-for-weeks/
http://www.columbia.edu/cu/alumni/Magazine/Spring2004/publichealth.html
http://cai.ucdavis.edu/waters-sites/sanitation/
https://itwassanitationnotvaccinesstupid.wordpress.com/2016/01/31/the-great-horse-manure-crisis-of-1894/
http://szczepienie.blogspot.com/p/komis-o-szczepieniach-krytyka.html

z https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=1181937838500210&id=934066783287318&ref=notif&notif_t=notify_me_page


Co oczywiście nie znaczy, ze szczepionki nigdy nie miały żadnego znaczenia i nikogo nie uratowały, ale fakty są jakie są. Najczęściej największe znaczenie miały inne czynniki zwłaszcza gdy opowiada się historie chorób znanych z przed ponad pół wieku i więcej.
http://cpi.probeinternational.org/2014/04/21/the-untold-story-of-measles/

Epidemie zostały zwalczone warunkami sanitarnymi
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1779856/

Na podstawie dyskusji z
https://www.facebook.com/groups/779018065479021/permalink/964802906900535/
https://www.facebook.com/groups/779018065479021/permalink/971889926191833/
z grupy https://www.facebook.com/groups/779018065479021/?fref=ts

Szczepionki i śmiertelność niemowląt
http://scienceblogs.com/insolence/2011/05/16/vaccines-and-infant-mortality-rates/





Szczepienia nas nie uratowały -  Krytyczna analiza znaczenia szczepień w Polsce
https://faktyoszczepieniach.wordpress.com/szczepionki-nas-nie-uratowaly-cz-ii-polska/

Szczepienia nas nie uratowały - sytuacja w USA
https://faktyoszczepieniach.wordpress.com/szczepionki-nas-nie-uratowaly-cz-i-usa/

Jak poradzono sobie m.in. z ospą prawdziwą - Jak wymierały epidemie? - Czyli o kluczowej roli kordonów sanitarnych.
"Polska była jednym z pierwszych krajów, gdzie w 1801 r. zastosowano tzw. krowiankę, szczepionkę przeciwko ospie prawdziwej, którą po raz pierwszy 5 lat wcześniej zastosował angielski lekarz Edward Jenner."

http://szczepienie.blogspot.ru/p/jak-wymieray-epidemie.html 






Ospa prawdziwa nie jest tak zaraźliwa, jak sugeruje jej reputacja oraz o szczepieniach przeciwko niej:
"Extrapolating from the European experience, we can predict that an initial smallpox introduction is likely to result in substantially fewer than 20 cases17 and 10 deaths11,17; experience would lessen the impact of subsequent introductions. Many well-informed members of the general public will refuse vaccination. Every million primary vaccinations will cause at least 3 deaths from vaccinia, and the chance of preventing deaths from smallpox would be less than 0.4 percent (1 in 275 million). To prevent all potential deaths from smallpox would require universal compliance with vaccination, with as many as 800 deaths from complications. Even after an introduction, mass vaccination would do more harm than good."
http://www.nejm.org/doi/full/10.1056/NEJMsb022994

Ryzyko szczepienia związane z pierwszymi szczepionkami było też wysokie z wielu powodów
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/m/pubmed/25622683/

Contagious Diseases in the United States from 1888 to the Present
http://www.nejm.org/doi/full/10.1056/NEJMms1215400

O znaczeniu higieny, myciu rąk w zapobieganiu chorobom zakaźnym obecnie.  Czy czyste ręce mają większe znaczenia niż szczepienia przeciwko grypie?

Szczepienia nas nie uratowały znaczenie higieny i innych czynników mających wpływ na zmniejszenie śmiertelności chorób oraz ogólnej zapadalności - fakty historyczne
http://szczepienie.blogspot.com/2015/11/szczepienia-nas-nie-uratoway-znaczenie.html




https://www.youtube.com/watch?v=6WL5jy2Qa8I
Wciąż umierają ludzie z powodu chorób przeciwko, którym mamy szczepienia... np. każdego roku umiera w Polsce blisko 600 zaszczepionych przeciwko gruźlicy osób z powodu gruźlicy :>
W materiale sugeruje się, jakoby poniższe choroby zniknęły czy zostały zwalczone dzięki szczepieniom (bo przecież obecnie się takich ludzi nie widuje ):
1. Wirus zapalenia wątroby typu B
2. Półpasiec
3. Ospa
4. Gruźlica
5. Błonica
6. Dżuma
http://www.crazynauka.pl/jak-choroby-zakazne-zmieniaja-wyglad-czlowieka-zobaczcie-to-na-filmie/ 




Skrót historii Semmelweisa
Jak jeden lekarz Ignaz Semmelweis sprzeciwił się autorytetom nakazując lekarzom mycie rąk i jak na tym wyszedł
https://www.facebook.com/groups/1377199075944159/permalink/1468510700146329/
https://www.youtube.com/watch?v=T1vW8YDDCSc&feature=youtu.be&t=5570
http://www.cda.pl/video/59945365 Docteur Semmelweis / Doktor Semmelweis (1995) LEKTOR PL
do uzupełnienia polecam "Stulecie chirurgów" i "Ginekolodzy" J. Thorwalda oraz świetny serial The Knick.
http://www.focus.pl/sekrety-nauki/historia-medycyny-chirurdzy-w-czarnych-fartuchach-10299
Zapytaj, czy lekarz umył ręce
http://wyborcza.pl/TylkoZdrowie/1,137474,16328844,Zapytaj__czy_lekarz_umyl_rece.html
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/tajemnicza_smierc_profesora_semmelweisa_zwanego_zbawca_matek_268861.html
http://www.focus.pl/sekrety-nauki/ktory-lekarz-pierwszy-umyl-rece-przed-operacja-12377
"Pisał, że lekarz asystent, doktor Ignaz Semmelweis z I Kliniki Położniczej Szpitala Ogólnego Miasta Wiednia, dokonał pewnego odkrycia. Twierdził, że gorączka połogowa przenosi się na pacjentki przez ręce lekarzy i studentów, którzy wcześniej robili sekcję zwłok lub opatrywali ropiejące rany. W wyniku porodu narządy rodne kobiet są zranione i podatne na działanie substancji gnilnych. Odkąd Semmelweis i jego studenci myją ręce chlorowaną wodą, w ciągu kilku miesięcy liczba zakażeń spadła z trzystu do czterdziestu.

Michaelis przypomniał sobie, że on też robił sekcję zwłok przed przyjęciem porodów Theonii i innych kobiet. Natychmiast wprowadził w swoim szpitalu wiedeński zwyczaj odkażania rąk chlorowaną wodą. Kilka tygodni później, 18 marca 1848 roku, napisał do Schwarza:

Od czasu zastosowania chloru u żadnej z rodzących przy mnie czy moich wychowankach nie wystąpiły choćby najmniejsze objawy zakażenia [...] Dlatego z całego serca dziękuję za Pańską informację. Być może uratował Pan naszą klinikę przed zamknięciem. Proszę przekazać moje uszanowanie doktorowi Semmelweisowi i stosownie do tego mu podziękować [...].

Pełne wdzięczności słowa nie zdradzały głębokiej rozpaczy, jaka ogarnęła tego wrażliwego mężczyznę. Nigdy już nie opuściło go poczucie, że za śmierć Theonii i wielu innych kobiet winę ponoszą jego ręce. 9 sierpnia 1848 roku rzucił się pod pociąg w Lehrte. Michaelis był jedynym ginekologiem w historii, który - nękany wyrzutami sumienia - odebrał sobie życie.

Inni lekarze potrzebowali jeszcze - z nielicznymi wyjątkami - ponad czterdziestu lat, aby uznać odkrycie doktora Ignaza Semmelweisa i zacząć dezynfekować ręce i narzędzia. Z obojętnością przyglądali się, jak Semmelweis - zrozpaczony ślepotą i uporem swoich kolegów - w 1865 roku skończył w wiedeńskim domu dla obłąkanych. Na skutek zaciętości lekarzy setki tysięcy kobiet w okresie połogu bezsensownie straciło życie[3]. Semmelweis miał rację, nazywając ich mordercami"

Jürgen Thorwald
http://szczepienie.blogspot.com/2015/10/mycie-rak-szczepienia-grypa-wieksze.html
https://www.facebook.com/groups/offtopowa/permalink/1568415190155879/?match=c2VtbWVsd2Vpcw%3D%3D

Chirurdzy od XIX zaczęli myć ręce i dezynfekować narzędzia więc zrezygnowali z wielokrotnego użytku czarnych fartuchów na których nie było widać krwi i brudu.
Nie zmieniono jednak ich na białe. Standardem na świecie jest, że do operacji chirurdzy zakładają fartuchy w kolorze zielonym.
Powód prosty: fartuchy są zielone, ponieważ krew na nich wydaje się czarna, a nie czerwona. Nie chcą wyglądać jak jak rzeźnicy, ale i tak tak wyglądają;). Od wielu lat rzeźnicy też nie chcą wyglądać jak rzeźnicy. O ile w masarniach mają fartuchy białe to obecnie w rzeźniach są też zielone :)
Historia medycyny wiodła krętymi drogami przez wszechobecną śmierć, błędne założenia oraz pojawiające się, niekiedy, niezwykle istotne odkrycia, które pozwalały jej dążyć do postępu. Twórcy tych odkryć stawali się bohaterami swojej epoki, lub też obiektami ataku gremium lekarskiego. Wiek XIX również nie był inny - przyniósł odkrycie, które z perspektywy ludzi współczesnych wydaje się prozaiczne, ale umożliwiło przeżycie `niezliczonymi pacjentom.
Ignaz Semmelweis urodził się w Tabanie w pobliżu Budy jako piąte dziecko Marii i Józefa. Początkowo rozpoczął studia prawnicze, jednak już po roku z nieznanych przyczyn zmienił je na medycynę. Jaką swoją specjalizację wybrał położnictwo i już wkrótce został asystentem pofesor Kleina w klinice położniczej w wiedeńskim szpitalu powszechnym.
W dwóch klinikach znajdujących się w szpitalu wiedeńskim zauważył również pewną dysproporcje – w jednej z nich praktykowali studenci medycyni, druga zaś była zdominowana przez pielęgniarki (które nie brały udziału w sekcjach zwłok). To właśnie w pierwszej z nich odsetek śmierci na skutek gorączki połogowej był znacznie większy. Naukowiec był przytłoczony ilością umierających w klinice. Momentem przełomowym w karierze Semmelweisa stała się śmierć jego przyjaciela Jacoba Kolletschki, który podczas sekcji zwłok został zraniony skalpelem przez jednego z studentów i wkrótce zmarł z powodów zakażenia. Semmelweis stwierdził, że objawy zbliżone były do tych, które wykazywały kobiety cierpiące na gorączkę połogową tuż po porodzie. Wobec tych obserwacji zalecił stosowania podchlorynu wapnia do mycia rąk przed i po wykonywaniu zabiegów. Wkrótce zanotował znaczny spadek śmiertelności w pierwszej klinice – z 18% przed rozpoczęciem procedury mycia rąk do ok. 2% po niej. Następnie rozpoczął pracę w szpitalu św. Rocha w Peszcie, gdzie przez sześć lat jego pracy zmarło jedynie 8 na 933 rodzących kobiet (0,9% wszystkich!).
Jego praca „Etiologia, pojęcie i profilaktyka gorączki połogowej”, która stała w opozycji do dotychczasowego poglądu, że ta reakcja chorobowa spowodowana była zaburzeniem czterech humorów krwi pacjentki i wkrótce stała się przyczyną do ataku środowiska lekarskiego. Głównym powodem wrogości stał się zarzut, że przenosicielami gorączki są lekarze i studenci, którzy nie myją rok po wykonanych sekcjach oraz położne, które po opiece nad chorymi pacjentkami przechodziły do tych zdrowych. Na późniejszym kongresie ginekologicznym w Paryżu jego przewodniczący krytycznie ocenił teorię Semmelweisa: „nie wykluczone, że są one oparte na jakichś pożytecznych założeniach, ale poprawne ich wykonanie jest związane z takimi trudnościami, że bardzo problematyczne korzyści nie usprawiedliwiają ich stosowania”. Na tę ocenę Semmelweis stwierdził, że lekarze, którzy krytykują jego prace są „mordercami kobiet”, co stało się powodem do otwartego konfliktu Semmelweis – establishment lekarski. Apele lekarzy przeciwko niemu wzrastają – ciągły opór naukowca sprawia, że towarzystwo lekarskie stara się ukazać go jako szarlatana i człowieka umysłowo chorego (co ma okazać się prorocze). Wkrótce po ciągłej walce doktor Semmelweis poddał się i załamał – w trakcie swoich wykładów wstrząsał nim spazmatyczny płacz, zamykał się w pokoju i krążył po nim w obłędzie, zaklinał pary zakochanych w parku o tym, że muszą dbać by ich położne dezynfekowały ręcę przed badaniem. Ostatecznie został zabrany do szpitala psychiatycznego. Jak na ironię losu przyczyną jego śmieci był obiekt walki jego życia – zakażenie, które wdało się podczas jego ostatniej sekcji, a rozwinęło podczas pobytu w ośrodku dla psychicznie chorych.
Kilka lat po jego śmierci ideę odkażania przejął wybitny brytyjski chirurg Joseph Lister, który nakazał dezynfekcję rzeczy kwasem karbolowym, co znacznie zmniejszyło śmiertelność po operacjach i tym samym zapewniło mu dożywotnią sławę (to właśnie od jego nazwiska pochodzi nazwa płynu Listerine) i poważanie wśród lekarzy jako ojca antyseptyki, podczas gdy Ignaz Semmelweis na zawsze został zapomniany.

Jeszcze sto lat temu zabieg chirurgiczny zazwyczaj wiązał się z wysłaniem pacjenta do grobu szybciej, niż zrobiłaby to choroba. Tymczasem starożytni chirurdzy potrafili przeprowadzać skomplikowane operacje, o których nawet nie śmieli marzyć ich nowożytni koledzy po fachu przed XX wiekiem.

W grudniu 1809 r. lekarz z Kentucky Ephrim McDowell został wezwany do pani Jane Crawford. Chociaż oficjalna diagnoza brzmiała „przenoszona ciąża”, McDowell stwierdził wielką torbiel jajnika. W epoce sprzed znieczulenia i środków dezynfekujących kobiety z takimi schorzeniami pozostawiano samym sobie, co oznaczało powolną i bardzo bolesną śmierć. Pani Crawford błagała jednak o operację, twierdząc, że w ten sposób śmierć przynajmniej nadciągnie szybko.

Posunęła się do tego, że odbyła dwudniową, ponad 100-kilometrową konną podróż do domu doktora w Danville. Operacja odbyła się w dzień Bożego Narodzenia. Jedynym środkiem znieczulającym, jakim dysponował McDowell, były tabletki opium, które przynosiły tylko chwilową ulgę, otwarcie jamy brzusznej odbyło się więc „na żywca”.

Podczas trwającej 25 minut operacji pani Crawford przez cały czas pozostawała przytomna i śpiewała psalmy. McDowell wydobył guz ważący ponad 10 kg, zbyt wielki, aby wyjąć go z jamy brzusznej w jednym kawałku, oraz usunął jajniki. Pani Crawford ozdrowiała szybko, po 25 dniach była już w domu. Żyła potem jeszcze przez 32 lata. Była to pierwsza udana operacja usunięcia jajników. Wcześniej podjęcie takiej decyzji równało się wyrokowi śmierci.

Starożytne operacje

Kiedy w ubiegłym roku archeolodzy znaleźli na Saharze czaszki trzech mężczyzn sprzed 2 tys. lat, którzy nie tylko poddali się zabiegowi trepanacji, ale też bezinfekcyjnie go przeżyli, nie wywołało to zdziwienia. Kilka tysięcy lat temu trepanacja była nieomal standardowym zabiegiem leczniczym.

Najstarsze przykłady trepanowanych czaszek znane są z Maroka sprzed 13 tys. lat, a w Europie za najstarszą trepanowaną czaszkę uważa się okaz z Ensisheim w Alzacji, z ok. 5 tys. lat p.n.e. Mężczyzna, do którego należała, poddał się aż dwóm operacjom: w przedniej części czaszki miał zagojony otwór średnicy ponad 6 cm średnicy, a drugi, zagojony tylko częściowo, wielkości prawie 10 cm. Umiejętność trepanowania była również znana w Nowym Świecie. Tylko nieliczne inkaskie czaszki noszą ślady infekcji pooperacyjnej; inkascy chirurdzy z wielką precyzją omijali naczynia krwionośne oraz znajdującą się tuż pod powierzchnią czaszki oponę twardą mózgowia, jedną z trzech opon chroniących mózg.

