wtorek, 5 stycznia 2016

Wścieklizna rabies - czy rzeczywiście niezwykle groźne zagrożenie w Polsce? Czy może jednak większym jest mało znana alweokokoza?

Wścieklizna (łac. rabies) – niebezpieczna wirusowa choroba zakaźna zwierząt (niektórych ssaków), mogąca przenieść się na człowieka (antropozoonoza). Główną przyczyną śmierci jest niewydolność oddechowa[1]. Według WHO każdego roku z powodu wścieklizny umiera ok. 60 tysięcy ludzi[2].
https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%9Bcieklizna

Tymczasem w Polsce, od wielu lat nie odnotowuje się zachorowań na wściekliznę u ludzi. Ostatni zgon z powodu wścieklizny wystąpił w 2002 roku. W Polsce ciągu ostatnich dekad o ile pojawiały się jakieś zachorowania to tylko jednostkowe przypadki.
Pewnie gdyby nie to, że po szczepionce przeciwko wściekliźnie są częste i bardzo kłopotliwe skutki uboczne (łącznie z paraliżem kończyn) to byłaby obowiązkowa - szczepiono by "zapobiegawczo"...

Co ciekawe znacznie realniejszym zagrożeniem jakie wywołały szczepienia przeciwko wściekliźnie jest alweokokoza.
Bąblowica jest groźną chorobą odzwierzęcą wywoływaną przez wniknięcie do organizmu ludzkiego larw tasiemców bąblowcowych - najczęściej jednojamowego (Echinococcus granulosus, inaczej tasiemiec wieńcogłowy, wywołuje hydatiozę) lub wielojamowego (E. multilocularis, wywołuje alweokokozę). Człowiek zaraża się pasożytem w wyniku połknięcia jaj tasiemca znajdujących się w zanieczyszczonej odchodami zwierząt wodzie, glebie lub na powierzchni niemytych owoców (np. malin, jagód, jeżyn, poziomek itp).
https://epoznan.pl/news-news-50454-Sanepid_ostrzega_przed_b?blowic?_

Alweokokoza to zdecydowanie najgroźniejsza choroba pasożytnicza w Polsce. Na świecie druga po malarii. Co ciekawe choroba objawia się jak typowy nowotwór naciekowy np. wątroby i do tego dający przeżuty... dlatego w warunkach naszej służby zdrowia jest bardzo trudna do zdiagnozowania. Jednak liczba przypadków z roku na rok rośnie (w statystykach ostatnich lat z 0 zrobiły się nam już setki chorych). Nie tylko dlatego, że potrafimy diagnozować, ale także dlatego, że zadbaliśmy o populację lisów (przez 20 lat ich populacja zwiększyła się ponad 4 razy!). To właśnie lisy roznosza jaja pasożytów tasiemca tak groźnego dla człowieka. Tak się stało nie tylko dlatego, ze myśliwi nie wykonują swojej roboty wystarczająco, ale przede wszystkim dlatego, że Polska przeznacza ogromne środki na szczepienia lisów przeciwko wściekliźnie (zaczęto od początku lat 90). Wścieklizna to praktycznie pewna śmierć do tego w miarę szybka i spektakularna ale też niezwykle rzadka. Jednakże w Polsce przez ostatnie 30 lat na wściekliznę zmarły tylko 3 osoby. Przy okazji kolejnym negatywem jest fakt, że tak ogromna populacja lisów ograniczyła znacząco zające i kuropatwy w Polsce (obecnie jest to już rzadki widok, ich populacja zmniejszyła się rzędy wielkości razy).
Jest to smutny przykład na to, jak ze strachu przed wścieklizną (a właściwie niemal tylko jej teoretyczną możliwością) wolimy umierać na alweokokozę;) Brzmi trochę jak żart, ale tak obecnie niestety jest.
Oczywiście można po prostu myć owoce lasu, a wściekliźnie zapobiegać tylko u ludzi i to w uzasadnionych przypadkach (po ugryzieniu przez chore zwierzę - które padło, lub gdy nie mamy takich informacji) i żyć w lekkim strachu przed dzikimi zwierzętami w lesie. Można też postarać się zmniejszyć populacje lisów i dalej je szczepić. Albo też trwać w obecnym stanie nadal strasząc ludzi wścieklizną, która może wrócić... Jednocześnie nie informując o tym czemu zawdzięczamy taki wzrost zachorowań z powodu bąblownicy / alweokokozy... i ile ludzi z tego powodu w Polsce umiera (czasem też umiera nigdy nie będąc dobrze zdiagnozowana)

