Zwierzęta i szczepienia z http://imgur.com/a/z98ae z https://www.facebook.com/groups/779018065479021/permalink/940113772702782/ http://www.vegamedica.pl/_pdf/trucizny_w_misce_i_na_talerzu.pdf
"Szkodliwość żywności oraz szczepień u zwierząt domowych.
Razem z moim partnerem Robem byliśmy niedawno na koncercie Crosby'ego, Stillsa i Nasha. Było tocudowne i rzadkie przeżycie - spełniłam marzenie, które nosiłam w sobie od lat. Szczególnie poruszył mnie Dave Crosby, śpiewając „Speak, speak out against the madness" („Występujcie, występujcie przeciwko szaleństwu"). Rzeczywiście musimy to robić. Musimy występować otwarcie, kiedy ci, których kochamy, są krzywdzeni. Jeśli tego nie robimy, to wydaje mi się, że sami dołączamy się częściowo do problemu. W dalszej części tej samej piosenki Crosby śpiewa: „It appears to be a long time before down"
(„Wygląda na to, że do świtu jest jeszcze daleko"). I to jest również prawdą* Wygląda na to, że potrzeba dużo czasu, aby prawda mogła zwyciężyć i zadziałać w środowisku weterynaryjnym, bo środowisko to popełnia przestępstwo, szczepiąc zwierzęta rok po roku, dopóki nie padną.
Głoszę ta od raku 1994, kiedy założyłam grapę o nazwie Canine Health Concern (CHC). Celem tej grupy jest kształcenie właścicieli zwierząt domowych, aby powstrzymać jatki, jakie urządzają zwierzętom korporacje i profesjonaliści, którzy utrzymują, że chcą im pomóc. Moja misja ma charakter osobisty,
ponieważ szczepionki zabiły trójkę moich pięknych psich przyjaciół. Pierwszy szok pojawił się, kiedy Oliver zapadł na porażenie tylnej części ciała i zmarł w wieku zaledwie czterech lat. Prudence umarła w rezultacie powolnej i pełnej cierpień agonii spowodowanej białaczką, kiedy miała zaledwie sześć lat, a Samson zareagował na szczenięcy zastrzyk i ponowne szczepienie w pierwszym roku życia i zmarł na raka w wieku pięciu lat. Wszystkie te przypadki wiążą się ze szczepieniami. Moim pozostałym psom również nie udało się uniknąć szkód, jakie-mogą powodować szczepionki. Chappie chorowała na tarczycę, Sophie miała zapalenie stawów, a Guinnevere cierpiała na alergię. Można wykazać, że wszystkie te schorzenia wiążą się z uszkodzeniami powodowanymi przez szczepionki.
Wierzę, że przyszli weterynarze i lekarze naszych dzieci będą spoglądać na erę szczepionek z przerażeniem i wstydem. To przerażenie będzie wynikało ze zdania sobie sprawy, jak wiele bólu i cierpień
było powodowanych przez działających w ignorancji ludzi, których zadaniem było uzdrawianie, zaś wstyd będzie wynikał z naszej akceptacji tej ignorancji.
KONTROWERSYJNY TEMAT
Proszę wybaczyć mi jeszcze jedną uwagę o charakterze osobistym, zanim przejdę do wyłuszczenia moich szokujących twierdzeń. Chciałabym odnieść się do terminu „kontrowersyjność", który jest etykietką, do której się przyzwyczaiłam, ale nie mam zamiaru pozwolić, aby zamykała mi ona usta.
Być może zauważyliście państwo, że stosuję dosyć mocne określenia w pierwszych akapitach tego artykułu. Zrobiłam to rozmyślnie, ponieważ lekarze, weterynarze i naukowcy zostali otępieni bądź społecznie uformowani do stosowania języka, który jest zgodny ze ścisłymi zasadami zawodowej etykiety.
Wywierany jest na nich nacisk, aby byli grzeczni i powstrzymywali się od obrażania jeden drugiego, co oznacza, że prawda jest ustawicznie dławiona. Poprzez mówienie wprost zamierzam usunąć to odrętwienie z systemu, który podtrzymuje ten katastroficzny w skutkach błąd. Poza tym prawdę należy głosić wyraźnie i zdecydowanie.
Uważam, że moje psy zmarły przedwcześnie, a miliony innych psów, kotów i koni zmarły i nadal umierają
z powodu fałszywych poglądów lub przekonań środowiska medycznego i weterynaryjnego. Ta fałszywa konstrukcja przekonań jest budowana i podtrzymywana przez system, który zabija życie na naszej planecie. System ten gwarantuje kształcenie profesjonalistów w uczelniach, które są uzależnione pod względem finansowym od wielkiego biznesu, co oznacza, że ich wiedza jest wadliwa. Instytuty badawcze są również finansowo uzależnione od wielkiego biznesu, co oznacza, że rzadko możemy wierzyć wynikom ich badań. Media też są uzależnione finansowo od wielkiego biznesu, więc tylko sporadycznie możemy wierzyć w to, co czytamy. Profesjonaliści muszą w praktyce podporządkować się wielkiemu biznesowi,
jeśli chcą pozostać w biznesie. Prawdopodobnie jeszcze bardziej niepokojący jest fakt, że nasze rządy zdają się, co wynika z moich bezpośrednich doświadczeń, stawiać interesy wielkiego biznesu ponad życiem.
Wszyscy przyglądamy się w rzeczywistości niszczycielskiej sile śmierci, która pcha nas i naszych bliskich do grobu. Nie powstrzymamy jej przez ciche pochlipywania. Musimy poznać prawdę i stanąć ramię w ramię w szeregu i krzyczeć: „Nie!". Ostatecznie, życie naszych dzieci i naszych zwierząt zależy przynajmniej od tego, czy zainteresujemy się tym zagadnieniem.
NAUKA KRYJĄCA SIĘ ZA SZCZEPIENIAMI
Szczepienia zrodziły się w Anglii w roku 1798, kiedy Edward Jenner zauważył, że ludzie którzy pracowali w bliskości krów, nie chorują nawietrzną ospę. Wstrzyknął ospę krowiankę ludziom i wywnioskował, że ci ludzie zostali uodpornieni na wietrzną ospę. Można sobie wyobrazić, co to oznaczało w tamtych czasach złego odżywiania i potwornych warunków sanitarnych. Otóż sądzono, że znaleziono cudowne lekarstwo na choroby infekcyjne. I faktycznie tak było.