Również z 5. tysiąclecia p.n.e., z neolitycznego stanowiska Buthiers-Boulancourt na południe od Paryża, pochodzi najstarszy w Europie znany przypadek amputacji kończyny, którą to amputację pacjent nie tylko przeżył, ale też po niej kompletnie wyzdrowiał. W szkielecie mężczyzny archeolodzy stwierdzili brak kości lewego przedramienia i dłoni. Ślady zabliźniania tkanki dowodzą, że pacjent żył kilkanaście miesięcy, a może nawet lat po operacji. Porównanie wielkości i grubości prawej i lewej kości ramiennej pokazało, że lewa ręka po operacji była ruchoma, nie doszło też do atrofii ani zwapnienia. Znane są też dwa inne przykłady neolitycznych amputacji kończyn: z niemieckiej miejscowości Sondershausen i z czeskich Vedrovic.

Starożytni lekarze potrafili przeprowadzać operacje uważane nawet dziś za skomplikowane. Rzymski encyklopedysta z I w. p.n.e. Aulus Korneliusz Celsus w swoim traktacie „De medicina” opisał litotrypsję, czyli kruszenie kamieni nerkowych i moczowodowych. Chirurg używał narzędzia podobnego do żelaznego dłuta; jeden koniec przykładał do znajdującego się wciąż w pęcherzu kamienia, a w drugi uderzał delikatnie młotkiem.

Ok. 600 r. p.n.e. chirurdzy z Indii doprowadzili do perfekcji technikę rekonstrukcji nosa. Na ich usługi było wielkie zapotrzebowanie; w Indiach ucięciem nosa lub genitaliów karano małżeńską niewierność. Chirurg odcinał najpierw z czoła lub policzka zeszpeconej osoby płat skóry w kształcie liścia, dbając o zachowanie połączenia z resztą skóry twarzy. Płat nasuwano na kość nosową, skręcając go, aby naskórek znajdował się na wierzchu, i mocowano za pomocą szwów. W miejscu gdzie miały znajdować się nozdrza, chirurg umieszczał dwie wypolerowane drewniane rurki, które ułatwiały pacjentowi oddychanie. Ta rewolucyjna, jak na owe czasy, metoda oparta była na doskonałej znajomości funkcjonowania układu krwionośnego.

Rekonstrukcje nosa, uszu i warg wykonywano w Europie nawet jeszcze po upadku cesarstwa rzymskiego. W VIII w. n.e. operację przeszedł prawdopodobnie bizantyński cesarz Justynian II, zwany Rhinometus: „ten, któremu obcięto nos”; Justynian został oszpecony podczas rebelii Leontiosa, która na kilka lat pozbawiła go tronu.

Zapomniana sztuka

Wieki Ciemne, które nastały po upadku cesarstwa rzymskiego, spowodowały, że częściowo zapomniano wiedzę chirurgiczną. W XIII wieku papież Innocenty III zabronił dokonywania wszelkich operacji jako niezgodnych z wolą Bożą. Jeszcze w wieku XIX lekarze wystrzegali się jak mogli przeprowadzania trepanacji czaszki, ponieważ śmiertelność pacjentów sięgała prawie 100 proc. Spośród pacjentów inkaskich trepanatorów przeżywało 90 proc. Jednym z największych niebezpieczeństw podczas amputacji jest niekontrolowany upływ krwi.

W starożytnej Grecji i Rzymie lekarze podczas amputacji stosowali opaski uciskowe zakładane na kończyny powyżej amputowanego miejsca, a następnie zszywali naczynia krwionośne. Ta technika uległa w średniowieczu zapomnieniu; ówcześni cyrulicy tamowali upływ krwi za pomocą kauteryzacji – przypalania naczyń krwionośnych rozgrzanym metalowym narzędziem lub zanurzania kikuta we wrzącym oleju.

Dopiero w połowie XVI w. francuski chirurg wojskowy Ambroży Paré powtórnieodkrył technikę zszywania naczyń krwionośnych. Zastosował do tego swój wynalazek zwany „bec de corbin” (dziób wrony), prototyp używanych dzisiaj kleszczy hemostatycznych, którymi zaciska się naczynia krwionośne podczas operacji.

Zaobserwował też, że rany pooperacyjne goją się szybciej posmarowane mieszaniną żółtka jaja, olejku różanego i terpentyny niż po dezynfekcji wrzącym olejem, nie wspominając o mniejszej śmiertelności pacjentów na skutek szoku po takim zabiegu. W 1674 r. europejscy chirurdzy odkryli na nowo działanie opaski uciskowej, a pół wieku później Francuz Jean Louis Petit skonstruował urządzenie ze śrubą, której dokręcanie ściskało kończynę. Tego typu wynalazki dawały chirurgom czas potrzebny na staranne zszycie wszystkich naczyń krwionośnych. Powszechne zastosowanie w XIV w. w Europie prochu strzelniczego spowodowało, że felczerzy musieli amputować wiele oderwanych lub uszkodzonych kończyn.

Jeszcze więcej materiału do eksperymentów dostarczyły chirurgom wojny dziewiętnastowieczne. Chirurg Napoleona Dominique Jean Larrey jako pierwszy dokonał w 1803 roku udanej amputacji biodra. Podczas amerykańskiej wojny secesyjnej w latach 1861–1865 wykonano, jak szacują historycy, ok. 50 tysięcy amputacji. Rannych usypiano chloroformem, szybko zakładano opaskę uciskową i ostrym skalpelem odcinano skórę i mięśnie, a następnie odpiłowywano kość. Amputowane kończyny wyrzucano na piętrzące się wszędzie stosy.

Jeszcze w drugiej połowie XIX w. za śmiertelnie niebezpieczne uchodziło nawet cesarskie cięcie. Kobiety o zwężonej miednicy skazane były na celibat, ponieważ jasne było, że umrą przy próbie wydania na świat pierwszego dziecka: albo w bólach porodowych, albo podczas przecięcia powłok brzusznych. Lekarze decydowali się na ten zabieg tylko dlatego, że czasami udawało się uratować dziecko. Wysoka śmiertelność wiązała się przede wszystkim z wewnętrznym krwotokiem: chirurdzy wierzyli, że nie ma potrzeby zaszywania macicy po zabiegu, bo zamknie się ona sama na skutek skurczu mięśni. Dopiero w 1876 r. Włoch Eduardo Porro zdecydował się na wycięcie całej macicy. Śmiertelność po cesarskim cięciu spadla natychmiast z prawie 100 proc do 56 proc.

Triumf antyseptyki

Zabliźnianie tkanki kości neolitycznego pacjenta z Buthiers-Boulancourt dowodzi, że operację przeprowadzono w czystych warunkach. Neolityczni medycy musieli więc posiadać na temat zakażeń sporą wiedzę, która później uległa zapomnieniu. W XIX wieku jeden na czterech pacjentów nie przeżywał nawet prostej operacji. Śmierć spowodowana była głównie tzw. gorączką chirurgiczną – zakażeniem bakteryjnym rozwijającym się błyskawicznie z powodu braku zasad higieny operacyjnej. Antyseptyka była pojęciem nieznanym. Chirurdzy nie myli rąk i nie dezynfekowali narzędzi, operowali zaś w codziennych ubraniach lub w czarnych fartuchach, na których nie było widać krwi. Jeszcze w połowie XIX w. wierzono, że infekcje ran wywołane są przez cuchnącą „miazmę” obecną w powietrzu.

Kiedy brytyjski chirurg John Lister, który znał eksperymenty Ludwika Pasteura dotyczące gnicia i fermentacji, rozpoczął walkę o prowadzenie operacji w sterylnych warunkach, koledzy po fachu go wyśmiewali. Lister zastosował roztwór kwasu karbolowego (zwanego popularnie fenolem), używanego wcześniej do czyszczenia rur ściekowych, do dezynfekowania instrumentów chirurgicznych i ran. I chociaż powodował on łuszczenie skóry, a nawet niegojące się rany na rękach chirurgów, jego zastosowanie natychmiast obniżyło znacząco liczbę pooperacyjnych infekcji i gangren.

Halsted i inni, czyli jak hartowała się stal (skalpela).
http://wyborcza.pl/1,75410,16547450,Halsted_i_inni__czyli_jak_hartowala_sie_stal__skalpela__.html
Cesarskie cięcie

Zacznijmy od mitologii – poprzez cięcie cesarskie przyszedł na świat Asklepios (notabene bóg sztuki lekarskiej). Z brzucha jego martwej matki Koronis wydobył go ojciec – Apollo.
W świecie starożytnym cięcia cesarskie wykonywane były m.in. 
w Egipcie (2000 lat p.n.e.). 
W starożytnym Rzymie po roku 715 p.n.e. król Numa Pompiliusz ugruntowuje prawo do cięć pośmiertnych – jeżeli kobieta umiera, należy jak najszybciej wydobyć z niej dziecko. Zmarła kobieta nie mogła zostać pogrzebana wraz z płodem w łonie. To królewskie prawo (Lex Regia) przekształciło się później w „Lex Cesarea”. Łaciński wyraz „caesar” pochodzi od słowa „caedere” – ciąć, pruć. Z powodu problemów w interpretacji nazwy cięcia cesarskiego niejednokrotnie pojawiają się sugestie, że w ten sposób przyszedł na świat Juliusz Cezar. 
Historycy mają co do tego faktu duże wątpliwości, ponieważ matka Cezara żyła jeszcze długo po jego narodzinach. W czasach starożytnych cięcie cesarskie było bowiem w 100% śmiertelne dla matek. Udawało się natomiast wydobywać żywe dzieci.

Średniowiecze to oczywiście wieki ciemne, postęp medycyny – znikomy.
Wreszcie w roku 1500 w Szwajcarii weterynarz Jakub Nufer wykonał cięcie cesarskie u swojej żony.
Legenda o żonie Jakuba Nufera, który to po kilku dniach nieefektywnego porodu i pomocy 13 położnych, dostał od władz lokalnych zezwolenie na cięcie. Kobieta przeżyła (przynajmniej połóg, co było dalej nie wiemy), dziecko również – dożywając 77 lat. Ponieważ ta historia z 1500 roku została spisana dopiero po 82 latach, historycy kwestionują jej prawdziwość.
To, co przemawia za prawdziwością historii żony Jakuba jest to, że Jakub Nufer znał się na uboju świń, a więc anatomia nie była mu całkiem obca.

Z roku 1622 z Wittenbergii zachował się szczegółowy protokół, 
z którego wynika, że chirurg Jeremias Trautmann przeprowadził pierwsze cesarskie cięcie, ratujące życie zarówno dziecka jak i matki. Kolejne udokumentowane przeżycie rodzącej to rok 1793 – zabieg wykonał angielski chirurg James Barlow. 
http://www.ptmp.com.pl/png/png1z1_2008/png11-1.pdf
http://ciekawostkihistoryczne.pl/2014/10/26/historyczna-szkola-rodzenia-osobliwe-porady-sprzed-czterystu-lat/2/
http://rodzicielstworadosci.com/ciaza-i-porod/obrazkowa-historia-porodow/

W roku 1794 w Virginii dr Jesse Bennet ratuje cięciem cesarskim swoją żonę i dziecko – to pierwszy taki zabieg w USA.

Pionierski zabieg (zwiększający przeżywalność rodzących o połowę!) przeprowadził w roku 1876 włoski położnik Eduardo Porro. Wykonał on cięcie wraz z usunięciem trzonu macicy i wszyciem kikuta szyjki macicy w powłoki brzuszne. Wiązało się to z dużą liczbą powikłań oraz niemożnością zajścia w kolejną ciążę, jednakże była to ogromna rewolucja w ówczesnej medycynie. Cięcie cesarskie nową techniką (pozaotrzewnową) przeprowadzają – w roku 1901 Fritz Frank w Kolonii oraz w roku 1908 Wilhelm Latzko w Wiedniu.

Stopniowe obniżanie śmiertelności kobiet po cięciach cesarskich zawdzięcza się ulepszaniu technik cięcia i szycia mięśnia macicy, wprowadzeniu zasad aseptyki (Ignacy Semmelweis – 1847) i antyseptyki (Józef Lister – 1867), antybiotykoterapii oraz anestezjologii. Pionierem znieczulenia okołoporodowego był James Simpson z Edynburga (1811-1870), który jako pierwszy zastosował chloroform.

Wskazania do cesarskiego cięcia
Zmieniły się one radykalnie od czasów starożytnych do współczesnych. Aż do XIX wieku chodziło o, zwykle daremną, próbę ratowania życia dziecka lub o oddzielne pochowanie dziecka. Przede wszystkim było to wyjście ostateczne, nie mające na celu ratowania życia matki.

Źródła:
https://www.nlm.nih.gov/exhibition/cesarean/index.html
http://fineartamerica.com/featured/cesarean-section-16th-century-science-source.html 
Znieczulenie porodu i cięcia cesarskiego. Elżbieta Nowacka www.machala.info
Historia cięcia cesarskiego. Janusz Kubicki (Puls Uczelni 2012, 6, 1: 17-19
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ci%C4%99cie_cesarskie
https://www.facebook.com/groups/1377199075944159/permalink/1468510700146329/
https://az.wikipedia.org/wiki/Qeys%C9%99r_k%C9%99siyi#mediaviewer/%C5%9E%C9%99kil:Caesarian_section_-_Pull_out.jpg http://i.imgur.com/LtqpIgm.jpg
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=834927983207544&id=834363219930687
https://www.nlm.nih.gov/exhibition/historicalanatomies/Images/1200_pixels/Vesalius_Pg_478.jpg
http://www.slate.com/articles/health_and_science/science_of_longevity/2013/09/death_in_childbirth_doctors_increased_maternal_mortality_in_the_20th_century.html
http://www.anglia4u.pl/index.php/informacje/zdrowie/zyj-zdrowo/item/412-historia-medycyny-cesarskie-ciecie
http://rodzicielstworadosci.com/ciaza-i-porod/ciecie-cesarskie/ciecie-dla-cesarzy-czyli-zdumiewajaca-historia-cesarki-cz-i/

Przy okazji polecam http://www.filmweb.pl/serial/The+Knick-2014-698138

Filmy 
http://www.cda.pl/video/6565640 http://www.filmweb.pl/serial/Masters+of+Sex-2013-645696

Brzytwą czy skalpelem - Publicystyka - Ginekologia - Medycyna Praktyczna dla lekarzy http://www.mp.pl/ginekologia/publicystyka/110335,brzytwa-czy-skalpelem
Uciekać wcześnie, daleko i na długo - Publicystyka - Infekcje - Medycyna Praktyczna dla lekarzy http://infekcje.mp.pl/publicystyka/114244,uciekac-wczesnie-daleko-i-na-dlugo
Wrzącym olejem - Aktualności - Ratownictwo - Medycyna Praktyczna http://www.mp.pl/ratownictwo/aktualnosci/153186,wrzacym-olejem
Upuszczać, pić, przetaczać - Opinie - Kurier - Medycyna Praktyczna http://www.mp.pl/kurier/139915,upuszczac-pic-przetaczac
Tedy nie pocznie - Publicystyka - Ginekologia - Medycyna Praktyczna dla lekarzy http://www.mp.pl/ginekologia/publicystyka/117968,tedy-nie-pocznie
Jak nie rtęcią, to końskim nawozem - Aktualności - Ginekologia - Medycyna Praktyczna dla lekarzy http://www.mp.pl/ginekologia/aktualnosci/104876,jak-nie-rtecia-to-konskim-nawozem
Bóg uzdrawia, a lekarz bierze zapłatę - Opinie - Kurier - Medycyna Praktyczna http://www.mp.pl/kurier/120366,bog-uzdrawia-a-lekarz-bierze-zaplate

czwartek, 5 listopada 2015

SSPE. a odra. Jakie jest ryzyko powikłań, czy po szczepieniach można dostać SSPE? SSPE jako NOP.