Alweokokoza http://www.e-biotechnologia.pl/Artykuly/Alweokokoza---narastajacy-problem/
Anna Wierzbicka "Jak wściekły lis przechytrzył człowieka"
https://www.mp.pl/interna/chapter/B16.II.18.4.4.2.
https://podyplomie.pl/medycyna/17850,wczesne-rozpoznawanie-bablowicy-wielojamowej-alweokokozy https://www.youtube.com/watch?v=kDU8GXGBwZs
https://pl.wikipedia.org/wiki/B%C4%85blowica

"Natura sobie poradzi" to mit. Beztroskie ingerencje w ekosystem nawet w skali wydawało by się mikro potrafią w skrajnych sytuacjach niemal doszczętnie zniszczyć faunę i florę, zmieniając nawet geografie na przestrzeni setek km 2 na wiele wieków przemienić bujny las zamieszkany przez tysiące gatunków w trawiastą tundrę z bagnistymi nieustabilizowanymi korytami rzek.
Wiara "w mądrą naturę" musi uwzględniać przypadek i ludzką rękę. Nie zawsze wszystko się samoreguluje zdarzają się np. różne klęski i wtedy bez pomocy człowieka i gaszenia pożarów / naprawia szkód (które nie rzadko sam wcześniej wyrządził) np. regulacji niektórych gatunków zwierząt i roślin w celu np. walki z kornikami itp. piękne lasy, puszcze mogą zmienić się gołe i ubogie obszary pod względem fauny i flory.
Z reguły typowy schemat wygląda następująco: Najpierw człowiek coś psuje czasem bez trosko czasem z potrzeby naprawienia natury i rzeczywiście jakąś jedną drobną rzecz zmienia, niby poprawia psując przy okazji znacznie poważniejsze inne rzeczy i wtedy kolejne ingerencje są niezbędne aby ratować przed kompletną klęską taki schemat obowiązuje też w medycynie;)
Doby przykład to Park Yellowstone gdzie dzięki zabijaniu jeleni po prostu odrodził się i wręcz zmienił swoją fizyczną geografie. Wystarczyło zmniejszenie populacji jeleni. Bez jeleni odżywa las, osiki i wierzby mogą się rozwijać, więcej drzew i krzaków to także więcej owadów, jagód, a wtedy pojawiły się różne gatunki ptaków. Przez zwiększoną wegetacja zmniejszyła się erozja rzek, brzegi rzek się uregulowały, powstały baseny itd. w których mogły rozwijać się różne gatunki. Zwiększona liczba drzew i uregulowane koryta rzek przyciągnęła bobry, a ich tamy stały się siedliskie, wydr, piżmaków i różnych gadów.
Natomiast wybicie kojotów to zwiększona liczba królików i myszy, a to oznacza więcej jastrzębi, lisów, borsuków i łasic, a nawet orłów i kruków.
https://www.facebook.com/1861202737428180/videos/1917496538465466/

Niestety powyższe ma się też do mikroświata gdy człowiek ingeruje w skomplikowany świat patogenów np. bakterii i nagle z hib robi się zagrożenie, pojawiają się groźne pneumokoki, gronkow a w miejsce wypieranie jednych pojawiają się kolejne
http://szczepienie.blogspot.com/p/szczepionka-przeciwko-pneumokokom-jaki.html
Podobnie z HPV
http://szczepienie.blogspot.com/p/hpv-szczepienia-wirus-brodawczaka.html
Podobnie bywa w świecie wirusów np. dlaczego nagle polio stał się zagrożeniem?
http://szczepienie.blogspot.com/2015/07/historia-walki-z-epidemia-polio.html
http://szczepienie.blogspot.com/p/hartowanie-higiena-ukad-odpornosciowy.html
http://szczepienie.blogspot.com/2015/10/mycie-rak-szczepienia-grypa-wieksze.html