W XIX wieku Louis Pasteur rozwinął tę technikę poprzez osłabienie szczepionek, to znaczy uczynienie ich mniej szkodliwymi. Oczywiście musiało upłynąć sporo czasu, aż stały się wielkim interesem, i teraz, po dwustu latach, mamy szczepionki przeciwko szerokiemu wachlarzowi bakteryjnych i wirusowych chorób u ludzi i wielu gatunków zwierząt. Ignorując fakt, że epidemie występują cyklicznie i zamierają w sposób naturalny (jak to się dzieje na przykład z zarazami), oraz to, że nasza wiedza na temat higieny i żywienia może mieć coś wspólnego ze zmniejszeniem epidemii, szczepienia są aplikowane na wszelki wypadek.
Konwencjonalna medycyna działa w oparciu o ocenę ryzyka i korzyści. Wszystkie konwencjonalne leki niosą z sobą ryzyko niekorzystnych efektów ubocznych. Jeśli jednak można wykazać, że bardziej pomagają, niż szkodzą, wówczas niebezpieczeństwo, jakie z sobą niosą, jest ignorowane. Nic więc dziwnego, że wielomiliardowy biznes w postaci przemysłu szczepionek nie sponsoruje żadnych długoterminowych badań - ani na ludziach, ani na zwierzętach - których celem byłoby upewnienie się,
jakie mogą być zagrożenia wynikające ze stosowania szczepionek. Kiedy jakiś pojedynczy naukowiec bierze byka za rogi i przeprowadza własne nie dofinansowane badania, są one zwykle dyskredytowane -
zazwyczaj przez „ekspertów" posiadających udziały bądź lukratywne zlecenia na konsultacje od przemysłu wytwarzającego szczepionki. Nawet finansowane przez rząd badania przyznają rację tym,
którzy mają w tym własny interes.
Przypuszczam, że jeśli ktoś ma możliwość wstrzykiwania substancji i w ten sposób doprowadzania ludzi i zwierząt do stanu wymagającego leczenia, to jednocześnie może zarobić dużo pieniędzy na dostarczaniu im leków, które dają nadzieję na złagodzenie spowodowanych szczepionkami schorzeń. Ma to sens,
zarówno polityczny, jak i gospodarczy, ma również sens, jeśli chodzi o podtrzymywanie przemysłu, a więc i zatrudnienia, nie mówiąc już o tym, że pomaga wielkiemu biznesowi we wspomaganiu politycznych kampanii.
OBECNY STAN RZECZY W ODNIESIENIU DO ZWIERZĄT
Oto, co obserwuję rok po roku od dwunastu lat. „Odpowiedzialny" właściciel zwierzęcia (psa, kota lub konia) prowadzi go do weterynarza na doroczną dawkę szczepionek. Wkrótce potem u zwierzęcia pojawiają się objawy epilepsji, zapalenie stawów, problemów behawioralnych, choroby tarczycy, cukrzycy,
chorób skórnych, alergii, niedomogów serca, uszkodzenia wątroby, nerek albo paraliżu tylnej części ciała,
zapalenia okrężnicy, a nawet raka, białaczki bądź jeszcze innych zagrażających życiu chorób o podłożu immunologicznym.
Zwykle właściciel zwierzęcia i weterynarz nie dostrzegają związku między tymi schorzeniami i szczepionką. Jeśli jednak właściciel był szczególnie blisko swojego przyjaciela-zwierzaka, zaczyna zadawać sobie pytania. Być może za pyta swojego weterynarza, czy dostrzega związek między kolejną
dawką szczepionki a powstaniem chorób. Jegc odpowiedź niezmiennie brzmi: „Nie". Właściciel rzadko poprzestaje na tym i zaczyna zadawać sobie pytanie: „Dla czego mój przyjaciel zmarł?" I wtedy zaczyna okazywać się że szczepionka rzeczywiście może powodować każde z tych schorzeń i że tak naprawdę nie było żadne potrzeby aplikowania przyjacielow jej corocznej dawki.
Nie ma jednak odwrotu. Nie da się przywrócić życia zmarłerm zwierzęciu. Jeśli sprawa znajdzie sit w sądzie, to okaże się, że system m; taki charakter, że nie będzie to mia ło wpływu na konkretny przypadek i na zdrowie innych zwierząt. Naj lepsze, co może z tego wyniknąć, t< to, że poszczególne osoby, jedna p<
drugiej, zmienią powoli swoje nastawienie do szczepień.
BARIERY WIEDZY
Nie jest sprawą łatwą przekazanie swojego przesłania kiedy jest się zaangażowanym w debatę na temat szczepień Rzecz w tym, że nauka jest trochę złożona, zaś logika szczepień jest na swój sposób ułomna,
wręcz nie ma sensu, w te sytuacji łatwiej jest przekazać proces podejmowania decyzji ekspertowi w białym kitlu.
Niestety, prowadzi to do tego, że wielu ludzi rezygnu je z wysiłku związanego z przyjrzeniem się zagadnieniom związanym ze szczepieniami, polegając na czyimś sądzi' i jednocześnie cierpiąc z powodu okropnego bólu. Otrzy małam bardzo dużo listów, e-maili i telefonów od ludzi, któ rzy obawiali się powtórnego szczepienia swoich zwierząi ale i tak to zrobili, ponieważ tak powiedział im weterynarz a teraz potrzebują pociechy w strapieniu.
Jeśli już nic innego, to przynajmniej te 12 lat, jakie spędzi łam na prowadzeniu grupy Canine Health Concern, dowie dło, że następnym kolejnym i koniecznym etapem w procesi ewolucji ludzi jest podjęcie odpowiedzialności za nasze życi i życie naszych bliskich. System jest tak złożony i zdominowany przez ekonomię, że obecnie nie mamy wyboru.
Nie możemy sobie pozwolić na poddawanie naszyć zwierząt oraz dzieci medycznym interwencjom,
których ni rozumiemy. System przekonań, na których zbudowany je; konwencjonalny model medyczny,
jest tak wadliwy, tak nie moralny i niebezpieczny, że nie wolno mu ślepo ufać.
Zdaję sobie sprawę, że wielu lekarzy i weterynarzy czytaj; cych te słowa może wpaść we wściekłość. Wkońcu poświęci masę czasu, energii i pieniędzy na uzyskanie swoich kwalifikacji i w rzeczywistości wiedząwięcej niż większość z nas, zaś całe ich życie jest poświęcone uzdrawianiu chorych. To prawda, że jest wiele dobrego w modelu medycyny konwencjonalnej.