Bardzo często straszy się powikłaniem po odrze w postaci SSPE. Czyli naprawdę ciężkiego zapalenia mózgu objawiającego się nawet po wielu latach od zachorowania lub szczepienia, o bardzo złych rokowaniach.

Warto jednak mieć na uwadze, że wg. dostępnych źródeł literaturowych SSPE występuje u 1 osoby z  1 000 000 chorych (chociaż niektóre źródła mówią o 2-10 przypadkach na 1 milion zachorowań). Warto przypomnieć, że w Polsce nie choruje 1 milion osób rocznie na odrę, a całe 100 osób (2017r) w związku z tym szansa "wygranej" w tym totolotku jest o wiele wiele wiele rzędów mniejsza niż trafienia 6 w totolotku... Jednakże wyjątkiem są najmłodsi - o czym dalej. W każdym razie w Polsce co roku przypadków SSPE nie notuje się niemal wcale, jeszcze mniej niż przypadków różyczki wrodzonej. Czy podobnie jak ze wścieklizną - dużo straszenia, choroby straszne, ale faktycznie nie występują nie tylko z powodu szczepień ale z powodu wdrożenia odpowiednich procedur aby do takich przypadków nie dochodziło.

Źródła:
„Powikłania w przebiegu odry występują rzadko i dotyczą w szczególności osób z niedoborami odporności. Do najczęstszych powikłań należą zapalenia płuc będące wynikiem nadkażeń bakteryjnych oraz zapalenie mózgu (1 na 1 000 przypadków zachorowań), a także zapalenie mięśnia sercowego i ucha środkowego. Najcięższyma jednocześnie najrzadszym (1 na 1 000 000 przypadków zachorowań) powikłaniem jest podostre stwardniające zapalenie mózgu (SSPE), które może wystąpić nawet po 15 latach od momentu zakażenia [27, 59, 60]”
http://www.pm.microbiology.pl/web/archiwum/vol5032011235.pdf


Prawdopodobieństwo SSPE w przypadku szczepienia i zachorowania na dzikiego wirusa odry
Producent w oparciu o szacunkową krajową dystrybucję szczepionki przeciwko odrze uznał, że można powiązać ok. 1 przypadek SSPE na milion dawek podanej szczepionki.
Stanowi to znacznie mniej niż w przypadku zarażenia dzikim wirusem odry, gdzie szacuje się ok. 6 do 22 przypadków SSPE na milion zachorowań na odrę.
https://www.fda.gov/media/75191/download?fbclid=IwAR0PDd_HcazXNqjoUmsbZn-4OBx_3fy8TJGolVo60QqE1oYcLb6Smj6K_go
Oczywiście najpierw trzeba zachorować na odrę, aby było powikłanie w postaci SSPE.
W Polsce przy populacji 38 milionów zakładając 1000 zachorowań na odrę w skali roku (we wcześniejszych latach znacznie mniej ok. 100-150 przypadków). Prawdopodobieństwo zachorowania na odrę wynosi 1000 na 38 mln. czyli 26 przypadki na milion osób.
Teraz weźmy owe 22 osoby na 1 milion zachorowań, które będą miały powikłania w postaci SSPE to daje nam prawdopodobieństwo rzędu 6 przypadków na 10 miliardów!
Czyli powikłanie w postaci SSPE wynosi 1 na milion w wyniku zaszczepienia MMR, zaś wyniku zachorowania na odrę 6 na 10 miliardów. Różnica ponad 1700 większa szansa na SSPE po szczepieniu niż po zachorowaniu na odrę, nawet uwzględniając liczbą zachorowań przed wprowadzeniem szczepień nadal utrzymuje się przewaga! Chyba, że ryzyko SSPE jest większe w pewnych grupach wiekowych.
Oficjalnie SSPE występuje z częstością 2-10 przypadków na milion osób chorych na odrę.
http://www.encephalitis.info/files/5413/4012/7902/FS_004V1.pdf
https://www.facebook.com/TakDlaSzczepien/posts/622790404518044
Jednak w przypadku najmłodszych - niemowląt. W 2017 roku ukazało się JEDNO badanie wskazujące, że u niemowląt zapadalność na SSPE może być nawet rzędu 1:600. W badani posiłkowano się przypadkami zachorowań z lat 1988-1991, nie rozróżniano niemowląt pod względem grup ryzyka, wieku - wyniki jak zwykle są sumaryczne. Generalnie niemowlęta stosunkowo rzadko chorują na odrę i nadal w Polskich warunkach zachorować na odrę to jak trafić 6 w totka, do tego, żeby to było niemowlę i do tego, żeby dziecko nie było odpowiednio leczony co zwiększa ryzyko SSPE...
Warto też pamiętać, że generalnie niemowlęta powinny być zabezpieczone przeciwciałami matki, która przechorowała naturalnie... ew. jest świeżo po szczepieniu.

Poniżej omówienie wspomnianego badania odnośnie niemowląt  po polsku https://www.mp.pl/szczepienia/przeglad/odraswinkarozyczka/176002,czy-zapadalnosc-na-sspe-jest-niedoszacowana
Poniżej samo badanie:
Subacute sclerosing panencephalitis: the devastating measles complication that might be more common than previously estimated - Wendorf K.A. i wsp. - Clin. Infect. Dis., 2017; 65: 226–232https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/28387784

Warto też zaznaczyć, że SSPE nie jest tożsame ze zgonem. W 5% -10%  przypadków dochodzi do remisji, w pozostałych są metody leczenia, tylko w jakimś % kończy się śmiercią (niektóre źródła podają nawet 10%, jest to jednak tak rzadka choroba, że trudno o jakieś sensowne dane)
O leczeniu: prof. dr. hab. med. Jerzy Kulczycki Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie:
  "Jedyną skuteczną metodą leczenia chorych na SSPE jest podawanie interferonu alfa do układu komorowego mózgu. Ten sposób leczenia został wprowadzony na początku lat 80. XX wieku w kilku krajach, między innymi w Polsce (w Instytucie Psychiatrii i Neurologii), i okazał się skuteczny [..]"
Więcej http://szczepienie.blogspot.com/2015/11/sspe-odra-ryzyko-powikan-szczepienia.html

Upraszczając można powiedzieć, ze obecnie jedyną realną grupą ryzyka dla SSPE są niemowlęta poniżej roku (Miller 2004) Przed wprowadzeniem szczepień w tej grupie wiekowej było bardzo mało zachorowań, gdyż niemowlęta były chronione przez przeciwciała przekazywane od matek, które naturalnie przechorowały odrę.  Dlatego wtedy SSPE było sporadyczne. Można powiedzieć, że odra weszła w pewien rodzaj symbiozy z organizmem człowieka i chorowano w wieku kiedy ryzyko komplikacji było niewielki (dzieci 2- 10lat).

Poniżej artykuł o przeciwciałach od matki, karmieniu piersią i jest też o odrze http://szczepienie.blogspot.com/p/karmienie-piersia-chroni-8-miesiecy.html
Cytat:
"Niższy poziom przeciwciał przeciwko odrze u kobiet szczepionych ma znaczący wpływ na zanik odporności u nieszczepionych niemowląt [44, 83]. Wynika z tego jeden z problemów związanych ze szczepieniem przeciwko odrze, a mianowicie wysoki odsetek zachorowań wśród niemowląt poniżej pierwszego roku życia. Sytuacja taka miała miejsce w Polsce podczas epidemii w latach 1997–1998, kiedy to zapadalność na odrę wśród dzieci poniżej 1 roku życia była 4,5 razy wyższa niż w populacji ogólnej [32]. Zachorowania wśród małych dzieci są dość niebezpieczne i zwiększają ryzyko rozwoju podostrego stwardniającego zapalenia mózgu w późniejszym okresie życia [1, 49]. Rekomendowany wiek szczepienia różni się regionalnie i jest wynikiem wypracowanej równowagi pomiędzy optymalnym wiekiem dla uzyskania serokonwersji a prawdopodobieństwem zakażenia wiru- sem odry przed okresem szczepienia [8]." 
http://www.pm.microbiology.pl/web/archiwum/vol5032011235.pdf
"Wprowadzenie w Polsce obligatoryjnych szczepień przeciwodrowych w 1975 r.,  a  w  1991 r. szczepienia powtórnego eliminują stopniowo dzikiego wirusa odry ze środowiska. Zmieniły się też cechy epidemiologiczne SSPE. Obserwuje się późniejszy wiek zachorowania i wydłużenie latencji choroby - obecnie najczęściej  chorują osoby, które z różnych względów (najczęściej  organizacyjno-zdrowotnych) nie zostały uwzględnione w kalendarzu szczepień. "
http://ppn.ipin.edu.pl/archiwum/pliki/2000/01/PPiN_1-2000-07.pdf
http://www.ipin.edu.pl/ppn/archiwum/t09n01.php

"W okresie 2007-2011 w Europie wystąpiło 38 przypadków podostrego stwardniającego zapalenia mózgu. "
http://szczepienia.pzh.gov.pl/main.php?p=3&id=27&sz=54&to= i

"SSPE w Polsce nie stanowi obecnie problemu epidemiologicznego. W latach 2003-2004 zarejestrowano po 1 przypadku nowego zachorowania na SSPE w skali kraju."
http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:gHq9ppDWa7AJ:www.neuroedu.pl/index.php/content/download/1919/27643/file/nr1_01_Sobczyk.pdf+&cd=3&hl=pl&ct=clnk&gl=pl
http://szczepienie.blogspot.com/2015/11/sspe-odra-ryzyko-powikan-szczepienia.html




SSPE występuje z częstością 2-10 przypadków na milion CHORYCH osób czyli biorąc pod uwagę liczbę chorych w Polsce ryzyko SSPE po odrze w Polsce jest tysiące razy mniejsze niż szansa na to że zostaniemy trafieni meteorytem... Jednak w grupach ryzyka - noworodki/ niemowlaki - ryzyko jest znacząco wyższe. Nie ma szczepionki przeciwko odrze dla noworodków i niemowląt.

SSPE występuje z częstością 2-10 przypadków na milion osób chorych na odrę.
http://www.encephalitis.info/files/5413/4012/7902/FS_004V1.pdf
https://www.facebook.com/TakDlaSzczepien/posts/622790404518044

wg.  powyższych danych ryzyko SSPE po odrze w Polsce jest tysiące razy mniejsze niż szansa na to że zostaniemy trafieni meteorytem...
https://www.facebook.com/groups/779018065479021/permalink/806017812779046/
http://szczepienie.blogspot.com/p/komiks.html  (ze źródłami)
https://www.facebook.com/groups/779018065479021/permalink/822454167802077/?comment_id=822532304460930&offset=0&total_comments=16&comment_tracking=%7B%22tn%22%3A%22R%22%7D


Jednak w grupach ryzyka - niemowlaki - ryzyko jest znacząco wyższe. Nie ma szczepionki przeciwko odrze dla noworodków i niemowląt.
" Według dostępnych danych powikłanie to występuje z częstością około 1 przypadek na 100 000 zachorowań na odrę. [..] SPE, ciężkie, odległe powikłanie odry, może występować częściej niż dotychczas sądzono. Wszystkie opisane osoby, które zachorowały na SSPE w stanie Kalifornia, przeszły odrę przed ukończeniem 15. miesiąca życia. Korzystając z bazy danych medycznych Centers for Disease Control and Prevention oraz California Encephalitis Project za lata 1998–2014, zidentyfikowano 17 zachorowań na SSPE. W latach 1988–1991 w stanie Kalifornia odnotowano 3651 przypadków odry u dzieci w tym wieku, co pozwoliło oszacować, że zapadalność na SSPE u dzieci, które zachorowały na odrę w wieku niemowlęcym wyniosła 1 przypadek na 609 dzieci.
https://www.mp.pl/szczepienia/przeglad/odraswinkarozyczka/176002,czy-zapadalnosc-na-sspe-jest-niedoszacowana

"W Polsce przed wprowadzeniem rutynowego szczepienia na odrę dzieci poniżej 2 roku życia rejestrowano 6–7 nowych przypadków podostrego stwardniejącego zapalenia mózgu (SSPE – subacute sclerosing panencephalitis, zespół Dawsona) na 10 mln mieszkańców rocznie. Obecnie w całej Polsce notuje się pojedyncze przypadki choroby."
http://www.poradnia.pl/neurologiczne-powiklania-odry.html

"Nasze analizy pokazują, że SSPE może się rozwinąć u jednego na 1387 dzieci, które przed piątym rokiem życia zachorowały na odrę i u jednego na 609 niemowlaków, którzy przed ukończeniem pierwszego roku życia przeszli zakażenie wirusem – mówił w Nowym Orleanie prof. Cherry
http://wyborcza.pl/TylkoZdrowie/7,137474,20930757,epidemia-odry-w-rumunii-juz-szesc-jej-ofiar-zmarlo-powod.html
"U około 10% chorych występuje samoistna poprawa."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Podostre_stwardniaj%C4%85ce_zapalenie_m%C3%B3zgu

"Matka prosi o eutanazję: Mój syn to roślina. U mężczyzny stwierdzono podostre stwardniające zapalenie mózgu (SSPE). "Stan Krzysztofa jest skutkiem szczepienia na odrę."
http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090530/REPORTAZ/917225514 http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/139351,matka-prosi-o-eutanazje-moj-syn-to-roslina.html
Stan Krzysztofa jest skutkiem szczepienia na odrę. Fatalna rosyjska szczepionka sprawiła, że organizm nie zwalczył wirusa, który uaktywnił się po latach i zaatakował mózg.
https://pomorska.pl/trzeba-nazwac-rzeczy-po-imieniu-umieraj-krzysiu-umieraj/ar/7049633

Krzysztof Jackiewicz to nie jedyna ofiara szczepionki na odrę.
Ofiar SSPE po MMR jest więcej np. Ashley Shipman (zmarła w wieku lat 14), Robert Francis (spał 18 godzin dziennie w końcu całkiem zapadł na śpiączkę) cz Stacey Berry (13 lat).
http://www.whale.to/v/mmr101.html [Oczywiście historie ze strony whale wymagają szczególnej weryfikacji]

Przypadek Karolka Satko - SSPE po szczepieniu
https://www.facebook.com/karoleksatko
http://i.imgur.com/VglcLVD.png

Są też relacje matki Krzysztofa Jackiewicza z których wynika
https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/46-letni-krzysztof-cierpi-na-sspe-powiklanie-pod-odrze,521503.html
http://m.newsweek.pl/polska/przez-26-lat-patrzec--jak-twoje-dziecko-umiera,77473,1,1.html
https://www.tygodnikprzeglad.pl/spi-juz-18-lat/



prof. dr. hab. med. Jerzy Kulczycki Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie: "Jedyną skuteczną metodą leczenia chorych na SSPE jest podawanie interferonu alfa do układu komorowego mózgu. Ten sposób leczenia został wprowadzony na początku lat 80. XX wieku w kilku krajach, między innymi w Polsce (w Instytucie Psychiatrii i Neurologii), i okazał się skuteczny [..]"

"Wprowadzenie w Polsce obligatoryjnych szczepień przeciwodrowych w 1975 r.,  a  w  1991 r. szczepienia powtórnego eliminują stopniowo dzikiego wirusa odry ze środowiska. Zmieniły się też cechy epidemiologiczne SSPE. Obserwuje się późniejszy wiek zachorowania i wydłużenie latencji choroby - obecnie najczęściej  chorują osoby, które z różnych względów (najczęściej  organizacyjno-zdrowotnych) nie zostały uwzględnione w kalendarzu szczepień. "
http://ppn.ipin.edu.pl/archiwum/pliki/2000/01/PPiN_1-2000-07.pdf
http://www.ipin.edu.pl/ppn/archiwum/t09n01.php

prof. dr. hab. med. Jerzy Kulczycki Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie:  "Po kilkunastu latach od wygaśnięcia w Ameryce Północnej zainteresowania SSPE ukazało się w „Neurology” doniesienie o występowaniu nowych przypadków tej choroby. Zachorowania te były poprzedzone dużą epidemią odry, która nawiedziła USA w latach 1988–90.