Jak wiele zachorowań na wściekliznę występuje w Polsce?
W Polsce wścieklizna występuje najczęściej u zwierząt dzikich- lisów jenotów, kun, łasic, nietoperzy oraz zwierząt domowych (głównie psów i kotów).
Ze względu na dobrą profilaktykę wścieklizny w Polsce, od wielu lat nie odnotowuje się zachorowań na wściekliznę u ludzi. Ostatni zgon z powodu wścieklizny wystąpił w 2002 roku.
W 2016 roku oraz 2017 roku odnotowano odpowiednio 7987 i 8246 przypadków pogryzienia osób przez zwierzęta podejrzane o wściekliznę lub kontakt ze śliną tych zwierząt, u których przeprowadzono szczepienia przeciw wściekliźnie. Hospitalizowano odpowiednio 155 i 141 pogryzionych osób.
Gdzie i jak często wścieklizna występuje na świecie?
Wścieklizna występuje na całym świecie z wyjątkiem Antarktyki i niektórych wysp (np. Wielkiej Brytanii). W krajach rozwiniętych wścieklizna została prawie całkowicie wyeliminowana dzięki szczepieniom, ale w wielu regionach jest to wciąż groźna, śmiertelna i częsta choroba.
W wielu krajach Indiach, Chinach, Ameryce Łacińskiej, na Karaibach, a nawet w Stanach Zjednoczonych wścieklizna to problem społeczny.
W Indiach występuje wścieklizna miejska przenoszona przez psy, koty małpy.
Rocznie na świecie na wściekliznę umiera ok. 55 tysięcy osób, głównie w Afryce i Azji, najwięcej osób umiera na wściekliznę w Indiach oraz krajach subsaharyjskiej Afryki, gdzie jest ograniczona dostępność do szczepień.


Co to jest wścieklizna - strona PZH:
"Wścieklizna to śmiertelna choroba układu nerwowego przenoszona przez zwierzęta. Wywołuje ją wirus wścieklizny będący wirusem neurotropowym, tzn. szerzącego się i namnażającym w układzie nerwowym.
Wirus wścieklizny przenoszony jest ze śliną chorego zwierzęcia poprzez ugryzienie albo oślinienie uszkodzonej skóry lub błon śluzowych (np. spojówek) człowieka. Oślinienie starszych zranień lub skóry nieuszkodzonej nie grozi zakażeniem.
Okres wylęgania choroby wynosi zwykle 20-90 dni, ale może sięgać nawet 1 roku, jest krótszy jeżeli pogryziona jest bardziej unerwiona część ciała. W czasie wylęgania wirus przebywa w miejscu ukąszenia, następnie przemieszcza się w kierunku rdzenia kręgowego i mózgu. Z ośrodkowego układu nerwowego przemieszcza się poprzez nerwy do gruczołów ślinowych i jest wydalany w ślinie chorych zwierząt.
Źródłem zakażenia są:
dzikie zwierzęta drapieżne, nietoperze, szopy pracze;
zwierzęta domowe, np. psy, koty;
czasami inne zwierzęta, nie mające znaczenia w łańcuchu epizootycznym wścieklizny (sarny, bydło, wiewiórki, gryzonie zakażone przypadkowo wścieklizną;
w  Polski izolowano szczepy wirusa od szczura, szczura piżmowego i chomika;
małe gryzonie (myszy, wiewiórki, szczury, króliki) mogą być zakażone wirusem, ale rzadko przenoszą go na człowieka.
Jakie są objawy wścieklizny?
Na początku wścieklizna objawia się rozdrażnieniem, bólem głowy, utratą apetytu. W miejscu ukąszenia odczuwa się mrowienie.
W rozwiniętym stadium choroby występują objawy tj. wodowstręt, światłowstręt i niekiedy napady szału. Kolejnym etapem choroby są porażenia nerwów, prowadzące do śmierci. Choroba objawia  się zapaleniem mózgu i rdzenia.
Wścieklizna występuje u osób pokąsanych lub kontaktujących się z chorymi zwierzętami:
80-100% – osoby pokąsane głęboko – rozległe rany twarzy, głowy rąk i karku;
20-30% – osoby z pojedynczymi głębokimi ranami twarzy i rąk;
5-10% – osoby z powierzchownymi obrażeniami;
0,1% – osoby z oślinieniami świeżo zranionej skóry."