Jednak lekarze i weterynarze również reagują na prawdę zawartą w tym, co mówię, bez względu na to,
jak jest ona dla nich niewygodna lub jak mocno ich denerwuje. Ostatnie badania dowodzą, że w następstwie przyjmowania przepisanych przez lekarzy lekarstw w Wielkiej Brytanii umiera co roku trzy razy więcej ludzi niż we wszystkich wypadkach drogowych. Lekarze i weterynarze nie mają czasu na analizowanie wszystkich efektów ubocznych każdego leku - większość ich wiedzy o danym leku pochodzi od przedstawicieli firm farmaceutycznych. Muszą również brać pod uwagę dochody z uprawianego przez siebie zawodu. Poza tym nikt nie jest w stanie wiedzieć wszystkiego.
Wykazano obecnie, że efektem ubocznym leków dla ludzi, takich jak Vioxx i Co-Prozamol, oraz dla psów,
takich jak Ri-madyl i Deramaxx, jest zgon. Wypłynęło to na wierzch dopiero po wykonaniu szeregu testów na ich nieszkodliwość i po spełnieniu wszystkich wymogów uzyskania patentu oraz po zgonie dziesiątków tysięcy ich ofiar. W USA, gdzie FDA podjęło działanie, Rimadyl jest sprzedawany z ca łym wykazem danych ostrzegających właścicieli psów o potencjalnej możliwości zgonu ich zwierzęcia po podaniu mu tego leku. No i jego producenci oraz Deramami wyłamują sobie ze wściekłości palce, co jednak nie przeszkadza, aby studentom weterynarii, którzy przychodzą do naszej fundacji na kursy, nadal wbijano na wykładach do głowy jedynie ich zalety.
Z drugiej strony pacjenci i klienci mają czas, a często i motywację, do badania swoich własnych chorób lub chorób dzieci i zwierząt, a także przepisywanych leków. Wszyscy jesteśmy znacznie lepiej wykształceni niż wcześniejsze pokolenia, nawet jeśli nie posiadamy takiego wykształcenia jak profesjonalni lekarze. Posiadamy rozum i wiemy, jak go używać, i będąc odpowiedzialnymi, mamy obowiązek dbania o siebie i naszych bliskich. Niestety, opiekunowie zwierząt zbyt często zabierają się do badań już po śmierci swoich przyjaciół.
Moim i grupy Canine Health Concern celem jest dostarczanie informacji, jeszcze zanim dojdzie do tragedii. Niestety, nie jestem w mocy zmusić kogokolwiek do czytania tych informacji - tylko miłość ma taką moc. Mogę jednak powiedzieć, że zwierzęta są związane z człowiekiem od zarania dziejów i nadal będą poświęcane na ołtarzu nauki, abyśmy, my ludzie, mogli coś zyskać. Gdybyśmy tylko byli w stanie zdać sobie sprawę z pełni miłości, jaką otaczają nas zwierzęta, schylilibyśmy się w głębokim dziękczynnym pokłonie i żaden wysiłek na ich rzecz nie byłby zbytnią przesadą.
NAUKA 0 SZKODACH POWODOWANYCH PRZEZ SZCZEPIONKI
Zespół z Wydziału Weterynarii Uniwersytetu Purdue (Purdue University School of Veterinary Medicine)
przeprowadził wiele badań1-2 w celu ustalenia, czy szczepienia są w stanie doprowadzić do zmian w układzie immunologicznym psa, które prowadziłyby do zagrażających życiu chorób o podłożu immunologicznym. Ich badania zostały sprowokowane narastającymi obawami i były sponsorowane przez Fundację Haywood, która była zainteresowana uzyskaniem dowodów, że tego rodzaju zmiany w układzie immunologicznym człowieka mogą być również powodowane przez szczepienia. I znaleziono związek.
W badaniach przeprowadzonych w Purdue u szczepionych psów, w przeciwieństwie do nie szczepionych,
wykryto antyciała na wiele własnych związków organicznych, w tym na fibronecytynę, lamininę, DNA,
albuminę, cytochrom C, kardiolipinę i kolagen.
Oznacza to, że organizm szczepionych psów atakował własną fibronecytynę, która bierze udział w procesie naprawy tkanek, powielania i wzrostu komórek oraz różnicowania się tkanek i organów żywego organizmu.
Poddane szczepieniom psy, biorące udział w badaniach wykonanych w Purdue, wytworzyły antyciała na lamininę, która bierze udział w wielu czynnościach komórek, w tym w ich zrastaniu, rozciąganiu,
różnicowaniu, proliferacji (rozroście) i ruchu. Wynika z tego, że szczepionki są zdolne do usuwania naturalnej inteligencji komórek.
Antyciała na kardiolipinę często pojawiają się u pacjentów z poważnymi schorzeniami w postaci liszaja rumieniowatego (toczeń rumieniowaty) oraz u jednostek z innymi schorzeniami autoimmunologicznymi (prowadzącymi do wytwarzania przeciwciał przeciw własnym antygenom). Obecność podwyższonego poziomu, antyciał antykardiolipiny w dużej mierze wiąże się z tworzeniem się skrzepów w sercu lub w naczyniach krwionośnych, z pogorszeniem krzepliwości krwi, z krwotokami, krwawieniem poprzez skórę,
poronieniami i innymi schorzeniami neurologicznymi.
Badania przeprowadzone w Purdue wykryły również, że u szczepionych psów powstają antyciała na ich nowy kolagen. Kolagen utrzymuje strukturę naszego organizmu, chroniąc i wspomagając tkanki miękkie i łącząc je ze szkieletem. Nic więc dziwnego, że badania przeprowadzone w roku 1997 przez grupę Canine Health Concerns na 4000 psów wykazały, że u dużego ich procentu występują wkrótce po szczepieniu trudności ruchowe (podaję to w mojej książce z roku 1997 Wiat Vets Don 't Tell YouAbout Yaccines (Czego weterynarze nie mówią wam o szczepionkach)).