Jest to dowodem, że nawet tak rygorystycznie wprowadzone i konsekwentnie realizowane, jak to miało miejsce w USA, szczepienia przeciw odrze mogą nie stanowić dostatecznego zabezpieczenia przed zjawiskiem, które nazywamy „rokiem epidemicznym”. Jak można się było spodziewać, po około dziesięciu latach od tej epidemii pojawiły się zachorowania na SSPE, o istnieniu którego wielu lekarzy już zdążyło tam zapomnieć. "

"SSPE w Polsce nie stanowi obecnie problemu epidemiologicznego. W latach 2003-2004 zarejestrowano po 1 przypadku nowego zachorowania na SSPE w skali kraju."
http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:gHq9ppDWa7AJ:www.neuroedu.pl/index.php/content/download/1919/27643/file/nr1_01_Sobczyk.pdf+&cd=3&hl=pl&ct=clnk&gl=pl


"Podostre stwardniejące zapalenie mózgu (SSPE, subacute sclerosing panencephalitis) jest rzadko występującą chorobą zapalno-zwyrodnieniową
wywołaną przez mutanta wirusa odry. [..]
Jednak nadal nie ma jednoznacznego wyjaśnienia, jakie mechanizmy są odpowiedzialne za brak eliminacji wirusa odry po jej przebyciu u niektórych tylko dzieci, w następstwie czego dochodzi do rozwoju przetrwałej, bezobjawowej infekcji.
[..]
We współczesnym piśmiennictwie można znaleźć doniesienia stwierdzające wysokie miana przeciwciał przeciwko wirusowi Borna, u dzieci z potwierdzonym SSPE o ostrym przebiegu"
http://www.neuroedu.pl/index.php/content/download/1919/27643/file/nr1_01_Sobczyk.pdf.


Wg. strony PZH - prawdopodobnie dane dotyczące całego świata:
"podostre stwardniające zapalenie mózgu występuje u od 1 na 1700 do 1 na 3300 chorych"
"W okresie 2007-2011 w Europie wystąpiło 38 przypadków podostrego stwardniającego zapalenia mózgu. "
http://szczepienia.pzh.gov.pl/main.php?p=3&id=27&sz=54&to= i

SSPE (opóźnione powikłanie wywołane przez odrę, które prowadzi do uszkodzenia mózgu i śmierci) 1 na 8000 (dzieci poniżej 2. roku życia)
http://www.nhs.uk/Conditions/MMR/Documents/polish[1].pdf

"W 2011 roku lokalne epidemie odry zarejestrowano w 36 spośród 53 krajów należących do Regionu Europejskiego (RE), a łączna liczba zachorowań zgłoszonych do 26 października wyniosła 26 074."
http://www.mp.pl/szczepienia/artykuly/przegladowe/show.html?id=73023

Czyli w ciągu 5 lat było 38 przypadków SSPE. Rocznie na odrę w europie chorują dziesiątki tysięcy ludzi, przypadków SSPE rocznie jest 7-8 biorąc pod uwagę proste szacunki. Oczywiście liczba zachorowań na odrę nie jest stała, z różnych względów zmienia się cyklicznie.


"Jeżeli mimo wszystko nasze dziecko zachoruje na odrę, to pamiętajmy, że podawanie mu witaminy A znacznie redukuje ryzyko powstawania powikłań i zmniejsza śmiertelność."
http://www.poradnia.pl/neurologiczne-powiklania-odry.html


 SSPE - wbrew pozorom ryzyko większe w krajach o dużej wyszczepialności, szczegóły tutaj https://www.facebook.com/groups/779018065479021/permalink/836556346391859/ są tem też linki do niemieckich stron, gdzie poruszony jest ten temat np. strona dr Rabe
http://www.impf-info.de/die-impfungen/masern/113-masern-die-erkrankung.html




 O SSPE nie słyszano przed wprowadzeniem szczepień na odre bo to powikłanie jest stosunkowo "młode"

1. Grupą ryzyka dla SSPE są niemowlęta poniżej roku (Miller 2004)- przed wprowadzeniem szczepień w tej grupie wiekowej było bardzo mało zachorowań , bo niemowlęta były chronione przez przeciwciała przekazywane od matek , które naturalnie przechorowały odrę. Więc wtedy SSPE było sporadyczne. Można powiedzieć , że odra weszła w pewien rodzaj symbiozy z organizmem człowieka i chorowano w wieku kiedy ryzyko komplikacji było niewielki( dzieci 2- 10lat) .

Szczepienia postawiły wszystko na głowie i teraz grupą najbardziej zagrożoną są niemowlęta szczepionych matek. I teraz odnośnie ryzyka SSPE - w krajch , gdzie odra praktycznie nie występuje (czyli np Polska) ryzyko SSPE jet praktycznie zerowe. Nie ma odry - nie ma SSPE.Inaczej wygląda to już np w Niemczech, gdzie n zachorowania na odrę notuje się w tysiącach chorych- SSPE nadal jest schorzeniem rzadkim ,ale występuje i niestety w ciągu ostatnich lat staje się częstszym powikłaniem. Szacuje się ryzyko 1do 10: 10.000 do 100.000 chorych.Jakie jest faktyczne ryzyko to do końca i tak nie wiadomo, bo choroba pokazuje objawy nawet po 25 latach po przebyciu odry.

2. Wiele wskazuje , że SSPE jest powikłaniem stosunkowo "młodym". Tzn nawet w okresie , kiedy odra nie była w tak dobrej symbiozie z organizmem ludzkim i chorowały dzieci poniżej roku o SSPE nikt nie słyszał. Oczywiście trzeba brać pod uwagę fakt , że w tamtych czasach takie powikłanie nie byłyby w ogóle powiązane z odrą , bo objawy wstępują dużo później. Ale nie ma żadnych doniesień odnośnie jakiejś tajemniczej choroby , która ni z tego ni z owego zabija zdrową młodzież lub młodych dorosłych.

3. Najnowsze badanie z 2014 roku wskazuje na istnienie odmiany dzikiego wirusa odry , którego nie są w stanie wyeliminować ani przeciwciała wytworzone podczas naturalnej infekcji , ani przeciwciała szczepionkowe.Szczególnie często ta mutację wirusa występuje u osób z SSPE, co może być wyjaśnieniem tego powikłania.(Kweder 2014). O SSPE nie słyszano przed wprowadzeniem szczepień na odre bo to powikłanie jest stosunkowo "młode"

http://www.impf-info.de/die-impfungen/masern/113-masern-die-erkrankung.html





Podsumowując:

Mimo bardzo rygorystycznych szczepień o SSPE nie można zapomnieć. Chorują ludzie nie tylko nie zaszczepieni, ale właśnie zaszczepieni, a mimo to nadal podatni na odrę. SSPE zdarza się także jako powikłanie po szczepionce.

Na szczęście SSPE jest niezmiernie rzadkim powikłaniem po odrze.
Jeszcze przed wprowadzeniem szczepień było to 6–7 przypadków na 10 mln mieszkańców rocznie. Czyli jakieś 20  przypadków rocznie, w latach 1950-1975 rocznie zdarzało się blisko 100 tys do 200tys zachorowań.  Czyli szacunkowo w Polsce w latach 70: 1 przypadek na 5-10 tys zachorowań i to w latach 60-70.. ? Znów jak w przypadku śmiertelności odry - w Polsce są kilka razy lepsze wskaźniki niż na świecie?
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1555273118017927&set=a.1540461709499068.1073741827.100006057616398&type=1

Do tego warto zaznaczyć, ze w ok. 10% przypadków występuje poprawa bez stosowania leczenia, a dla części przypadków SSPE istnieją skuteczne terapie - interferon Alfa.
SSPE nadal nie jest dobrze poznane, rokowania w większości miejsc opisywane są jako złe.

Biorąc pod uwagę obecne środki zapobiegawcze i panika jaka towarzyszy nawet pojedynczym przypadkom wystąpienia Odry, trudno spodziewać się aby epidemie miały większy zasięg niż kilkaset, w skali roku maksymalnie kilka tysięcy przypadków na kilku dziesięciomilionową populację.
W czasach gdy epidemie odry miały zasięg kilkuset tysięcy rocznie SSPE zdarzała się w 6-7 przypadków na 10mln, ponieważ obecne epidemie są ponad 100 krotnie mniejsze, należy założyć, że i te liczby są 100 krotnie mniejsze. Jest więc duże prawdopodobieństwo, że mimo pojawiających się niewielkich epidemii przypadki SSPE będą niezwykle rzadkie o ile w ogóle się pojawią to pojedyncze. Już teraz wiadomo, że w skali całego kontynentu Europejskiego w przeciągu 5 lat nazbierało się do tej pory 38 takich przypadków. Warto poczytać o dziwnych niezwykle rzadkich chorobach genetycznych aby uświadomić sobie  jak bardzo rzadkie jest to schorzenie http://www.vismaya-maitreya.pl/naturalne_leczenie_najdziwniejsze_choroby_xxi_wieku_i_niezwykle_przypadki_medyczne_cz1.html

Szczepienie na odrę zdrowego człowieka tylko w obawie przed SSPE uważam za głupotę, tak samo jak posługiwanie się tym argumentem w celu namawiania na szczepienie. Wystarczy spojrzeć trzeźwym okiem - SSPE jest w kategorii "prędzej mnie piorun trzaśnie"  z wpisu o szacowaniu ryzyka:
https://www.facebook.com/szczepienie/posts/1557264244485481

Odpuszczę nawet pisanie o szansach na NOP po MMR bo po prostu sam fakt udania się na wizytę do lekarza w celu szczepienia, zwłaszcza samochodem obarczony jest większym ryzykiem wypadku (rzędy wielkości) niż szansa, że ta szczepionka się kiedykolwiek przyda i ochroni przed SSPE. Zwłaszcza przy obecnej sytuacji epidemiologicznej w Polsce. Liczba zachorowań w Polsce jest porównywalna z liczbą osób trafiających 6 w totka. Do tego zdecydowana większość zachorowań dotyczyła romskich koczowisk.

Kompilacja informacji na temat odry
http://szczepienie.blogspot.com/p/odra-bcg-szczepienia-sspe-mmr-vaxpro.html


"Ostre zapalenie móżdżku będące powikłaniem ospy to jednak pikuś w porównaniu z podostrym stwardniającym zapaleniem mózgu (SSPE), które jest z kolei konsekwencją infekcji wirusem odry. Jest to rzadkie schorzenie, przykładowo w 2004 roku w Polsce odnotowano tylko jeden przypadek! Po co więc w ogóle o tym pisać? Dlatego, że w przeszłości, tzn. gdy jeszcze nie było powszechnych szczepień przypadków było więcej. W 1984 roku wskaźnik zachorowań na SSPE w Polsce wynosił 1,22 na milion osób populacji ogólnej. W erze szczepionek, w roku 1999 już tylko 0,05. Teraz jednak, kiedy zmniejsza się wyszczepialność odra może nawrócić, a wraz z nią SSPE. Najtrudniejsze w rozpoznaniu tej choroby jest to, że pojawia się w kilka (4-10) lat po przechorowaniu odry. Objawy pojawiają się w czterech etapach. Początkowe mogą być trudne do zauważenia, są to bowiem zmiany w zachowaniu oraz problemy w szkole. Jakie dziecko czasem nie zachowuje się dziwnie i nie ma dość szkoły?Drugi etap choroby objawia się już w bardziej widoczny sposób. U chorych pojawiają się skurcze mięśni. Mają one charakter mioklonii, czyli nagłych skurczów grup mięśniowych. Nie są to drżenia mięśni, które odczuwamy wszyscy i które są zwykle efektem zwykłego przemęczenia lub nadmiaru kawy, ale masywne zrywy kilku mięśni niezależne od woli. Ponadto mogą się pojawić drgawki i otępienie. Takich objawów nie da się przeoczyć. W trzecim etapie SSPE maleje ilość mioklonii, a pojawia się sztywność pozapiramidowa i stopniowo dochodzi do utraty kontaktu z chorym. Ostatnie stadium to śpiączka lub mutyzm akinetyczny (czyli brak ruchu i nic nie mówienie) oraz niewydolność autonomiczna.
SSPE to prawdziwa zebra. Nikt nie pomyśli o niej w pierwszej chwili. Nikt. W jednym z opisanych przypadków około 20-letni student trafił do szpitala z powodu trwająych od 2 dni zmian w zachowaniu. Przy przyjęciu był zdezorientowany co do miejsca i czasu. W badaniu neurologicznym lekarze zaobserwowali wzmożenie odruchów po prawej stronie ciała. Chłopak nie miał gorączki, a TK głowy oraz punkcja lędźwiowa były w porządku. Dzień po przyjęciu wystąpiły jednak u niego drgawki, a w przeprowadzonym EEG wykryto nieprawidłowości. Obraz MRI zasugerował lekarzom, że być może jest to zapalenie mózgu, włączyli więc leczenie acyklowirem (lek na opryszczkę, wirus opryszczki wywołuje bowiem ciężkie zapalenia mózgu, a innych potencjalnych wirusów i tak nie mamy jak zwalczać), amoksycyliną (antybiotyk) i fenytoiną (lek przeciwdrgawkowy). Nic to nie pomogło, co gorsza chory rozwinął porażenie połowicze prawostronne (paraliż połowy ciała) i niedrgawkowy stan padaczkowy (w tłumaczeniu z polskiego na nasze to bardzo źle). Przeprowadzono ponowną punkcję lędźwiową, płyn posiano na wszystkie możliwe podłoża, ale nie wyrosły na nich żadne bakterie ani grzyby. Płyn został nawet wysłany na PCR (wymyślne i bardzo przydatne badanie materiału genetycznego) w celu zbadania ewentualnej obecności wirusa opryszczki, cytomegalii, ospy a nawet wirusa Zachodniego Nilu. Dalej bez rezultatu. Badanie naczyń mózgowych, autoprzeciwciał i toksykologii też nic. Dopiero biopsja mózgu i kolejne EEG pozwoliło skierować diagnostykę na odpowiednie tory. Ten przydługi opis lekarskich zmagań uświadamia, że SSPE to naprawdę niezwykle trudne diagnostyczne wyzwanie.

https://zebrywgalopie.wordpress.com/2016/02/10/odra-ktora-przeszla-do-podziemia/
O śmiertelności odry
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1555273118017927
Mała infografika o odrze:
http://szczepienie.blogspot.com/p/odra-szczepienia-smiertelnosc.html
https://www.facebook.com/szczepienie/posts/1572868359591736
O powikłaniach po odrze:
http://szczepienie.blogspot.com/2015/10/o-obnizeniu-odpornosci-po-szczepieniu.html
https://szczepieniaodra.wordpress.com/czestosc-i-rodzaj-powiklan-odrowych/
O sensie szczepień skojarzonych przeciwko odrze
http://szczepienie.blogspot.com/2015/07/szczepic-mmr-priorix-mmrvaxpro-measles.html

W skrócie: SSPE występuje z częstością 2-10 przypadków na milion CHORYCH dorosłych wśród dzieci jedne większe badania wskazują, że u niemowląt to 1:600 z tym, że niemowlęta powinny być zabezpieczone przeciwciałami matki, która przechorowała naturalnie... http://szczepienie.blogspot.com/2015/11/sspe-odra-ryzyko-powikan-szczepienia.html

środa, 4 listopada 2015

Co to jest psychoimmunologia? O efekcie placebo, psychosomatyce, a leczeniu nowotworów, układzie odpornościowym w ogóle. Psychoneuroimmunologia, a odporność.