Wścieklizna jest praktycznie nieuleczona, gdy wystąpią symptomy to jesteśmy skazani na powolną, straszną i pewną śmierć. Pewien przypadek uwieczniono na filmie
https://www.youtube.com/watch?v=-moG6JDmJdc

Wścieklizna w Polsce nadal występuje. Notuje się około 300 przypadków wścieklizny wśród dzikich zwierząt i kilka wśród zwierząt domowych głównie w Polsce wschodniej  (migracja zwierząt z Rosji (Kaliningradu), Białorusi i Ukrainy np. okolice Lublina)
W Polsce ostatni odnotowany zgon człowieka na wściekliznę miał miejsce po kontakcie osoby z wściekłym kotem w 2001 roku. Wcześniejszy przypadek miał miejsce w 1986 roku i dotyczył pracownika weterynarii.
http://www.medme.pl/zdrowie-a-z/choroby-a-z/wscieklizna,446,0,1.html
http://bip.piwradziejow.pl/index.php?id=155


Śmiertelność
https://pl.wikipedia.org/wiki/Protok%C3%B3%C5%82_Milwaukee
Wścieklizna jest oraktycznie nieuleczalna gdyż w historii świata udało się uratować 4 osoby korzystając z tzw. protokołu Milwakuee (z czego 2 osoby z 25 na których próbowano były uratowane według pierwowzoru protokołu Milwakuee, a 2 z 10 prób, za pomocą polepszonej wersji) co daje realną szansę, że kiedyś choroba ta będzie leczona. Oczywiście jego skuteczność pozostawia wiele do życzenia, ale to także z powodów, że na tą chorobę najczęściej zapadają osoby w Indiach aniżeli w krajach rozwiniętych. W USA zdarzają się przypadki zarażenia np. poprzez inhalację pyłu z kału nietoperzy w grotach.
Należy też wziąć pod uwagę, że to nie tyczy się tylko pogryzienia ale także np. podrapania lub też dostania się do rany śliny zarażonego zwierzęcia (ślina może być nawet na sierści)
W Polsce problem wścieklizny praktycznie już nie istnieje. U zwierząt domowych jest niezwykle rzadko spotykana (parę przypadków w skali roku w całym kraju), częściej u lisów i kun ale to także przypadki do 250-300 przypadków w skali roku i praktycznie występujące tylko w Polsce wschodniej (migracja zwierząt z Rosji (Kaliningradu), Białorusi i Ukrainy) (np. Lublin). W Polsce zachodniej praktycznie już niespotykana. Warto też wspomnieć o corocznym szczepieniu lisów, które działa świetnie (zrzuty z samolotów szczepionki w całym kraju) Dla czystych statystyk w 1992r. przypadków w kraju było ~3000, natomiast w 2013 już tylko 250 przypadków i praktycznie tylko i wyłącznie u zwierząt dzikich (dla porównania w 1992r. aż ~500 przypadków stwierdzono u zwierząt domowych).




Co ciekawe, mamy w Polsce przymus szczepienie wszystkich psów, podczas gdy do rzadkości należą sytuacje, że psy są wypuszczane aby sobie wolno latały po lesie. Natomiast dla kotów podwórkowych to norma i chyba wszystkie zanotowane przypadki wścieklizny w Polsce (z ofiarami śmiertelnymi włącznie) dotyczyły kotów...