Prawdopodobnie najbardziej niepokojące jest to, że w badaniach z Purdue wykryto, iż szczepione psy wytwarzają antyciała przeciwko swojemu własnemu DNA. Czy zabrzmiały dzwony na alarm? Czy społeczność naukowa nakazała zastopowanie programu szczepień? Nie. Dali odpowiedź wymijającą,
twierdząc, że po to, aby ustalić, czy szczepienia są zdolne do wywoływania genetycznych uszkodzeń,
konieczne są dalsze badania. Tymczasem psom, które brały udział w badaniach, znaleziono przyzwoite domy, ale żadnych długotrwałych obserwacji nie podjęto.
Mniej więcej w tym samym czasie Grupa Robocza Kociego Mięsaka Amerykańskiego Stowarzyszenia Medycyny Weterynaryjnej (American Veterinary Medical Association Vaccine-Associated Feline Sarcoma Task Force) zainicjowała wiele badań, których celem było ustalenie, dlaczego rocznie u 160000 kotów w Stanach Zjednoczonych wytwarza się zabójczy rak w miejscu wykonania szczepienia. Fakt, że u kotów wykształca się spowodowany szczepieniami rak, znany jest na całym świecie. W wyniku nacisków grupy Canine Health Concern przyznał to nawet rząd brytyjski poprzez swoją grupę roboczą, której zadaniem było zajęcie się przypadkami raka występującego u psów i kotów po szczepieniu. Jak państwo sądzicie,
jakie było zalecenie grupy roboczej Amerykańskiego Stowarzyszenia Medycyny Weterynaryjnej (AVMA)
dla weterynarzy i rządów? Otóż, brzmiało ono: „Prowadzić szczepienia, dopóki nie ustalimy, dlaczego szczepienia zabijają koty i które koty są najbardziej podatne na śmierć".
W USA, aby zminimalizować problem, koty są szczepione w ogon lub w łapę, które można amputować w przypadku rozwinięcia się raka. Wspaniała rada, zwłaszcza gdy nie dotyczy to naszego kota.
Ale inne gatunki zwierząt są w porządku, prawda? Otóż nie. W sierpniu 2003 roku Journal ofVeterinary Medicine opublikował włoskie badania, które wykazały, że u psów również występuje rak w miejscu wykonania szczepienia. Wiemy już, że rak w miejscu szczepienia jest możliwym następstwem w przypadku szczepień człowieka, jako że mówi się, iż szczepiona Salka przeciwko polio zawierała małpiego retrowiru sa (ze względu na hodowanie szczepionki na małpich organach), który wywołuje dziedzicznego raka. Małpi retrowirus SV40 nadal występuje w tkankach rakowych człowieka.
Powszechnie uważa się również, że szczepionki mogą powodować szybko rozwijającą się, zazwyczaj śmiertelną, chorobę o nazwie autoimmunizacyjna niedokrwistość hemolityczna (autoimmune haemolytic anaemia; w skrócie AIHA). Bez leczenia, a często nawet przy jego zastosowaniu, jej ofiary umierają w ciągu kilku dni.
Będąca producentem szczepionek firma Merck podaje w The Merck Manuał of Diagnosis and Therapy (Przewodnik digno-styczno-terapeutyczny Mercka), że niedokrwistość autoimmunizacyjna (niedokrwistość
nabyta z obecnością przeciwciał przeciw czerwonym krwinkom) może być wywoływana przez szczepionki produkowane na bazie żywych zmodyfikowanych wirusów. Podobnie twierdzi Tizard's Veterinary Immunology (Weterynaiyjna Immunologia Tizar-da) oraz magazyn weterynaryjny Journal ofVeteńnary Internat Medicine.6 Grupa robocza brytyjskiego rządu - mimo iż jest nafaszerowaną konsultantami przemysłu wytwarzającego szczepionki utrzymującymi, że są niezależni - również potwierdza ten fakt, a mimo to nikt nie ostrzega właścicieli zwierząt przed poddawaniem zbytecznemu szczepieniu ich ulubieńców i jednocześnie bardzo niewielu właścicielom mówi się, dlaczego ich ulubieńcy zmarli na autoimmunizacyjną niedokrwistość hemolityczną (AIHA).
SZEROKI ZAKRES CHORÓB INDUKOWANYCH PRZEZ SZCZEPIONKI
Z badań przeprowadzonych w roku 1997 wynikają niepokojące korelacje między szczepionkami a nasilaniem się zapalenia stawów. Nasze obawy potwierdzają badania dotyczące ludzi.
Magazyn New England Journal of Medicine podaje na przykład, że jest możliwe wyizolowanie wirusa różyczki w zaatakowanych stawach dzieci szczepionych przeciwko różyczce. Mówi się tam również o wyizolowaniu wirusów z krwi obwodowej kobiet z przewlekłym zapaleniem stawów występującym po szczepieniu.
Potem, w roku 2000, ustalenia grupy Canine Health Concern zostały potwierdzone przez badania, które wykazały, że zapalenie wielostawowe i inne schorzenia, takie jak .skrobiawica, która u psów atakuje organy wewnętrzne, wiążą się z kompleksową szczepionką podawaną psom.
Istnieje duża liczba danych, mimo bardzo skromnego finansowania przez przemysł wytwarzający szczepionki, potwierdzających pogląd, że szczepionki są przyczyną sze regu uszkodzeń mózgu i układu nerwowego. Sama firm Merck potwierdza w swoim przewodniku, że szczepionl (to znaczy jej własne produkty) mogą być przyczyną zapa lenia mózgu, czyli jego uszkodzeń.
W niektórych przypad kach zapalenie mózgu prowadzi do uszkodzenia mózg i centralnego układu nerwowego. Firma Merck stwierdza „są przykłady na to, że zapalenie mózgu występuje jak następstwo szczepień przeciwko odrze, wietrznej ospie różyczce, ospie, krowiance i wielu innym mniej znanym infekcjom wirusowym".
Właściciele psów, którzy wzięli udział w ankiecie Can ne Health Concern podawali, że ich psy wymagały krótkie okresów opieki weterynaryjnej. 73,1 procenta psów rzecz) wiście wymagała takiej opieki w okresie trzech miesięcy po szczepieniu. U podobnego procenta psów zdiagnozowań w okresie trzech miesięcy po szczepieniu epilepsję (zazwczaj jednak w ciągu kilku dni po szczepieniu). Ustaliliśmy również, że właściciele 72,5 procenta psów uważali, iż psy stały się nerwowe i były zaniepokojone oraz że te objawy wystąpiły po raz pierwszy w okresie trzech miesięcy po szczepieniu.