Artykuł ten w skróconej formie i bez diagramów został opublikowany przez „Charaktery”
W tym artykule opisuję podstawy mechanizmów psychoneuroimmunologii (PNI) oraz, na praktycznych przykładach, przedstawiam, jak myśli, poprzez uczucia, wpływaja na nasze ciało. Przedstawiam też wnioski na interwencje psychoterapeutyczna. Ze względu na charakter pisma i brak miejsca dokonuję wielu uproszczeń i pomijam inne – niż psychoterapia – możliwości lecznicze wypływające z PNI.
Od dzieciństwa słyszałem: „ucieczka w chorobę”, „histeria” lub „choroba bydgoska” (chorobą bydgoską były kwitowane napady migreny z nudnościami). Obojętnie jak nazwane, cierpienie danej osoby było rzeczywiste, a przypisywane im etykiety nie miały żadnej wartości diagnostycznej czy terapeutycznej. Interesowałem się głównie procesami za nimi się kryjącymi, ale też sposobami pomocy. Zanim Robert Ader ukuł pojęcie psychoneuroimmunologii, psychosomatyka była moją pasją. Moje zainteresowania ukierunkowały też bieg moich poszukiwań lekarskich od ciała i komórki (patologia), poprzez terapie somatyczne (radioterapia), po psychiatrię (łączącą terapie somatyczne z psychologicznymi). Przez te lata byłem świadkiem, jak wiele się zmieniło, jak wiele odkryto i, z czego kilka lat temu drwiono, teraz już drwić nie wypada. Nie wypada z tym nawet dyskutować.
Immunologia, jest to nauka o odporności. Psychoneuroimmunologia – nauka zajmująca się wzajemnym wpływem zjawisk psychicznych, neurologicznych i odpornościowych. Układ immunologiczny nazywać będziemy tutaj odpornościowym. Jest wiele rodzajów komórek chroniących nasz organizm. Nie wdając się w szczegóły, je wszystkie będziemy nazywać komórkami odpornościowymi. Niektóre mają możliwość pożerania zmienionych komórek (np. nowotworowych, czy starych), bakterii, wirusów i innych patogenów. Inne komórki odpornościowe wydzielają substancje niszczące takie patogeny. Jeszcze inne produkują przeciwciała, wiążące się z antygenami (obcymi substancjami jak białka wirusów, bakterii itp).
Choroby mogą powstawać ze zmniejszonej lub nadmiernej aktywności układu immunologicznego. W przypadku zmniejszonej aktywności układu odpornościowego mamy do czynienia ze zwiększonym zapadaniem na choroby zakaźne (zmniejszona obrona przed bakteriami, wirusami i innymi patogenami), ale też choroby nowotworowe (zmniejszone rozpoznawanie patologicznie zmienionych własnych komórek; n.p., nowotwory występujące w AIDS – mięsak Kaposi’ego i chłoniaki). W przypadku nadmiernej aktywności układu odpornościowego, komórki układu odpornościowego zwracają się przeciw własnemu organizmowi (choroby autoimmunologiczne).
Od tysiącleci wiadomo było, że stan psychiki i ducha ma istotny wpływ na zdrowie. Dlatego też tradycyjnie medycyna łączła to, co w danych czasach było szczytem technologii medycznej z interwencjami psychologicznymi i praktykami duchowymi. Dopiero wzglednie niedawno, technologia zdominowała medycynę i teraz, paradoksalnie, dzięki technologii i jej ograniczeniom następuje powrót do holistycznego podejścia do zdrowia. W dalszej części przedstawiam przykłady interakcji psychoneuroimmunologicznych, a następnie przedstawiam, jak współczesna nauka znajduje wyjaśnienia dla tych procesów.
Psychika a występowanie i przebieg chorób
Osobiste doświadczenia oraz badania naukowe wskazują, że zapadamy na choroby znacznie częściej, gdy jesteśmy pod wpływem negatywnych emocji. Na przykład, studenci denerwujący się sesją egzaminacyjną, chorują częściej i ich układ odpornościowy ma mniejszą wydolność niż ci, którzy spokojnie podchodzą do egzaminów (Kiecolt-Glaser, 1984; 1986; 1991). Jednak zdrowe radzenie sobie ze stresem studiów związane jest z lepszym zdrowiem (n.p., ilość produkowanych przeciwciał po podaniu szczepionki jest większa u tych, którzy są najmniej zestressowani i zdenerwowani (Glaser i wsp., 1992). Zaburzenia lękowe jak lęk uogólniony (Linn, 1981) i zespół stresu pourazowego (Ironson, 1997) związane były ze znacznym obniżeniem funkcji układu odpornościowego.
Depresja (choroba afektywna jednobiegunowa) jest związana ze zwiekszoną zapadalnością na wiele chorób oraz ze zwiększoną umieralnością (biorąc poprawkę na samobójstwo jako przyczynę zgonu). Na przykład Simons (Simons, 1998) stwierdził, że depresja była istotniejszym czynnkiem ryzyka wystąpienia wylewu krwi do mózgu niż poziom cholesterolu. Podobne wyniki miał Everson (Everson, 1998). Przebieg choroby niedokrwiennej mięśnia sercowego był negatywnie związany z depresją (Ford, 1998; Penninx, 1998) i brakiem związków społecznych, natomiast pozytywnie z wsparciem emocjonalnym (King, 1997). Uważa się, że obniżona funkcja układu odpornościowego pod wpływem depresji, jest co najmniej częściowym wytłumaczeniem zwiekszonej umieralności osób z depresją (Takeida, 1997). Postuluje się wpływ cechy „wrogości” (jeden z elementów tzw. osobowości A) na zapadanie na choroby krążenia, ale brak jest przekonujących danych , by ta cecha wpływała na przebieg choroby. Czynniki psychiczne odgrywaja też istotną rolę też w przebiegu tak poważnych chorób jak choroby nowotworowe i infekcja HIV (Benight, 1997; Byrnes, 1998).
Jest wiele różnorodnych czynników sprzyjających powstawaniu chorób, w tym też mogą być czynniki psychiczne. Nie mogę przytoczyć tutaj żadnych jednoznacznych dowodów, że czynniki psychiczne powodują powstawania raka, jednak gromadzonych jest coraz więcej dowodów, że czynnki psychiczne mają istotny wpływ na zdrowienie.
Placebo
Wiele ze zjawisk obecnie nazywanymi psychoneuroimmunologicznymi, znanych było od dziesięcioleci (choć nie zrozumianych) przez technologicznie zorientowanych medyków i biologów. Dlatego skuteczność każdego leku porównywana jest z placebo – substancją wyglądającą jak badany lek, ale bez żadnej aktywności farmakologicznej. W takich badaniach znaczna część chorych reaguje na placebo tak, jakby to był skuteczny lek. Na przykład w badaniach nad bólem pooperacyjnym u 33% pacjentów placebo było tak samo skuteczne jak morfina (Beecher, 1955). Placebo może też wywołać oczekiwane przez pacjentów objawy uboczne (n.p., wypadanie włosów) lub prowadzić do uzależnienia. A wszystkie te zjawiska zachodzą po podaniu nieaktywnych soli, cukru lub soli fizjologicznej.
Jednym z najlepiej udokumentowanych a zarazem spektakularnych przypadków skuteczności placebo jest przykład pana Wrighta (Klopfer, 1957). Pan Wright znalazł się pod opieką doktora Philipa Westa w stanie skrajnie zaawansowanego, złośliwego nowotworu układu chłonnego. Węzły chłonne na szyi, we wnękach płuc i pod pachami były tak powiększone, że pan Wright ledwo mógł zaczerpnąć powietrze i spodziewano się, że umrze w ciągu kilku dni. Jego onkolog – dr West – prowadził wtedy badania nad nowym, a już sławnym lekiem przeciwnowotworowym nazwanym Krebiozen. Mimo, że pan Wright, ze względu na bardzo złą prognozę, nie kwalifikował się do programu badawczego, ze względów humanitarnych i pod wpływem nalegań pacjenta (który bardzo wierzył w nowe „lekarstwo na raka”) , dr West postanowił podać lek. Wyniki przekroczyły najśmielsze oczekiwania – mimo bardzo złego rokowania pacjent został wypisany ze szpitala po dziesięciu dniach bez żadnych oznak choroby nowotworowej.
Takie zjawiska nie zdarzają się onkologom na co dzień. Dlatego dr West rozpoznał szybko pana Wrighta, gdy powrócił on do szpitala kilka miesięcy później, w jeszcze cięższym stanie niż poprzednio, po tym jak przeczytał w prasie negatywne opinie o skuteczności Krebiozenu. Ponieważ pan Wright był jedyną osobą spośród tysięcy poddanych leczeniu, której Krebiozen pomógł, dr West był przekonany, że to wiara w lek, a nie sam lek, spowodował tak szybką poprawę. Tym razem zespół leczący powiedział pacjentowi, że poprzednia partia Krebiozenu ulegała z czasem rozkładowi i lada dzień miała być wyprodukowana nowa, wielokrotnie suteczniejsza forma Krebiozenu. By jeszcze bardziej wzmocnić pozytywne oczekiwanie, codziennie informowano go, że lek już jest prawie gotowy i wkrótce będzie transportem lotniczym przesłany specjalnie dla pana Wrighta. I faktycznie po paru dniach zespół leczący z fanfarami wkroczył do pokoju pacjenta ku jego wielkiej radości ogłaszając, że lek właśnie nadszedł. Natychmiast podano mu pierwszą dawkę „udoskonalonego Krebiozenu” – soli fizjologicznej (placebo). I znowu nastąpiła radykalna poprawa. W opisie dra Westa guzy zmniejszały się jak topniejące „kule śniegu na rozżarzonym piecu”. Podano mu tylko sól fizjologiczną, a wiara pobudziła tak układ odpornościowy pacjenta, że nowotwór zniknął zupełnie – stopniał jak śnieg pod wpływem gorąca. Taka jest potęga sił zdrowienia, potęga układu odpornościowego. Taka jest potęga układu odpornościowego każdego z nas.
Uczenie odpowiedzi immunologicznej
Fascynującym przejawem zjawisk psychoneuroimmunologicznych jest uczenie odpowiedzi immunologicznej. Pawłow, podając pokarm głodnym psom równocześnie z dzwiękiem dzwonka nauczył je, poprzez warunkowanie klasyczne, ślinić się na sam dźwiek dzwonka. Istnieje ponad 100 przykładów z literatury uczenia (warunkowania) układu odpornościowego reakcji na obojętny bodziec zarówno zmniejszeniem jak i zwiększeniem odpowiedzi odpornościowej. Jednym z najczęściej cytowanych przykładów jest doświadczenie Adera i Cohena (Ader, 1982; 1991; 1995), gdzie grupie świnek morskich ze szczepu z wrodzoną tendencją do zapadania na chorobę autoimmunologiczną z nadmiernej czynności układu odpornościowego (toczeń) podano lek – cyklofosfamid, równocześnie z obojętną farmakologicznie wodą z sacharyną. Cyklofosfamid jest lekiem zmniejszającym aktywność immunologiczną organizmu i dlatego zmniejsza objawy chorób autoimmunologicznych (gdzie układ odpornościowy zwraca się przeciw własnemu organizmowi). Lek ten dla układu odpornościowego świnek morskich był tym, czym pokarm dla slinianek psów Pawłowa (bodźcem bezwarunkowym) i wywoływał obniżenie aktywności nadmiernie pobudzonych komórek odpornościowych (jak pokarm wywoływał ślinienie u psów ). Woda z sacharyną była jak dżwięk dzwonka (obojętnym bodźcem warunkowym). Po kilkakrotnym równoczesnym podawaniu cyklofosfamidu z wodą z sacharyną (warunkowanie), podawanie samej sacharyny z wodą powodowało taki sam rezultat, jak podawanie cyklofosfamidu – zmniejszenie odpowiedzi immunologicznej. Układy odpornościowe tych świnek morskich nauczyły się zmniejszać swojąś nadmierną aktywność i choroba autoimmunologiczna, do której były genetycznie predysponowane, występowała znacznie póżniej, niż w grupie kontrolnej, która nie podległa warunkowaniu, a otrzymała takie same dawki cyklofosfamidu i sacharyny. To nie woda z sacharyną spowodowała różnicę tylko to, czego nauczył się ich układ odpornościowy. Innym fascynyjącym zjawiskiem jest to, że można nauczyć układ odpornościowy odrzucenia wszczepionego nowotworu złośliwego w uwarunkowanej reakcji na zapach kamfory (Ghanta, 1990). Pomyślne doświadczenia z warunkowaniem odpowiedzi immunologicznej przeprowadzono też u ludzi (Bovgjerg, 1990).
Wpływ układu immunologicznego na zachowanie
Wpływ stanu układu immunologicznego na zachowanie stanowi, w ostatnich latach, cel wielu badań. Od lat psychiatrzy wiedzą, że wiele chorób układu odpornościowego może przejawiać się najpierw objawami psychicznymi. Ponadto istnieje wiele doniesień o zmianach w zachowaniu pod wpływem infekcji wirusowej nawet, gdy nie nastąpiły żadne mierzalne zmiany fizjologiczne. Lub, że myszy z upośledzoną funkcją immunologiczną gorzej sobie radziły w doświadczeniach z labiryntami niż myszy ze zdrowym układem odpornościowym. Jednak pierwszym doświadczeniem, które najbardzej przekonująco wykazało, że stan układu odpornościowego wpływa na zachowanie, był eksperyment przeprowadzony przez Grota’ego i wsp. (Grota, 1989) ze szczepem myszy z wrodzoną skłonnością do zapadania na toczeń (choroba autoimmunologiczna; podobnie jak świnki morskie w akapicie powyżej). Jak już wspomniano cyklofosfamid jest lekiem zmniejszającym aktywność odpornościową. Myszy i inne stworzenia (włączjąc ludzi) nie lubią pić cyklofosfamidu, bo powoduje, oględnie mówiąc, „rozstrojenie żołądka”. Jednak myszy z „genetycznie zaprogramowaną” chorobą autoimmunologiczną, u których cyklofosfamid zmniejsza objawy choroby, piją roztwór z cyklofosfamidem, mimo silnych objawów ubocznych. Najwyraźniej, stan układu immunologicznego bardziej motywuje te myszki do picia wody z cyklofosfamidem mimo gorzkiego smaku i natychmiast następujących problemów żołądkowo-jelitowych. Oznacza to, że układ immunologiczny wpływa na mózg i kierowane przez mózg zachowanie.
U ludzi zauważono, że substancje wydzielane przez komórki układu odpornościowego (cytokiny), są związane ze zmianami w aktywności ruchowej, zaburzeniami snu oraz zaburzeniami procesów myślenia i pamięci obserwowanymi u chorych na depresję i schizofrenię (Muller, 1998). Coraz więcej wiadomo na temat wpływu układu immunologicznego na zachowanie, ale o tym poniżej.
Wskaźniki immunologiczne
Wiele nowych informacji dostarczyły nam badania laboratoryjnie mierzalnych tzw. „wskaźników immunologicznych”, obserwujące zmiany w czynności układu odpornościowego pod wpływem różnorodnych interwencji. Najczęściej stosowanymi wskaźnikami immunologicznymi są: poziomy i produkcja różnych klas preciwciał, poziomy różnych subpopulacji komórek odpornościowych (limfocyty T, B, Natural Killer Cells), produkcja interleukin i interferonu, produkcja przeciwciał, odpowiedź na mitogeny i wiele innych. Stres, oraz stany emocjonalne związane z depresją, lękiem, zespołem stresu pourazowego oraz zaburzenia snu są związane z obniżeniem czynności układu odpornościowego (Ironson, 1997; Irvin, 1990; Irvin 1990b; 1994; Linn 1981). Wpływ stresu rejestrowany jest nie tylko na poziomie organizmu i komórki, ale też na poziomie genu – stres upośledza procesy naprawcze DNA (Kiecolt-Glaser, 1985). Ciekawym zjawiskiem jest wzmocnienie reakcji odpornościowych poprzez śmiech. Zaobserwowano, na przykład, że oglądanie śmiesznego filmu na wideo powodowało zwiekszenie produkcji przeciwciał (Dillon, 1985). Inne doświadczenia potwierdziły związek między nastrojem a stanem układu odpornościowego (Futterman, 1994; Knapp, 1992). Co więcej, poprzez techniki psychoterapeutyczne jak relaksacja, biofeedback i stosowanie wyobraźni można spowodować znaczne zwiększenie aktywności układu odpornościowego mierzonego poprzez wskaźniki immunologiczne (Gruber, 1988; Gruber, 1993).
Psychoterapia i zdrowienie
Od lat wiadomo, że u znacznej części (jeśli nie większości) osób zwracających się do lekarza ogólnego, u podstaw zgłaszanych przez nich dolegliwości leżą problemy psychiczne. Logiczne jest też, że interwencja psychoterapeutyczna znacznie zmniejsza częstotliwość wizyt u lekarza (Jones, 1980; Mumford, 1981; Black, 1998). Jednak to badania O. Carla Simontona, z którymi zetknąłem się po raz pierwszy w 1982 roku, tylko potwierdziły to, co przeczuwałem. Pacjenci Simontona, z zaawansowaną chorobą nowotworową, którzy podlegali psychoterapii jako uzupełnienie konwencjonalnego leczenia onkologicznego, żyli dwukrotnie dłużej niż ci, którzy byli tylko leczeni konwencjonalnie w najlepszych klinikach onkologicznych w USA (Simonton, 1978; 1981; 1992). Ponadto, wśród pacjentów Simontona znacznie więcej było wieloletnich przeżyć (osób, które mimo początkowego znacznego zaawansowania choroby, po latach nie miały żadnych oznak choroby). Pacjenci Simontona mieli lepszą jakość życia a ci, którzy zmarli, mieli lepszą jakość umierania. Podobne wyniki miał Ronald Grossarth-Maticek stosując terapię poznawczo-behawioralną nazywaną creative-novation behaviour therapy (Eysenck, 1991). Początkowo świat medyczny odrzucił te doniesienia uważając je za absurdalne i zarzucając im błędy metodologiczne. David Spiegel próbując zdyskredytować doniesienia Simontona przeprowadził prospektywne, kontrolowane badania na uniwersytecie Stanford u kobiet z zaawansowanym rakiem gruczołu piersiowego z przerzutami (Spiegel, 1981; 1983; 1989). Ku swemu zaskoczeniu otrzymał identyczne wyniki jak Simonton i stwierdził, że pacjentki, które przeszły terapię poznawczo-behawioralną w uzupełnieniu leczenia konwencjonalnego, żyły przeciętnie dwukrotnie dłużej niż te, leczone tylko konwencjonalnie. Podobne wyniki, otrzymał Fawzy Fawzy u pacjentów z czerniakiem złośliwym (Fawzy, 1990; 1990b; 1993). Badania Spiegela i Fawzy’ego spełniają najwyższe kryteria naukowe. Pacjenci Fawzy’ego podlegający interwencji nie tylko żyli dłużej, ale też ich wskaźniki immunologiczne wskazywały na zwiększoną aktywność układu odpornościowego. Jest też wiele innych dowodów na to, że u podłoża wszystkich przytoczonych w tej części przykładów leżą procesy psychoneuroimmunologiczne (Gruber, 1988; 1993; Berczi, 1996).
Nie tylko chorzy na raka, mają korzyść z psychoterapii. Na przykład interwencja behawioralna u osób z chorobą niedokrwienną mięśnia sercowego spowodowała zmniejszenie depresji i częstotliwości rehospitalizacji (Black, 1998). Dean Ornish dowiódł, że poprzez powiązanie m.in. medytacji, odpowiedniej diety i aktywności fizycznej można odwrócić bieg choroby niedokrwiennej mięśnia sercowego. Jego pacjenci mieli znacznie zmniejszone zmiany miażdżycowe uwidocznione w specjalnym badaniu radiologicznym (koronarografii) po przejściu jego programu w porównaniu do zmian przed przystąpieniem do programu (Ornish, 1998). Zanim Ornish przeprowadził i opublikował swoje badania, uważano, że choroba niedokrwienna mięśnia sercowego i powodująca ją miażdżyca były nieodwracalne i mogły tylko ulec pogorszeniu. W reumatycznym zapaleniu stawów terapia psychoanalityczna spowodowała u części pacjentów odwrócenie procesu chorobowego. Jednak gdy „emocjonalne kanały do urazów z dzieciństwa zostały otwarte” (co jest typowe w psychoanalizie), znaczna część tych pacjentów miała istotne pogorszenie stanu. To, że forma psychoterapii nie jest obojętna wiadomo było od pewnego czasu. Na przykład Eysenck i Grossarth-Maticek donieśli, że chorzy na raka podlegający psychoanalizie, żyli krócej niż nie podlegający żadnej psychoterapii (Grossarth-Maticek, 1990).
Obecnie wiele osób zwraca się ku „alternatywnym/komplementarnym” terapiom, w tym różnym oddziaływaniom psychologicznym. Współczesna medycyna też próbuje się na te nowe trendy otwierać. Bądźmy jednak świadomi, że przekazując informacje o wpływie psychiki na zdrowie i chorobę, pacjenci mogą to odebrać, że nie dość się starają, że nie umieją sobie radzić w życiu, że zasługują na chorobę i że sami ją sobie wywołali. Poczucie winy takiej osoby może być obezwładniające.
Drogi wzajemnego oddziaływania mózgu i układu odpornościowego
W kolejnych częściach będziemy się zagłębiali coraz bardziej w powiązania psychiki, układu nerwowego, układu hormonalnego i odpornościowego. Najpierw zajmiemy się drogami od mózgu do układu odpornościowego i z powrotem, a w dalszej części przedstawię to co najbardziej fascynujące – to, co dzieje się w mózgu, czyli „od myśli i emocji do komórki odpornościowej”. Na zakończenie będą praktyczne wnioski terapeutyczne.
Hormony
Trudne było odrkycie i udokumentowanie wzajemnego oddziaływania mózgu i układu odpornościowego, a jeszcze trudniejsze jest poznanie dróg za tymi oddziaływaniami się kryjącymi. Dotychczas odkryto trzy drogi oddziaływania mózgu na układ odpornościowy: układ hormonalny, autonomiczny układ nerwowy oraz wydzielane przez mózg różne substancje, które wszystkie – dla uproszczenia – bedziemy tutaj nazywali neuropeptydami. Natomiast układ odpornościowy wpływa na mózg i nasze zachowanie głównie poprzez wydzielanie wcześniej wspomnianych cytokin. Jak sobie można wyobrazić wszystkie te oddziaływania są wzajemnie powiązane i trudno jest do końca stwierdzić, co jest skutkiem, a co przyczyną.