"Ochronne szczepienie psów przeciwko wściekliźnie jest obowiązkowe. Obowiązek ten nakłada na posiadaczy psów art.8 ustawy z dnia 24 kwietnia 1997r. o zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt, badaniu zwierząt rzeźnych i mięsa oraz o Inspekcji Weterynaryjnej (Dz. U. z 1999r. Nr 66, poz.752).

Za ochronne szczepienia przeciwko wściekliźnie pobierane są opłaty. Wysokość opłat wynika z rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej z dnia 9 lipca 1999r. w sprawie wysokości opłat za badania oraz inne czynności wykonane przez Inspekcję Weterynaryjną (Dz. U. z 1999r. Nr 94, poz. 597 i w 1999r. Nr 5, poz. 37)."







W Polsce zarejestrowane są szczepionki przeciw wściekliźnie dwóch różnych producentów:
- szczepionka Verorab, w której wirus wścieklizny namnażany jest w linii komórek VERO
- szczepionka Rabipur, w której wirus wścieklizny namnażany jest w zarodkach kurzych.
http://www.szczepienia.pzh.gov.pl/main.php?p=3&id=145&to=szczepionka




Współpracujący z peruwiańskim ministerstwem zdrowia zespół Amy Gilbert z US Centers for Disase Control and Prevention (USA) odwiedził dwie społeczności w odległym zakątku peruwiańskiej Amazonii. W ostatnich dziesięcioleciach w Peru regularnie dochodziło do zakażeń wścieklizną, spowodowanych przez ukąszenia nietoperzy - wampirów.
Gdy naukowcy pobrali próbki krwi od 63 osób z tych społeczności, okazało się, że u siedmiu z nich obecne były przeciwciała neutralizujące wirusa wścieklizny. Jednemu z badanych podawano w przeszłości szczepionkę przeciwko wściekliźnie, ale pozostałych sześciu jej nie dostało - mimo że, jak twierdzili, byli kiedyś gryzieni przez nietoperze.
Przeciwciała wytwarzane są przy bezpośrednim narażeniu organizmu na kontakt wirusem lub szczepionką. Gilbert i jej koledzy doszli do wniosku, że sześć niezaszczepionych osób z przeciwciałami musiało się zetknąć z wirusem, ale przeżyły. Sugeruje to wrodzoną odporność na wściekliznę.
Nie wiadomo jednak, czy rzeczywiście doszło do poważnej infekcji, czy był to tylko kontakt z niewielką ilością wirusa, która udało się zwalczyć. Nie ustalono dotąd, jaki poziom przeciwciał jest niezbędny do zapewnienia bezpieczeństwa. Jeśli okaże się, że istnieją populacje naturalnie, które są odporne na wściekliznę, może to otworzyć drogę do nowych metod leczenia.
Jak dotąd jedyną metodą leczenia osób, u których objawy już w wystąpiły i na szczepionkę jest za późno jest tak zwany protokół z Milwaukee. Polega on na wprowadzeniu pacjenta w śpiączkę za pomocą leków oraz równoczesnym podaniu leków antywirusowych. Na razie przeżyło sześć osób z 35 leczonych w ten sposób. 
 PAP/ pmw/ agt/


http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,132750,14146917,Ujarzmienie_wscieklizny.html




W 1885 r. świat obiegła wiadomość o uratowaniu małego Alzatczyka pogryzionego przez wściekłego psa. Człowiekowi, który ujarzmił wściekliznę, już za życia stawiano pomniki i układano o nim wiersze. Car Aleksander III dał mu Order Świętej Anny i sto tysięcy franków na instytut firmowany jego nazwiskiem, rząd francuski - Legię Honorową

W pałacu Trocadero, największej sali koncertowej Paryża, grali dla niego najsławniejsi kompozytorzy Europy. Charles Gounod dyrygował orkiestrą i chórem, które wykonały słynne "Ave Maria", a publiczność raz po raz fetowała schowanego w loży uczonego.