Z uwagi na pamięć o moim przyjacielu Olwerze, który cierpiał na paraliż tylnych łap i ostatecznie zmarł
wkrótce po szczepieniu, chciałabym dodać, że „niedowład" znajduje się na liście podawanej w przewodniku firmy Merck jako objaw zapalenia mózgu. Opisuje się to jako słabość mięśni pochodzenia neuronowego (mózgowego) objawiającą się w postaci częściowego lub niepełnego paraliżu będącego wynikiem uszkodzeń na którym z poziomów ścieżki wiodącej z mózgu. Paraliż tylnych łap jest jedną z potencjalnych konsekwencji. Tak się składa, że zapalenie mózgu może się manifestować w szerokiej skali nasileni objawów, od łagodnych po ostre, może również być przyczyną nagłego zgonu.
Można też podejrzewać, że jego wynikiem jest zapai organów wewnętrznych, jeśli występuje wkrótce po szczepieniu. Dr Larry Glickman, który stał na czele badań prowadzonych w Purdue dotyczących poszczepiennych biochemicznych zmian u psów, napisał do Bet Hargreave hodowczyni psów rasy cavalier spaniel:
„Nasze będące w toku badania psów dowodzą, że p szczepieniach występuje u nich znaczne podwyższenie poziomu antyciał przeciwko własnym tkankom. Wykazano, i niektóre z tych antyciał są
ukierunkowane na gruczoł tarczycy, tkankę łączną, taką jaka znajduje się w zastawkach serca, czerwone ciałka krwi, DNA etc. Sądzę, że schorzeń serca rasy spanieli Cavalier King Charles mogą być rezultatem wielokrotnych uodpornień przez szczepionki zawierające zanieczyszczenia kultury tkankowej, które powodu narastającą reakcję immunologiczną skierowaną przeciwko tkance łącznej zastawek sęrca.
Objawy będą bardziej wyraziste u psów, które mają genetyczne predyspozycje, tym niemniej wyniki te mają zastosowanie do wszystkich psów bez względu na to, jakiej są rasy".
Muszę tu nadmienić, że dr Glickman uważa, iż szczepienia są złem koniecznym i że należy opracować ich bezpieczniejsze wersje.
Póki co możecie państwo stanąć w kolejce, aby umieść swojego psa, kota, konia lub dziecko w kole rosyjskiej ruletki, ponieważ tak radzą naukowcy.
tory angiotensyny typu I). Twierdzi, że chociaż Atl posiada receptor równoważący, At2, którego zadaniem jest zniesienie stanu zapalnego, to jednak w większości chorób ta równowaga nie jest zachowana.
„Rak jest raną, która nigdy się nie goi" - twierdzi. -„Wszystkie postacie raka mają wokół siebie otoczkę
stanu zapalnego. Powszechnie uważa się, że jest to reakcja organizmu w jego dążeniu do zwalczenia raka, ale tak nie jest. Stan zapalny nie jest objawem tego, że organizm stara się zwalczyć infekcję. W
rzeczywistości wirus lub bakteria rozmyślnie powodują stan zapalny, aby mieć się gdzie ukryć przed reakcją układu odpornościowego [podkreślenie autorki artykułu]".
Jeśli Gary ma rację, wówczas proces zapalny, tak często stymulowany przez szczepienia, nie jest, jak dotąd zakładano, koniecznym i akceptowalnym objawem. Zamiast tego należy uważać go za oznakę tego,
że czynnik wirusowy lub bakteryjny bądź środek wspomagający zawarty w szczepionce wygrywa poprzez stanie się niewidzialnym.
Jeśli Gary ma rację, twierdząc, że reakcja w postaci stanu zapalnego nie służy obronie, a jest oznaką
prowadzonej podstępnie inwazji, to szczepionki nie są przyjaciółmi, za które je bierzemy. To skrytobójcy działający na rzecz wroga, a weterynarze i lekarze działają jako ich mimowolni kolaboranci. Właściwie jest jeszcze gorzej, my - opiekunowie i rodzice opłacamy w rzeczywistości weterynarzy i lekarzy i w ten sposób bezwiednie zdradzamy tych, których kochamy.
Szczepionki są niewidzialną bombą w świecie medycyny. Są stosowane do katapultowania najeźdźców w obręb murów zamku, gdzie mogą siać spustoszenie i dewastację, i nikt z nas nie stara się zmądrzeć. Tak więc zamiast doświadczać jawnych chorób wirusowych, takich jak grypa, odra, świnka i różyczka, a w przypadku psów nosówka i parwowiroza (wirusowe zapalenie jelit), pozwalamy, by wirusy wygrały, tyle że poprzez raka, białaczkę i inne stany zapalne lub autoim-munologiczne choroby, które je zastępują.
OSTATECZNA OBRAZA
Wszystkie 27 uczelni weterynaryjnych Ameryki Północnej zmieniły w związku z tym poglądem protokoły szczepień psów i kotów, jednak praktykujący weterynarze niechętnie podporządkowują się tym zmienionym protokołom, a oficjalne organa weterynarii w Wielkiej Brytanii i w innych krajach ignorują fakt,
że układy immunologiczne psów i kotów osiągają dojrzałość po sześciu miesiącach. Jeśli szczepionka na bazie zmodyfikowanych żywych wirusów jest podana później, daje odporność, która służy zwierzęciu.
Kiedy kolejna szczepionka typu MLV jest podana rok później, przeciwciała wytworzone po pierwszej szczepionce neutralizują antyciała z drugiego szczepienia i efekt obu szczepień zostaje zminimalizowany,
bądź w ogóle go nie ma. Miano (stężenie substancji w roztworze) nie rośnie, nie powstają również nowe komórki pamięci.
Coroczne szczepienia nie tylko nie są potrzebne, ale powodują, że zwierzę jest wystawiane na dodatkowe ryzyko reakcji w takich postaciach, jak alergie i immunologicznie stymulowana niedokrwistość
hemolityczna.
Mówiąc prostym językiem, uczelnie weterynaryjne w USA oraz Amerykańskie Stowarzyszenie Medycyny Weterynaryjnej przyjrzały się badaniom wykazującym, jak długo trwają skutki szczepień, i oznajmiły, że coroczne szczepienia są niepotrzebne.