Zacznijmy od układu hormonalnego, gdyż każdy słyszał określenie „hormony stresu”. Nie przypadkiem jednym z pierwszych, którzy udokumentowali wpływ hormonów na odporność był Hans Selye – twórca określenia „stres”. Wykazał on, że u szczurów poddanych różnym stresom powiększała się kora nadnerczy wydzielających m.in. kortyzol (jeden z hormonów stresu), natomiast grasica (miejsce dojrzewania komórek odpornościowych) tych zwierząt ulegała zanikowi. Ten, stresem wywołany zanik grasicy, nie występował u zwierząt, u których usunięto albo nadnercza albo przysadkę (mały gruczoł u podstawy mózgu, pobudzający m.in. korę nadnerczy do wydzielania kortyzolu). Obecnie hormony kortyzolopodobne powszechnie stosuje się w wielu chorobach autoimmunologicznych i zapalnych (by zmniejszyć nadmierną aktywność układu odpornościowego). Jednak podanie tego hormonu nie jest pozbawione nieporządanych działań ubocznych, które mogą być trwałe. Na przykład u noworodków z niewydolnością oddechową podaje się w pierwszej dobie życia kortyzon. Po pięciu latach okazało się, że dzieci te dużo częściej chorowały i miały obniżone poziomy pewnych komórek uładu odpornościowego (limfocytów T) niż grupa kontrolna, która otrzymała tylko placebo (Gunn 1981). Lek ten jednak ratuje życie.
Przysadka odpowiada za równowagę hormonalną całego organizmu poprzez wpływ na większość narządów układu hormonalnego: tarczyce, korę nadnerczy, gonady, nerki, gruczoły piersiowe, macicę, oraz takie funkcje jak: przemiana materii, wzrost i pamięć. Jak dowiedziono, przysadka, bezpośrednio i pośrednio, wpływa na produkcję, dojrzewanie i funkcjonowanie komórek układu odpornościowego.
Funkcja przysadki jest z kolei kierowana przez układ limbiczno-podwzgórzowy. Układ limbiczny jest to struktura mózgowia odpowiedzialna między innymi za takie funkcje jak emocje i pamięć. Układ limbiczny jest „zintegrowany” wieloma połączeniami z podwzgórzem. Podwzgórze z kolei zawiaduje – poza przysadką – autonomicznym układem nerowym oraz zawiera ośrodki regulujące m.in. ciśnienie krwi, temperaturę ciała, odczucie głodu lub sytości, pragnienie itp. Ze względu na mnogość wzajemnych połączeń i uproszczenie wywodu obie te struktury nazywać będziemy układem limbiczno-podwzgórzowym.
Autonomiczny układ nerwowy
Kierowany przez podwzgórze autonomiczny układ nerwowy, zapewnia odpowiednie funkcjonowanie wielu narządów i procesów fizjologicznych naszego organizmu, które bezpośrednio nie podlegają naszej woli jak: częstotliwość pracy serca, kurczenie i rozszerzanie naczyń krwionośnych czy oskrzeli i źrenic, praca gruczołów łzowych i ślinianek oraz gruczołów przewodu pokarmowego, funkcjami narządów płciowych i wielu innych. Autonomiczny układ nerwowy ma dwie równoważące się części: układ wspólczulny (czasami nazywany z łaciny sympatycznym) i układ przywspółczulny (nazywany parasympatycznym). To właśnie działanie obu części autonomicznego układu nerwowego powoduje między innymi rumieniec lub zblednięcie, przyspieszenie lub zwolnienie pracy serca, wzrost ciśnienia krwi lub zapaść pod wpływem różnych emocji. Zakończenia nerwowe autonomicznego układu nerwowego znajdują się w szpiku (gdzie komórki odpornościowe są produkowane), w grasicy (gdzie niektóre komórki odornościowe dojrzewają) oraz w węzłach chłonnych, śledzionie i innych obszarach tkanki limfatycznej, (gdzie komórki odpornościowe działają) (Felten, 1987; 1988). Ponadto, takie zakończenia nerwowe znaleziono w bezpośrednim kontakcie z wiekszością klas komórek odpornościowych (Felten, 1998).
Neuropeptydy
Mózg nie tylko jest skomplikowaną siecią połączeń i przekaźników nerwowych, ale też jest gruczołem wydzielającym wiele aktywnych fizjologicznie substancji (blisko 100 odkrytych, a liczba ta stale wzrasta). Neuropeptydy są krótkimi łańcuchami aminokwasów i stanowią tylko część z wydzielanych przez mózg substancji i teoretycznie należałoby je zakwalifikować do układu hormonalnego, ponieważ, tak jak hormony, działają na komórki odległe od miejsca, gdzie były wydzielone. Ze względu na ich szczególną rolę w naszym organizmie omawiam je osobno. Jednymi z pierwszych odkrytych neuropeptydów były, wydzielane przez mózg endorfiny (tzn. wewnętrzne morfiny). Endorfiny blokują ból tak, jak to właśnie robi morfina i jej pokrewne substancje. Negatywne emocje mogą zmniejszać wydzielanie endorfin, a pozytywne zwiększać. To wyjaśnia dlaczego na przykład skoncentrowani na grze sportowcy, mogą nie zauważyć nawet dużych kontuzji, gdy w innych sytuacjach (szczególnie w smutku po przegranym meczu) nieznaczne urazy mogą odczuwać dużo dotkliwiej. Stan błogości, który możemy odczuć pod wpływem relaksu lub medytacji, związany jest właśnie ze zwiększeniem produkcji endorfin. Oznacza to, że sami możemy sobie zaaplikować dawkę endorfin.
Zaobserwowano, że jedna z endorfin (beta) jest silnym modulatorem układu odpornościowego. Następnie znaleziono miejsca wiążące (receptory) dla beta-endorfiny na komórkach układu odpornościowego. Wkrótce nastąpiła lawina doniesień o odnalezieniu miejsc wiążących na komórakch opornościowych dla innych neuropeptydów o coraz bardziej skomplikowanych nazwach. Teraz wiadomo, że, wydzielane przez mózg neuropeptydy, wpływają (podobnie jak układ hormonalny i autonomiczny układ nerwowy) na produkcję komórek odpornościowych w szpiku, ich dojrzewanie w grasicy i działanie na obwodzie, a także regulują stan zapalny (Berczi, 1996). Nie powinno nas też zdziwić, że wydzielanie większości neuropeptydów kierowane jest przez układ limbiczno-podwzgórzowy, podobnie jak działanie układu hormonalnego i autonomicznego układu nerwowego. Co reguluje układ limbiczno-podwzgórzowy? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w części o neurofizjologii emocji. Okazjuje się bowiem, że to emocje są głównym motorem, poprzez który mózg wpływa na procesy odpornościowe. Jak stwierdziła Candace Pert, każdej emocji towarzyszy wydzielanie odpowiedniego „koktajlu” neuropeptydów, a zmieniony skład chemiczny krwi wiąże się z odpowiednią reakcją organizmu (Pert, 1985; 1990).
Cytokiny
Cytokinami nazywane są hormony wydzielane przez komórki odpornościowe wpływające zarówno na mózg, głównie na układ limbiczno-podwzgórzowy. Cytokiny osiągają szczególnie wysokie stężenia podczas stanów zapalnych i infekcji. To one „informują” mózg o stanie układu odpornościowego i uważa się, że leżą u podłoża wpływu układu odpornościowego na zachowanie. Cytokiny wpływają na regulację snu, temperatury ciała i apetytu. Wśród substancji wydzielanych przez komórki odpornościowe są też wcześniej przedstawione endorfiny, poprzez które układ odpornościowy może wpływać na odczuwanie bólu. Podobnie jak ze wszystkim w naszym organizmie, nadmierna aktywność pewnych cytokin uważana jest za podstawę choroby autoimmunologicznej jaką jest stwardnienie rozsiane (SM). Odkrycie to może mieć istotny wpływ na rozwój skutecznych sposobów leczenia tej choroby [Ruuls].
Coraz więcej dowodów jest na to, że zakończenia nerwów czuciowych mogą znajdować się w węzłach chłonnych, śledzionie, a nawet w szpiku kostnym i grasicy. Może to być jeszcze jedna droga, poprzez którą mózg „dowiaduje się” o stanie komórek odpornościowych na różnych etapach rozwojowych.
Teraz łatwiej możemy zrozumieć przedstawione wcześniej zjawiska jak efekt placebo, uczenie odpowiedzi odpornościowej, wpływu układu odpornościowego na zachowanie, a także wpływu psychiki na zdrowie. Drogi wzajemnych oddziaływań układu limbiczno-podwzgórzowego z układem odpornościowym przedstawione są w uproszczeniu na rysunku 1 – Drogi wzajemnych oddziaływań układu limbiczno-podwzgórzowego z układem odpornościowym (Wirga, 1992)
Neurofizjologia i psychoneuroimmunologia emocji
Istnieje wiele kontrowersji czym jest emocja. Dlatego to, co przedstawiam poniżej, może się też wydać kontrowersyjne. Jest też wiele sposobów patrzenia na te same zjawiska i to, co się widzi, zależy od obserwatora. Przedstawiony tutaj punkt widzenia odpowiada mojej wiedzy, filozofii i ma natychmiastowe zastosowanie terapeutyczne. Swoje wywody popieram historyjką z włamywaczem oraz badaniami poznawczo-neurofizjologicznymi.
Strach
Najczęściej dzieli się emocje na negatywne (n.p.: strach, złość) i pozytywne (n.p.: radość, miłość). Zgadzając się z Maultsby’m uważam, że należy wyróżnić jeszcze emocje neutralne (jak: spokój, stan błogości) (Maultsby, 1992). Oznacza to, ze zawsze mamy jakieś emocje w spektrum od negatywnych, poprzez neutralne, do pozytywnych. Oczywiście najbardziej świadomi jesteśmy odczuwania skarajnych emocji i dlatego zapominamy o neutralnych, które z wielu perspektyw są bardzo zdrowe (patrz wyżej „relaks-stan błogości-endorfiny”).
Strach, jako emocja podstawowa, jest względnie dobrze zbadany w porównaniu z innymio emocjami i dlatego stanowi dobry przykład do rozważań. Reakcje fizjologiczne pod wpływem strachu (znieruchomienie, zwolnienie pracy serca, a następnie palpitacje, gęsia skórka, zimny pot, itp) przebiegaja bardzo podobnie u wszystkich ludzi niezależnie od pochodzenia, rasy, kultury itp. Oznacza to, że mamy podobne mózgi.
Historyjka z włamywaczem
By pomóc swoim pacjentom i studentom zrozumieć skąd się biorą emocje, uciekam się do mini-horroru (Maultsby, 1999). Proszę ich o wyobrażenie sobie następującej sytuacji. „Wyobraź sobie, że samotnie śpiąc w nocy w swoim domu, nagle przebudził cię hałas w przedpokoju. Wstrząsnąłeś się na jego dźwięk i pierwszą myślą było: „To jest włamywacz'”. Wiekszość naszych pacjentów wie, co mogliby dalej sobie pomyśleć: „Włamywacz może mnie pobić!”, „Może mnie ograbić i zniszczyć mój dom”, „Oh! On może mnie zabić”, i bez trudności wyobrażają sobie w takiej sytuacji odczuwanie silnego lęku. „Wyobraź sobie dalej, że cały w strachu podchodzisz do telefonu, by zadzwonić na policję. Już masz wybrać numer i w tym momencie przypominasz sobie, że wcześniej tego dnia przypadkiem natknąłeś się na twojego najlepszego przyjaciela ze szkolnej ławy – Stacha, który na kilka dni przyjechał do twojego miasta w interesach. Zaprosiłeś go do swojego domu, ale ponieważ Stachu miał być zajęty do późnego wieczoru, dałeś mu zapasowy klucz do swego domu i poprosiłeś, by cię zbudził jak przyjdzie. W momencie, gdy sobie to przypomniałeś, twoje myśli natychmiast ulegają zmianie: „To nie włamywacz, tylko Stachu!”, „Zaraz się zabawimy”, i twoj intensywny lęk jest natychmiast zastąpiony intensywną radością ze spotkania ze starym, najlepszym przyjacielem. Zauważ, że hałas był ten sam, ale kiedy zmieniłeś swoje myśli z „to jest włamywacz” na „to jest Stachu”, twoje emocje uległy też natychmiastowej zmianie.”
Żadne leki nie mogłyby tak szybko zadziałać, by tak szybko zamienić intensywny strach na radość. Taka jest siła naszych szczerych przekonań. Oczywiście w sytuacjach terapeutycznych prawie nie zdarza się takie nagłe przeskoczenie ze skrajnie negatywnych (n.p.: lęk wysokości) do skrajnie pozytywnych emocji. Z reguły najpierw odczuwa się emocję negatywną coraz mniej intensywnie i z czasem zaczyna się ją odczuwać neutralnie (przy skutecznej terapii). Osoba ta może w dalszym ciągu pracować nad odczuwaniem pozytywnych emocji wobec czego, odczuwała negatywne i cieszyć się uprawianiem n.p: spadochroniarstwa.
Pwróćmy do naszej historyjki. „Wyobraź sobie, że z radością wybiegasz z pokoju, krzycząc „Stachu kochany! ” i w tym momencie otrzymujesz silne uderzenie kija baseballowego.” Jest przecież możliwe, że zbiegiem okoliczności, kiedy miał cię odwiedzić Stachu, w tę samą noc, włamywacz postanowił się zakraść do twojego domu. Co to nam mówi o pracy ludzkiego mózgu? Że mózg nie dba o fakty. Natomiast to, co sobie szczerze pomyślimy, o czym jesteśmy „święcie przekonani”, mózg natychmiast przetworzy w naszą wewnętrzną rzeczywistość wirtualną i ta wirtualna rzeczywistość będzie podstawą kontroli naszych emocji i działania. Dlatego, to nasze myśli, przekonania i postawy decydują o tym, jaką wewnęrzną, wirtualną rzeczywistość przekształci je nasz mózg i jakie emocje odczujemy i jak się będziemy zachowywali. Oczywiście, myślenie, emocje i działanie doświadczamy równoczasowo. Ponadto, w dobrze wyuczonych sytuacjach „działamy, zanim mieliśmy czas coś pomyśleć” – jest to kierowane postawami, których dyskusja wykraczałaby poza ramy tego artykułu (Maultsby, 1992, 1998, 1999).
Neurofizjologia strachu
Ponieważ przytoczone poniżej badania były przeprowadzone na szczurach, ich odniesienia do zachowań ludzkich jest tylko hipotetyczne. Tak szczegółowa dokumentacja zjawisk w ludzkim mózgu, przy dotychczasowych technikach, nie jest jeszcze możliwa. Możliwe, że zarówno te badania, jak i wnioski, jakie z nich wyciągam, nie odnoszą się do wszystkich emocji ani nawet do wszystkich zaburzeń lękowych (choć wiele wskazuje, że tak). Przyszłość pokaże.
Nie wdając się w szczegóły, w skrócie przedstawiam struktury nerwowe i mechanizmy leżące u podłoża strachu oraz ich związki z psychoneuroimmunologią. Jak już wspomniałem, strach odczuwamy w dość stereotypowy sposób. Najpierw, możemy wstrząsnąć się (n.p.: niespodziewanie słysząc głośny hałas). Następnie możemy zamrzeć w bezruchu i serce może zwolnić rytmu i dostajemy „gęsiej skórki”. Wtedy, prawie natychmiast, nasze serce zaczyna walić, wzrasta ciśnienie krwi, oblewa nas zimny pot, robimy się bladzi, źrenice się rozszerzają, itd, wszystko po to, by przygotować nas do reakcji walki lub ucieczki. Oczywistym jest, że te reakcje są instynktowne i zachodzą bez naszej woli. Jak przedstawiono na rysunku 2 (zmodyfikowane za pozwoleniem MIT Press – LeDoux, 1995) mimo, że różne drogi nerwowe odpowiedzialne są za poszczególne reakcje, każda z tych dróg ma swój początek w jądrze środkowym ciała migdałowatego. Innymi słowy, jak w każdej reakcji bezwarunkowej, podłożem wszystkiech elementów typowej reakcji strachu są genetycznie zaprogramowane struktury neurologiczne – są „hardwired” {czy ktoś wie jak to przetłumaczyć?}. Oznacza to, że aktywacja środkowego jądra ciała migdałowatego, będzie prowadziła do przewidywalnej stereotypowej fizjologicznej reakcji strachu.
Skąd jednak jądro środkowe ciała migdałowatego wie, że ma wyzwolić reakcję strachu. Na rysunku 3 (zmodyfikowane za pozwoleniem MIT Press – LeDoux, 1995) przedstawiony jest schemat, jak ta informacja jest przekazywana. Należy tu podkreślić rolę nowej kory mózgowej i procesów kojarzeniowych w niej zachodzących. Oznacza to, że nasza reakcja na bodziec (w naszej historyjce hałas) zależeć będzie od tego, jakie znaczenie przypisze kora temu bodźcowi. Jeżeli przypisze mu negatywne dla przeżycia znaczenie (n.p.: „Włamywacz”), wtedy informacja ta, poprzez jądro boczne ciała migdałowatego, jest przekazana do jądra środkowego ciała migdałowatego i zostaje wyzwolona kaskada stereotypowej reakcji strachu. Natomiast, jeżeli nasza kora przypisze bodźcowi pozytywne znaczenie (n.p.: „Przyjaciel”), wtedy zupełnie inny zestaw dróg nerwowych jest aktywowany, lęk znika, a my odczuwamy „stereotypową reakcję radości”.
Jakie z tego wypływają wnioski? Po pierwsze, nasze reakcje emocjonalne są wbudowane w nasz mózg. W zależności od tego, jakie znaczenie przypisze kora nowa bodźcowi, odpowiednia droga nerwowa będzie uaktywniona, i ta droga zawsze będzie prowadziła do takiej, a nie innej reakcji emocjonalnej i fizjologicznej. Po drugie, wygląda na to, że uczenie się emocji jest uczeniem się znaczeń bodźców. To znaczy, uczymy sie co myśleć o danym bodźcu, uczymy się odpowiednich przekonań i postwaw wobec tego bodźca i te myśli, przekonania i postawy konrolują, jakie części mózgu będą uaktywnione, a jakie nie oraz jakie reakcje emocjonalne i fizjologiczne będziemy odczuwać (Wirga, 1999).
Jakie ma to wszystko znaczenie dla PNI?
Otórz olbrzymie. Po pierwsze, ciało migdałowate jest częścią układu limbiczno-podwzgórzowego – siedliska naszych emocji i konroli procesów immunologicznych. Jak widać na rysunku 2, wiele dróg wiedzie od jądra środkowego ciała migdałowatego, poprzez autonomiczny układ nerwowy (współczulny i przywspółczulny), hormonalny i neuropepty do układu odpornościowego. Wiemy, że u ludzi zaburzeniom lękowym, towarzyszą zaburzenia układu odpornościowego. Wiele wskazuje na to, że takie może być tych zaburzeń podłoże.
Przecież każdy z nas, czasami przypisuje nadmiernie negatywne znaczenia wielu fizjologicznie obojętnym, choć niepożądanym, bodźcom (jak: deszczowa pogoda, kolejka w sklepie, korek uliczny, itp). Jednak gdy zbyt wielu fizjologicznie obojętnym, a często występującym niepożadanym bodźcom, przypiszemy nadmiernie negatywne znaczenia (tzn. mamy o nich negatywne myśli przekonania i postawy), oczywistym jest, że będziemy w stanie ustawicznego napięcia emocjonalnego. Ponieważ ciało migdałowate wydaje się być tą strukturą mózgu, która przetwarza procesy myślowe, na procesy emocjonalne i fiziologiczne (włączywszy odpornościowe), taki stan napięcia może mieć istotne znaczenie zdrowotne (Wirga, 1999). Wiedzie nas to do spostrzeżenia, że to, co myślimy na co dzień ma znaczenie nie tylko dla komfortu, ale też zdrowia somatycznego.
To co jest zdrowiej myśleć?
W początkach mojej pracy z chorymi na raka, zauważyłem, że znacznej części z nich nie pomagało „pozytywne myślenie i wizualizacja” (jak wtedy rozumiałem Metodę Simontona). Te niepowodzenia zmotywowały mnie, by spotkać się z Simontonem osobiście. Gdy doszło do pierwszego spotkania, dr Simonton wprowadził mnie w arkana Racjonalnej Terapii Zachowania (RTZ) – terapii poznawczo-behawioralnej, wprowadzonej przez znanego psychiatrę amerykańskego Maxie C. Maultsby’go, Jr., mojego wieloletniego szefa i mentora. RTZ stanowi jeden z zasadniczych elementów obecnego Programu Simontona i jest podstawowym sposobem pomagania w kryzysie emocjonalnym. Simonton wyjaśnił mi, że on nie uczy swoich pacjentów pozytywnego myślenia, tylko, zdefiniowanego przez Maultsby’ego, zdrowego myślenia. Zdrowe myślenie ma następujące cechy (Maultsby, 1992):
  1. Jest oparte na oczywistych faktach
  2. Pomaga chronić nasze życie i zdrowie
  3. Pomaga nam osiągać nasze bliższe i dalsze cele
  4. Pomaga rozwiązywać najbardziej niepożądane konflikty i unikać je
  5. Pomaga nam się czuć, tak jak chcemy się czuć
Zdrowe myślenie spełnia co najmniej trzy z tych pięciu zasad. To co jest zdrowe dla jednej odsoby, nie musi być zdrowe dla innej (tzn. pacjent sam decyduje na podstawie tych zasad, co jest dla niego zdrowiej myśleć w danej sytuacji, a nie jest pouczany przez terapeutę). Ponadto, to co jest dla nas zdrowe teraz, nie musi być zdrowe w innym czasie. Przykładem negatywnego myślenia jest: „Nie mogę wyzdrowieć”, przykładem pozytywnego myślenia jest: „Na pewno wyzdrowieję”. Natomiast zdanie: „Mogę wyzdrowieć, niezależnie od tego, jak bardzo jestem chory” nie tylko jest przykładem zdrowego myślenia, ale też podstawą zdrowej nadziei. Zgodnie z definicją, nadzieja jest przekonaniem, że pożądane rzeczy są osiągalne, niezależnie od znikomości prawdopodobieństwa – nie, że zostaną osiągnięte.
Historyjka z włamywaczem
Początkowo, nie chciałem wierzyć, że tak proste zasady mogą być komukolwiek pomocne i je odrzuciłem. Może i też ty, czytelniku, jesteś w takim samym stanie umysłu, jak ja wtedy. Jednak, gdy się głęboko nad tym zastanowimy, to stwierdzimy, że kiedykolwiek osiągneliśmy jakiś, zależny od naszego wysiłku sukces, nasze myślenie musiało spełniać co najmniej trzy z tych pięciu zasad – bo są to też zasady sukcesu. A wyzdrowienie z poważnej choroby jest przecież ogromnym sukcesem!
Patrząc z perspektywy terapeuty, czasami czułem się bezsilny wobec – wydawałoby się – beznadziejnej sytuacji pacjenta. Jednak stosując metody Simontona i Maultsby’ego to właśnie pacjenci w tarapatach, chorzy na raka, czy AIDS i ich rodziny, nauczyli mnie, że niezależnie od sytuacji życiowej, gdy zmienili swoje myśli i przekonania na zdrowsze (i je stosowali), nie tylko zmieniał im się nastrój – odczuwali więcej pozytywnych i neutralnych emocji, a mniej negatywnych, ale także ulegała poprawie ich jakość życia. Po zmianie przekonań na zdrowe i sumiennie je stosując, odczuwali większą radość i sens życia, mieli poczucie głębokiego spełnienia, a ja osobiście miałem ten przywilej być świadkiem niezwykłych ozdrowień.
Niewątpliwie nasza wiedza w ostatnich latach w zakresie PNI sie zwielokrotniła, ale w dalszym ciągu wzrost wiedzy zdaje sie tylko pomnażać nowe pytania i to, czego jeszcze nie wiemy. Jednakże to, czego nie wiemy, niech nie hamuje nas w stosowaniu tego, co już wiemy. Nawet gdyby w pszyszłości okazało się, że powyższe wywody są błędne, ponadczasowym zawsze będzie wartość zdrowotna i egzystencjalno-duchowa codziennej praktyki radości, poczucia sensu życia i głębokiego spełnienia.