Zanim Ludwik Pasteur wziął się do badań nad wścieklizną, zdobył już sobie sławę wielkiego naukowca. Kochali go winiarze i browarnicy, bo odkrył odpowiedzialne za psucie wina i piwa drobnoustroje. I za to, że wykazał, iż wystarczy wytwarzane alkohole (a także inne produkty spożywcze) na krótko podgrzać, aby je trwale zabezpieczyć. Od jego nazwiska proces ten nazwano pasteryzacją.

Wielki Francuz znalazł też sposób na dziesiątkującego bydło wąglika.



nazwiska proces ten nazwano pasteryzacją. Wielki Francuz znalazł też sposób na dziesiątkującego bydło wąglika. Za te osiągnięcia został przyjęty w poczet "nieśmiertelnych", czyli członków Akademii Francuskiej. Dwa dni po tym wydarzeniu, 10 grudnia 1881 r., wybrał się do paryskiego szpitala Saint
Wielki Francuz znalazł też sposób na dziesiątkującego bydło wąglika. Za te osiągnięcia został przyjęty w poczet "nieśmiertelnych", czyli członków Akademii Francuskiej. Dwa dni po tym wydarzeniu, 10 grudnia 1881 r., wybrał się do paryskiego ... Krew zaraża Francuski doktor weterynarii Alain de Peretti badający proceder
 Eugene. Podszedł do łóżka, w którym dogorywało na wściekliznę pięcioletnie dziecko, i kłębuszkiem waty starł mu cieknącą po brodzie ślinę, a następnie włożył  ją do wysterylizowanego naczynka.
Na wściekliznę Artemida Ludzie od zawsze bali się choroby o przerażających objawach i zawsze okropnym końcu. Starożytni Grecy, którzy za leczącą wściekliznę uważali boginię Artemidę, siostrę Apollona i opiekunkę trzód, łowów i myśliwych.
Za podpatrywanie kąpiącej się nago bogini Artemidy został przez nią zamieniony w jelenia i zginął rozszarpany przez własne psy. Deotyma




Tabela 2. Ochronne stężenia swoistych przeciwciał po szczepieniu
Choroba/drobnoustrój Najmniejsze ochronne stężenie przeciwciał (IgG)
błonica 0,1 IU/ml
Haemophilus influenzae typu b 0,15 µg/ml
WZW typu A 10 mIU/ml
WZW typu B, przeciwciała anty-HBs 10 mIU/ml
odra miano 120 w teście PRN
wirus poliomyelitis typu 1, 2, 3 miano przeciwciał neutralizujących 1:8
wścieklizna 0,5 IU VNA/ml
różyczka 10 IU/ml
tężec 0,1 IU/ml
żółta gorączka 0,7 IU/ml
IU – jednostki międzynarodowe, mIU – mili jednostki międzynarodowe, PRN – test neutralizacji łysinkowej, VNA – przeciwciała neutralizujące wirusa






1 komentarz:

  1. Wiecie co zdarzyło się w Austrii około 16 lat temu? Zacznę od tego, że Austria uznana jest za wolną od wścieklizny od 2008 roku, ale zanim to się stało... Kiedy wchodziły szczepionki inaktywowane, Austria postanowiła zużyć zapasy atenuowanych na zwierzętach dzikich i rozłożono na lasach i łąkach w żarciu... No i doszło do tego, że na tysiące dawek wystarczyło kilka pojedynczych przypadków rewersji do pełnej wirulencji, aby powstał ogromny problem i przez kolejne 2 lata zmagali się z wyeliminowaniem skutków własnej głupoty i ostatecznie w 2008 roku uporali się z problemem i Austria została uznana za wolną od wścieklizny 😃

    OdpowiedzUsuń

Proszę podawać źródła informacji. Chcę aby dyskusja była merytoryczna, krytyka mile widziana, ale spokojna i konstruktywna.
Przekleństwa, spam, atakowanie innych osób - takie posty będą usuwane.