Co więcej, ustalili, że szczepienia nie są nieszkodliwe. Dr Ron Schultz, szef katedry patobiologii na Uniwersytecie Wisconsin i czołowy specjalista w tej dziedzinie, powtarza to kolegom weterynarzom od lat osiemdziesiątych. Ja powtarzam to od lat dwunastu, ale zmiana poglądów przychodzi bardzo opornie, a tymczasem co roku umierają niepotrzebnie setki tysięcy zwierząt.
Dobra wieść to to, że tysiące miłośników zwierząt (jednak wciąż za mało) słyszały to, co mam do powiedzenia Członkowie Canine Health Concern stosują na cały świecie prawdziwe pokarmy jako najlepszy środek Naturalny zapobiegający chorobom, wystrzegają się przetworzonych pokarmów dla zwierząt i minimalizują ryzyko wynikające szczepionek. Niektórzy z nas, w tym i ja, zdecydowali się nie poddawać w ogóle naszych zwierząt szczepieniom i naszą nagrodą są zdrowe i długo żyjące psy.
Ta dobra wiadomość zajęła zaledwie jeden akapit. Wdzięczność, jaką odczuwam każdego dnia, kiedy tulę
do siebie moje zdrowe psy, promieniuje ze środka Ziemi i całego wszechświata i jeszcze dalej.
Trucizny w misce i na talerzu
Źródłem 90 proc. chorób, które gnębią nas i nasze zwierzęta jest niewłaściwe odżywianie. Producenci żywności zrobią wszystko, aby zwiększyć nasz apetyt, bo to zwiększa ich zarobki, a wszyscy wiemy, że pieniądz rządzi światem. Zanim sięgniemy po kolejny kęs, zanim napełnimy miskę naszego psa i kota, zastanówmy się, komu będzie służyć ten pokarm? Nam i naszym zwierzętom, czy tylko kieszeni producenta?
Brzmi to trochę przerażająco, ale oto mi chodzi i mam nadzieję, że nie pozwolicie dziecku zjeść kolejnego batonika, a psa, który nie lubi suchej karmy, nie będziecie zmuszać do jej jedzenia. Producenci żywności dwoją się i troją, by wyprodukować
jej jak najwięcej za jak najmniejsze pieniądze. Co może zrobić „nieszczęsny producent", by kurczaki, świnie czy indyki rosły szybciej nawet na gorszej jakościowo karmie? Może skutecznie wspomóc się tzw. przyspieszaczami wzrostu.
Hormony w pożywieniu
Jeszcze 20, 30 lat temu zaburzenia hormonalne u zwierząt towarzyszących takie jak psy i koty, były w Polsce rzadkością. Lekarze weterynarii nikogo nie namawiali na sterylizację suczki czy kotki, ponieważ stany zapalne błony śluzowej macicy czy nowotwory gruczoły mlekowego zdarzały się rzadko. Dziś, szczególnie starsi opiekunowie zwierząt patrzą na mnie z niedowierzaniem, gdy mówię, że trzeba wykastrować delikwenta. Przecież zawsze mieli psy i koty, nikt ich nie kastrował, a dożywały później starości. To prawda, tak było, ale za zapominam, że w pożywieniu tych kotów było tylko tyle hormonów, ile wyprodukował organizm zjadanego przez nie zwierzęcia. Dziś kurczak, kaczę, prosiak i cielak ma rosnąć w przyspieszonym tempie wykorzystując doskonale zupełnie niedoskonałe pożywienie. Dzięki dużej zawartości wody ma mieć ciężkie mięśnie. Można to uzyskać poprzez stosowanie stymulacji hormonalnej. Co do zawartości wody w roślinach zdradzę czytelnikowi pewną tajemnicę: W czasie studiów weterynaryjnych musieliśmy odbyć tzw. Praktyki rzeźniane, podczas których wciągnięto nas w tajniki produkcji podówczas socjalistycznych wędlin. Przechodziliśmy z hali do hali, a w każdej coś nas zaskakiwało. A to zamiast wędzarni preparat o zapachu dymu wędzarniczego, a to dziwne urządzenie podobne do stuigłowej strzykawki. To urządzenie właśnie (stosowane do dziś) pozwala z 1 kg mięsa zrobić 1,5 kg szynki. To dopiero interes.
Tyle tylko, że przeciętny obywatel zamiast szynki zjada całą masę chemii zawartej w solance, którą nastrzykiwane jest mięso. Wróćmy jednak do hormonów zawartych w zjadanym przez nas i nasze zwierzęta pożywieniu. Ktoś może zapytać, no dobrze,
ale dlaczego ludzie nie odczuwają tego tak jak psy i koty? Oczywiście, że odczuwają.
Wystarczy spojrzeć w lekarskie statystyki - coraz większa grupa ludzi ma kłopoty z płodnością, nowotwory związane z gruczołami dokrewnymi są codziennością…
A więc i my płacimy wysoką cenę za tańsze (choć nie zawsze) jedzenie.
Jak można zminimalizować przykre konsekwencje „hormonalnej diety”?
Po pierwsze w miarę możliwości unikać najtańszych produktów pochodzenia zwierzęcego. Mam tu na myśli kurze brojlery. One właśnie jako najtańsze często podawane są zwierzętom. Mam dla czytelnika zaskakującą niespodziankę - lepiej podać psu ugotowaną i obraną z kości kurę nioskę niż kurczaka, w dodatku jest ona znacznie tańsza niż brojler „kulturysta". W tym przypadku mamy wyjątek od reguły „
im niższa cena, tym gorzej". Po drugie należy unikać podrobów - szczególnie drobiowe są niewskazane. Niestety mięsa, które można polecić z czystym sumieniem mają dość wysokie ceny, mam tu na myśli baraninę, koninę łub cielęcinę.
W przypadku gotowych karm sytuacja jest identyczna. Tanie karmy produkowane są z tanich surowców, droższe przeważnie z droższych. Nie tylko hormony czają się w psiej misce i w kotlecie właściciela psa. Substancji, które przyspieszają wzrost tucznika, a przy okazji zaszkodzą tuczonemu konsumentowi, jest znacznie więcej i wiele z nich jest dla nas, niestety, tajemnicą.