Literatura

Ader R, Cohen N. Behaviorally conditioned immunospuupression and murine systemic lupus erythematosus. Science 1982; 215:1534-1536.

Ader, R., Felten, D. & Cohen, N. Psychoneuroimmunology: second edition. Academic Press. New York. 1991

Ader, R., Cohen, N. & Felten, D. Psychoneuroimmunology: interactions between the nervous system and the immune system. Lancet 1995, Vol. 345, 99-103

Antoni MH, Baggett L, Ironson G, et al. Cognitive-behavioral stress management intervention buffers distress responses and immunologic changes following notification of HIV-1 seropositivity. J Consult Clin Psychol 1991; 59(6):906-915.

Beecher HK. The powerful placebo. JAMA 1955, 159:1602-1606.

Benight CC , Antoni MH , Kilbourn K , Ironson G , Kumar MA , Fletcher MA , Redwine L , Baum A , Schneiderman N. Coping self-efficacy buffers psychological and physiological disturbances in HIV-infected men following a natural disaster. Health Psychol 1997 May;16(3):248-55

Berczi I , Chalmers IM , Nagy E , Warrington RJ; The immune effects of neuropeptides. Baillieres Clin Rheumatol 1996 May;10(2):227-57

Black JL , Allison TG , Williams DE , Rummans TA , Gau GT; Effect of intervention for psychological distress on rehospitalization rates in cardiac rehabilitation patients. Psychosomatics 1998 Mar-Apr; 39(2):134-43

Bovbjerg DH, Redd WH, Maier LA, et al. Anticipatory immune suppression and mausea in women receiving cyclic chemotherapy for ovarian cancer . J Consult Clin Psychol 1990; 58:153-157.

Byrnes DM , Antoni MH , Goodkin K , Efantis-Potter J , Asthana D , Simon T , Munajj J , Ironson G , Fletcher MA. Stressful events, pessimism, natural killer cell cytotoxicity, and cytotoxic/suppressor T cells in HIV+ black women at risk for cervical cancer. Psychosom Med 1998 Nov-Dec;60(6):714-22

Cassileth BR, Lusk EJ, Miller DS, et al. Psychocial correlates of cancer survival in advanced malignant disease. N Engl J Med 1985; 312:1551-1555.

Dillon KM, Baker KH. Positive emotional states and enhancement of the immune system. Int J Psychiatry Med 1985; 15(1):13-18.

Everson SA , Roberts RE , Goldberg DE , Kaplan GA; Depressive symptoms and increased risk of stroke mortality over a 29-year period; Arch Intern Med 1998 May 25;158(10):1133-8

Eysenck HJ, Grossarth-Maticek R. Creative novation behaviour therapy as prophyklactic treatment for cancer and coronary heart disease: part II – effects of treatment. Behav Res Ther 1991;29(1):17-31; (errata: Behav Res Ther 1991;29(5):511 and 1993 May;31(4):437)

Fawzy FI, Cousins N, Fawzy NW, et al. A structured psychiatric intervention for cancer patients: I. Changes over time in methods of coping and affective disturbance. Arch Gen Psychiatry 1990; 47:720-725.

Fawzy F, Kemeny M, Fawzy N, et al. (1990b) A structured psychiatric intervention for cancer patients: II. Changes over time in immunological measures. Arch Gen Psychiatry 1990; 47:729-735.

Fawzy FI, Fawzy NW, Hyun CS, et al. Malignant melanoma: effects of an early structured psychiatric intervention, coping, and affective state on recurrence and survival 6 years later. Arch Gen Psychiatry 1993; 50:681-689.

Felten, D.L., & Felten, S.Y. Immune interactions wtih specific neural structures. Brain, Behavior, and Immunity 1987; 1, 279-283.

Felten, S.Y., Felten, D.L., Bellinger, D.L., Carlson, S.L., Ackerman, K.D., Madden, K.S., Olschowka, J.A., & Livnat, S. Noradrenergic sympathetic innervation of lymphoid organs. Progress in Allergy 1988; 43, 14-36.

Felten DL, Personal communication, Santa Barbara, January 1998.

Ford DE, Mead LA, Chang PP, Cooper-Patrick L, Wang N-Y, Klag MJ; Depression is a risk factor for Coronary Artery Disease in Men. Arch Intern Med. 1998; 158:1422-1426

Friedman A, Antoni MH, Ironson G, et al. Behavioral interventions, changes in perceived social support, and depression following notification of HIV-1 seropositivity. Presented at the Annual Meeting of the Society of Behavioral Medicine, Washington, DC, Mar 20-24 1991.

Futterman AD, Kemeny ME, Shapiro D, Fahey JL. Immunological and physiological changes associated with induced positive and negative mood. Psychosom Med 1994; 56:499-511.

Ghanta VK, Hiramoto NS, Solvarson HB, Soong SJ, Hiramoto RN. Conditioning: a new approach to immunotherapy. Cancer Res 1990 Jul 15;50(14):4295-9

Glaser R, Kiecolt-Glaser JK, Bonneau R, et al. Stress-induced modulation of the immune response to recombinant hepatitis B vaccine. Psychosom Med 1992; 54:22-29.

Glaser R, Pearson GR, Jones JF, et al: Stress-related activation of Epstein-Barr virums. Brain Behav Immun 1991; 5:219-232.

Grossarth-Maticek R , Eysenck HJ Prophylactic effects of psychoanalysis on cancer-prone and coronary heart disease-prone probands, as compared with control groups and behaviour therapy groups. J Behav Ther Exp Psychiatry 1990 Jun;21(2):91-9

Grota, L.J., Ader, R., & Cohen, N. (1987). Taste aversion learning in autoimmune MRL lpr/lpr and MRL +/+ mice. Brain, Behavior, and Immunity, 1, 238-250.

Gruber BL, Hall NR, Hersh SP, Dubois P. Immune system and psychological changes in metastatic cancer patients using relaxation and guided imagery: a pilot study. Scand J Behav Ther 1988; 17:25-46.

Gruber BL, Hersh SP, Hall NRS, et al. Immunological responses of breast cancer patients to behavioral interventions. Biofeedback Self Regul 1993; 18:1-22.

Gunn T, Reece E, Metrakos K, Colle E. Depressed T cells following neonatal steroid treatment. Pediatrics 1981; 67, 61-67

Hall HR, Mumma GH, Longo S, Dixon R. Voluntary immunomodulation: a preliminary study. Int J Neurosci 1992; 63:275-285.

Herbert TB, Cohen S. Depresion and immunity: a metaanalytic review. Psycho Bull 1993; 113(3):472-486.

Herbert TB, Cohen S. Stress and immunity in humans: a meata-analytic review. Psychosom Med 1993; 55:364-379.

Ironson G , Wynings C , Schneiderman N , Baum A , Rodriguez M , Greenwood D , Benight C , Antoni M , LaPerriere A , Huang HS , Klimas N , Fletcher MA. Posttraumatic stress symptoms, intrusive thoughts, loss, and immune function after Hurricane Andrew. Psychosom Med 1997 Mar-Apr;59(2):128-41

Ironson G, Antoni M, Schneiderman N, et al. Stress management interventions and psychosocial predictors of disease progression in HIV-1 infection. In: Goodkin K, ed. Psychoneuroimmunology, stress, mental disorders and health. Washington, DC: American Psychiatric Press. 1999

Irwin M, Caldwell C, Smith T, et al. Major depressive disorder, alcoholism, and reduced natural killer cell cytotoxicity. Arch Gen Psychiatry 1990; 47:713-719.

Irwin M, Patterson T, Smith T, et al. (1990b) Suppression of immune functin by life stress and depression. Biol Psychiatry 1990; 27:22-30.

Irwin, M, Mascovich A, Gillin JC, et al. Partial sleep deprivation reduces natural killer cell activity in humans. Psychosom Med 1994; 46:493-498.

Jones, K, Vischi T. Impact of alcohol, drug abuse, and mental health treatment on medical care utilization: a review of the literature. Med Care 1980; 17 (Suppl 2):1-82.

Kiecolt-Glaser JK, Garner W, Speicher CE, et al. Psychosocial modifiers of immuno-competnece in medical students. Psychosom Med 1984; 46:7-14.

Kiecolt-Glaser JK, Stephens R, Lipitz P, et al. Distress and DNA repair in human lymphocytes. J Behav Med 1985; 8:311-320.

Kiecolt-Glaser JK, Glaser R, Strain E, et al. Modulation of cellular immunity in medical students. J Behav Med 1986; 9:5-21.

Kiecolt-Glaser JK, Glaser R. Methodological issues in behavioral immunology research with humans. Brain Behav Immun 1988;2:67-78

Kiecolt-Glaser JK, Glaser R. Psychoneuroimmunology: can psychological interventions modulate immunity? J Consult Clin Psychol 1992;60(4):569-575

King KB. Psychologic and social aspects of cardiovascular disease. Ann Behav Med 1997 Summer;19(3):264-70.

Klopfer B. Psychological variables in human cancer. Journal of Projective Techniques, 1957, 21, 331-340.

Knapp PH, Levy EM, Giorgi RG , et al. Short-term immunological effects of induced emotions. Psychosom Med 1992; 54:133-148.

LeDoux JE. In search of an emotional system in the brain: Leaping from fear to emotion and consciousness. In The Cognitive Neurosciences. Gazzaniga, M. S. ed. Cambridge, Mass.: MIT Press 1995; 1049-1061

Lindberg NE , Lindberg E , Theorell T , Larsson G; Psychotherapy in rheumatoid arthritis–a parallel-process study of psychic state and course of rheumatic disease. Z Rheumatol 1996 Jan-Feb;55(1):28-39

Linn BS, Linn MW, Jensen J. Anxiety and immune responsiveness. Psychological Reports 1981; 49:969-970.

Lutgendorf SK , Antoni MH , Ironson G , Klimas N , Kumar M , Starr K , McCabe P , Cleven K , Fletcher MA , Schneiderman N. Cognitive-behavioral stress management decreases dysphoric mood and herpes simplex virus-type 2 antibody titers in symptomatic HIV-seropositive gay men. J Consult Clin Psychol 1997 Feb;65(1):31-43

Maultsby MC. Racjonalna terapia zachowania. Fundacja ALTERNA, Poznań 1992.

Mautlsby MC, Wirga M. Behavior therapy. In Encyclopedia of Mental Health, Academic Press 1998; 221-233. (kliknij na link)

Mautlsby MC, Wirga M, DeBernardi. Świat twoich emocji. KOS, Katowice 1999 (w przygotowaniu)

Mulder CL, Emmelkamp P, Antoni MH, et al. Cognitive behavioral and experiential group psychotherapy for HIV-infected homosexual men: a comparative study. Psychosom Med 1994; 56:423-431.

Mulder CL, van der Pompe G, Spiegel D, et al. Do psychosocial factors influence the course of breast cancer? A review of recent literature, methodological problems and future directions. Psycho-Oncology 1992; 1:155-167.

Muller N , Ackenheil M; Psychoneuroimmunology and the cytokine action in the CNS: implications for psychiatric disorders. Prog Neuropsychopharmacol Biol Psychiatry 1998 Jan;22(1):1-33

Mumford E, Schlesinger HJ, Glas GV. Reducing medical costs through mental health treatment: research problems and recommendations. In: Broskowski A, Marks E, Budman SH, eds. Linking health and mental health. Beverly Hills, CA: Sage, 1981;257.

Ornish D , Scherwitz LW , Billings JH , Gould KL , Merritt TA , Sparler S , Armstrong WT , Ports TA , Kirkeeide RL , Hogeboom C , Brand RJ. Intensive lifestyle changes for reversal of coronary heart disease. JAMA 1998 Dec 16;280(23):2001-7

Penninx BW , Guralnik JM , Mendes de Leon CF , Pahor M , Visser M , Corti MC , Wallace RB Cardiovascular events and mortality in newly and chronically depressed persons > 70 years of age. Am J Cardiol 1998 Apr 15;81(8):988-94

Pert CB , Ruff MR, Weber RJ, Herkenham M. Neuropeptides and their receptors: a psychosomatic network. J Immunol 1985 Aug;135(2 Suppl):820s-826s

Pert CB. Personal communication, Garmish-Partenkirchen, 1990

Rider MS, Achterberg J. Effect of music-assistaed imagery on neutrophils and lymphocytes. Biofeedback Self Regul 1989; 14(3):247-257.

Ruuls SR , Sedgwick JD; Cytokine-directed therapies in multiple sclerosis and experimental autoimmune encephalomyelitis. Immunol Cell Biol 1998 Feb;76(1):65-73

Simons LA , McCallum J , Friedlander Y , Simons J; Risk factors for ischemic stroke: Dubbo Study of the elderly. Stroke 1998 Jul;29(7):1341-6

Simonton, O. C., Matthews-Simonton S., Creighton, J., (1978) Getting Well Again. New York, NY: Bantam Books, Inc.

Simonton OC , Matthews-Simonton S. Cancer and stress: counselling the cancer patient. Med J Aust 1981 Jun 27;1(13):679, 682-3

Simonton, O. C., Henson, R., Hampton, B., (1992) The Healing Journey. New York, NY: Bantam Books, Inc.

Solomon GF, Benton D, Harker J, et al. Prolonger asymptomatic states in HIV-seropositive persons with 50-CD4+ T-Cells.mm3: preliminary psychoimmunologic findings. J AIDS 1993.

Spiegel D, Bloom JR, Yalom I. Group support for patients with metastic cancer: a randomized outcome study. Arch Gen Psychiatry 1981; 38:527-533.

Spiegel D, Bloom JR. Group therapy and hypnosis reduce metastic breast carcinoma pain. Psychosom Med 1983; 45:333-339.

Spiegel D, Bloom JR, Kraemer HC, Gottheil E. Effect of psychosocial treatment on survival of patients with metastic breast cancer. Lancet 1989;2:888-901.

Takeida K , Nishi M , Miyake H; Mental depression and death in elderly persons. J Epidemiol 1997 Dec;7(4):210-3

Van Rood Y, Bogaards M, Goulmy E, van Houwelinger HC. The effects of stress and relaxation on the in vitro immune response in man: a meta-analytic study. J Behav Med 1993; 16:163-181.

Van Rood Y, Bogaards M, Goulmy E, van Houwelinger HC. The effects of stress and relaxation on the in vitro immune response in man: a meta-analytic study. J Behav Med 1993; 16:163-181.

Wirga M. Zwyciężyć chrobe. Fundacja ALTERNA, Poznań 1992.

Wirga M, DeBernardi M. ABCs of cognition, emotion and action. 1999 – manuscript in review.

Mariusz Wirga
http://www.setman.pl/skrypty/simonton.pdf

W powyższym tekście poprawiono "wodę destylowaną" na "sól fizjologiczną".





"Ojciec był lekarzem sił powietrznych USA, stacjonujących w Anglii. Wtedy wolno było robić rzeczy, które dziś są zabronione. Czasem przychodzili do ojca pacjenci, którzy, jego zdaniem, wcale nie byli chorzy. Miał dla nich wielki słój z tabletkami placebo. Dawał tabletkę i kazał przyjść za tydzień w razie potrzeby. Większość z nich nie wracała. ale kilku wróciło. Jeśli ojciec nadal nie wierzył w ich dolegliwość, miał dla nich inny słój z olbrzymimi tabletkami. Prawie nie dało się ich przełknąć. [..] Na widok olbrzymiej tabletki pacjenci myśleli, że jeśli to nie pomoże, to chyba nic nie da rady.
Większość pacjentów nie wracała, uleczona. Ale raz na jakiś czas znów wracał pacjent przekonany o chorobie. Ojciec miał dla nich trzeci słój. Tabletki, które w nich trzymał były najmniejsze, jak się dało.Ledwo widoczne. Ojciec mówił, że poprzednio dostali dużą i trudną do przełknięcia tabletkę, ale to właśnie ta maleńka tabletka ma silniejsze działanie. Podobnie jak tutaj, prawie nic nie widać.
Otóż żaden z pacjentów, którzy dostali maleńką tabletkę, nigdy więcej nie wrócił z tą samą dolegliwością. Mój ojciec uznał to za dowód na to, że najmniejsza tabletka wywoływała największy efekt placebo. [..] Oczywiście możliwe, że po trzech wizytach u mojego ojca pacjent naprawdę się rozchorował i poszedł do innego lekarza."
https://www.ted.com/talks/steven_levitt_on_child_carseats/transcript?language=en#t-1117180


Podatne osoby jak opisany w tekście Pan Wright należą jednak do rzadkości, nie można o tym zapominać.
https://www.sciencebasedmedicine.org/placebo-are-you-there/


Kontrargumenty
https://www.sciencebasedmedicine.org/tag/psychoneuroimmunology/
Badanie naukowe na temat tego co ma największy wpływ na zdrowie - czyli związki międzyludzkie - ich jakość, szczęśliwe życie, a długość życia i skłonność do chorób
Lekkie zakwestionowanie powyższych wniosków

Wpływ środowiska wychowania na DNA

Efekt placebo, a homeopatia




Efekt placebo - obszerny wykład
https://www.youtube.com/watch?v=rgtPI8urtkE&feature=youtu.be

Bazujący na poniższych źródłach

B. Dolińska - Placebo

N. Neurkich i in. - The placebo effect, sleep difficulty, and side effects: a balanced placebo model

K. Weimer i in. - Placebo effects in children: a review

J. Armenteros i in. - Do we need placebos to evaluate new drugs in children with schizophrenia?

M. Oberaum i in. - Hormesis and homeopathy: Bridge over troubled waters

T. Kaptchuk i in. - Placebo Effects in Medicine

D. Myers - Psychologia

D. Mitsikostas i in. - Nocebo is the enemy, not placebo. A meta-analysis of reported side effects after placebo treatment in headaches

K. Linde i in - Placebo interventions, placebo effects and
clinical practice

D. Lewis i in. - Placebo interventions, placebo effects and
clinical practice

S. Ubel i in. - Electrocortical effects of a disgust placebo in children

D. Anick i in. - "High sensitivity 1H-NMR spectroscopy of homeopathic remedies made in water"

E. Ernst - Is homeopathy a clinically valuable approach?

P. Krummenacher i in. - Expectancy-lnduced Placebo Analgesia in ChiId ren and the Role of Magical Thinking

B. Coliagiuri i in. - Warning about side effects can increase their occurrence: an experimental model using placebo treatment for sleep difficulty

F. Benedetti - Mechanisms of Placebo and Placebo-Related Effects Across Diseases and Treatments

M. Perlis i in. - Placebo effects in primary insomnia

E. Ernst - A systematic review of systematic reviews of
homeopathy

T. Kaptchuk i in. - Do medical devices have enhanced placebo effects?

E. Ernst - Homeopathy: what does the “best” evidence tell us?

NHMRC Statement on Homeopathy and NHMRC Information Paper - Evidence on the effectiveness of homeopathy for treating health conditions

T. Nuhn i in. - Placebo effect sizes in homeopathic compared to
conventional drugs – a systematic review of randomised controlled trials

F. Miller i in. - The nature and power of the placebo effect

D. Finniss i in. - Biological, clinical, and ethical advances of placebo eff ects