Antybiotyki w pożywieniu To, że antybiotyki mogą czynić w organizmie człowieka i zwierzęcia ogromne spustoszenie, wie już chyba każdy. Z jednej strony ratują życie niszcząc chorobotwórcze bakterie, z drugiej potrafią uszkadzać ważne dla życia narządy (wątroba, nerki, szpik kostny itd.), a na dokładkę niszczą również niezbędne dla funkcjonowania organizmu „ dobre bakterie ". Dzisiejsza medycyna nie umie obejść się bez antybiotyków, które stosowane są powszechnie zarówno w terapii ludzi, jak i zwierząt. To, że w medycynie stosuje się antybiotyki jest do zaakceptowania pod warunkiem używania ich z umiarem. Ale stosowanie ich w hodowli zwierząt i roślin grozi poważnymi konsekwencjami. Niestety nikt nie myśli o swoich wnukach i prawnukach – skuszony szybkim zyskiem tu i teraz przemysł spożywczy karmi nas i towarzyszącym nam zwierzęta antybiotykami, dodawanymi do paszy zwierząt hodowlanych, a także antybiotykami stosowanymi podczas uprawy zbóż i w gospodarstwach ogrodniczych.
Ktoś może powiedzieć, że przy stosowaniu jakiejkolwiek chemii – czy to w hodowli zwierząt, czy podczas uprawy roślin – obowiązują okresy karencji, czyli czasu potrzebnego do zniknięcia danej substancji z organizmu zwierzęcia lub rośliny.
Dopiero po upływie tego czasu można poddać zwierzę ubojowi lub zbierać z pola plony. Oczywiście – te zasady obowiązują, ale często nie są przestrzegane. Czyż na przykład prawo zakazujące kradzieży spowodowało, że możemy pozostawiać
niezamknięte drzwi do domu? Niestety, okresy karencji zbyt często są znacznie skracane, a substancje chemiczne może nawet znikają z organizmu zwierząt i roślin hodowlanych, ale nie znikają ze środowiska i prędzej niż nam się wydaje trafią do naszego organizmu.
Tak powszechne stosowanie antybiotyków podczas produkcji żywności zarówno tej pochodzenia zwierzęcego jak i roślinnego spowodowało powstanie niewyobrażalnie dużej grupy szczepów antybiotykoopornych bakterii. W czasach,
kiedy jedynym stosowanym lekiem antybakteryjnym jest antybiotyk, jest to nad wyraz niepokojące. Systematyczne spożywanie wraz z pokarmem nawet śladowych ilości antybiotyków jest gwarancją tworzenia się coraz to nowych opornych na antybiotyki szczepów bakterii. Niestety na razie nie ma co liczyć na najlepszy sposób walki z infekcjami bakteryjnymi, czyli bakteriofagi.
Dorota Sumińska Lekarz weterynarii. Przedruk artykułu:
Sumińska D. 2006 Przyroda Polska, 3:20
O szczepieniach zwierząt i powikłaniach w postaci tworzeniu się guzów. Czyli dlaczego koty szczepi się w ogon.
http://news.ufl.edu/archive/2013/10/uf-researchers-tail-vaccinations-in-cats-could-save-lives.html?hc_location=ufi
https://www.facebook.com/groups/779018065479021/permalink/822045261176301/?comment_id=822353414478819&offset=0&total_comments=23&comment_tracking=%7B%22tn%22%3A%22R%22%7D
https://www.facebook.com/groups/1377199075944159/permalink/1487281418269257/
"ZASADY SZCZEPIEŃ ZWIERZĄT
Zwierząt nie szczepimy, gdy:
• Są chore – efekt Kocha (odporność śródzakaźna) – jeśli działa jakaś choroba, układ odpornościowy jest na tyle pobudzony, że inna szczepionka nie zostanie rozpoznana.
• Są osłabione chorobą, niedożywione, odwodnione lub wycieńczone.
• Były leczone kortykosteroidami – hamują wydzielanie białek za wystąpienie odporności.
• Są zarobaczone i/lub zapchlone.
• Samica jest w ciąży – w przypadku niektórych chorób może wywołać poronienia lub zmiany w płodzie. W niektórych przypadkach np. świń często szczepi się w trakcie konkretnych faz ciąży, po to, by przekazać odporność prosiętom.
• Podczas poprzednich szczepień wystąpiły objawy nietolerancji lub inne objawy niepożądane, niebezpieczne dla zdrowia i życia zwierzęca – sprawdzić, czym było zwierzę szczepione, szczepionki muszą być takie same, bo może wystąpić reakcja anafilaktyczna, bardzo silna.
• Szczenięta do 6 tygodnia życia – mają odporność matczyną.
• Unikać zmiany szczepionki – mogą wystąpić objawy niepożądane.
z http://szczepienie.blogspot.com/2015/10/o-obnizeniu-odpornosci-po-szczepieniu.html
I taka ciekawostka:
"Po każdym szczepieniu następuje spadek odporności, dlatego też trzeba przestrzegać po każdym szczepieniu dwutygodniowy okres kwarantanny "
http://www.hexenland.pl/index.php?c=5&c1=12&p=12&id_tekst=25
http://www.zwierzaki.org/index.php?topic=26272.0
http://www.msp7.pl/strony/psy/index3.htm
http://grzecznypiesek.pl/warto-wiedziec/najczestsze-choroby-wystepujace-u-psow/
http://nasze-psiaki97.blog.onet.pl/2009/10/11/choroby-psow-cz-1-parwowirozanosowkaleptospiroza/
http://www.pieski11223.republika.pl/page209986429490c1304d5e0e.html
Właścicieli zwierząt się ostrzega i to na tylu stronach, a "właścicieli" dzieci?
http://szczepienie.blogspot.com/2015/10/o-obnizeniu-odpornosci-po-szczepieniu.html
Chyba tylko ci od smartvax to robią
http://www.smartvax.com/index.php?option=com_content&view=article&id=48
http://szczepienie.blogspot.com/p/jak-szczepic-bezpiecznie-smartvax.html
"Szkodliwość żywności oraz szczepień u zwierząt domowych.
Razem z moim partnerem Robem byliśmy niedawno na koncercie Crosby'ego, Stillsa i Nasha. Było tocudowne i rzadkie przeżycie - spełniłam marzenie, które nosiłam w sobie od lat. Szczególnie poruszył mnie Dave Crosby, śpiewając „Speak, speak out against the madness" („Występujcie, występujcie przeciwko szaleństwu"). Rzeczywiście musimy to robić. Musimy występować otwarcie, kiedy ci, których kochamy, są krzywdzeni. Jeśli tego nie robimy, to wydaje mi się, że sami dołączamy się częściowo do problemu. W dalszej części tej samej piosenki Crosby śpiewa: „It appears to be a long time before down"
(„Wygląda na to, że do świtu jest jeszcze daleko"). I to jest również prawdą* Wygląda na to, że potrzeba dużo czasu, aby prawda mogła zwyciężyć i zadziałać w środowisku weterynaryjnym, bo środowisko to popełnia przestępstwo, szczepiąc zwierzęta rok po roku, dopóki nie padną.
Głoszę ta od raku 1994, kiedy założyłam grapę o nazwie Canine Health Concern (CHC). Celem tej grupy jest kształcenie właścicieli zwierząt domowych, aby powstrzymać jatki, jakie urządzają zwierzętom korporacje i profesjonaliści, którzy utrzymują, że chcą im pomóc. Moja misja ma charakter osobisty,
ponieważ szczepionki zabiły trójkę moich pięknych psich przyjaciół. Pierwszy szok pojawił się, kiedy Oliver zapadł na porażenie tylnej części ciała i zmarł w wieku zaledwie czterech lat. Prudence umarła w rezultacie powolnej i pełnej cierpień agonii spowodowanej białaczką, kiedy miała zaledwie sześć lat, a Samson zareagował na szczenięcy zastrzyk i ponowne szczepienie w pierwszym roku życia i zmarł na raka w wieku pięciu lat. Wszystkie te przypadki wiążą się ze szczepieniami. Moim pozostałym psom również nie udało się uniknąć szkód, jakie-mogą powodować szczepionki. Chappie chorowała na tarczycę, Sophie miała zapalenie stawów, a Guinnevere cierpiała na alergię. Można wykazać, że wszystkie te schorzenia wiążą się z uszkodzeniami powodowanymi przez szczepionki.
Wierzę, że przyszli weterynarze i lekarze naszych dzieci będą spoglądać na erę szczepionek z przerażeniem i wstydem. To przerażenie będzie wynikało ze zdania sobie sprawy, jak wiele bólu i cierpień
było powodowanych przez działających w ignorancji ludzi, których zadaniem było uzdrawianie, zaś wstyd będzie wynikał z naszej akceptacji tej ignorancji.
KONTROWERSYJNY TEMAT
Proszę wybaczyć mi jeszcze jedną uwagę o charakterze osobistym, zanim przejdę do wyłuszczenia moich szokujących twierdzeń. Chciałabym odnieść się do terminu „kontrowersyjność", który jest etykietką, do której się przyzwyczaiłam, ale nie mam zamiaru pozwolić, aby zamykała mi ona usta.
Być może zauważyliście państwo, że stosuję dosyć mocne określenia w pierwszych akapitach tego artykułu. Zrobiłam to rozmyślnie, ponieważ lekarze, weterynarze i naukowcy zostali otępieni bądź społecznie uformowani do stosowania języka, który jest zgodny ze ścisłymi zasadami zawodowej etykiety.
Wywierany jest na nich nacisk, aby byli grzeczni i powstrzymywali się od obrażania jeden drugiego, co oznacza, że prawda jest ustawicznie dławiona. Poprzez mówienie wprost zamierzam usunąć to odrętwienie z systemu, który podtrzymuje ten katastroficzny w skutkach błąd. Poza tym prawdę należy głosić wyraźnie i zdecydowanie.
Uważam, że moje psy zmarły przedwcześnie, a miliony innych psów, kotów i koni zmarły i nadal umierają
z powodu fałszywych poglądów lub przekonań środowiska medycznego i weterynaryjnego. Ta fałszywa konstrukcja przekonań jest budowana i podtrzymywana przez system, który zabija życie na naszej planecie. System ten gwarantuje kształcenie profesjonalistów w uczelniach, które są uzależnione pod względem finansowym od wielkiego biznesu, co oznacza, że ich wiedza jest wadliwa. Instytuty badawcze są również finansowo uzależnione od wielkiego biznesu, co oznacza, że rzadko możemy wierzyć wynikom ich badań. Media też są uzależnione finansowo od wielkiego biznesu, więc tylko sporadycznie możemy wierzyć w to, co czytamy. Profesjonaliści muszą w praktyce podporządkować się wielkiemu biznesowi,
jeśli chcą pozostać w biznesie. Prawdopodobnie jeszcze bardziej niepokojący jest fakt, że nasze rządy zdają się, co wynika z moich bezpośrednich doświadczeń, stawiać interesy wielkiego biznesu ponad życiem.
Wszyscy przyglądamy się w rzeczywistości niszczycielskiej sile śmierci, która pcha nas i naszych bliskich do grobu. Nie powstrzymamy jej przez ciche pochlipywania. Musimy poznać prawdę i stanąć ramię w ramię w szeregu i krzyczeć: „Nie!". Ostatecznie, życie naszych dzieci i naszych zwierząt zależy przynajmniej od tego, czy zainteresujemy się tym zagadnieniem.
NAUKA KRYJĄCA SIĘ ZA SZCZEPIENIAMI
Szczepienia zrodziły się w Anglii w roku 1798, kiedy Edward Jenner zauważył, że ludzie którzy pracowali w bliskości krów, nie chorują nawietrzną ospę. Wstrzyknął ospę krowiankę ludziom i wywnioskował, że ci ludzie zostali uodpornieni na wietrzną ospę. Można sobie wyobrazić, co to oznaczało w tamtych czasach złego odżywiania i potwornych warunków sanitarnych. Otóż sądzono, że znaleziono cudowne lekarstwo na choroby infekcyjne. I faktycznie tak było.
W XIX wieku Louis Pasteur rozwinął tę technikę poprzez osłabienie szczepionek, to znaczy uczynienie ich mniej szkodliwymi. Oczywiście musiało upłynąć sporo czasu, aż stały się wielkim interesem, i teraz, po dwustu latach, mamy szczepionki przeciwko szerokiemu wachlarzowi bakteryjnych i wirusowych chorób u ludzi i wielu gatunków zwierząt. Ignorując fakt, że epidemie występują cyklicznie i zamierają w sposób naturalny (jak to się dzieje na przykład z zarazami), oraz to, że nasza wiedza na temat higieny i żywienia może mieć coś wspólnego ze zmniejszeniem epidemii, szczepienia są aplikowane na wszelki wypadek.
Konwencjonalna medycyna działa w oparciu o ocenę ryzyka i korzyści. Wszystkie konwencjonalne leki niosą z sobą ryzyko niekorzystnych efektów ubocznych. Jeśli jednak można wykazać, że bardziej pomagają, niż szkodzą, wówczas niebezpieczeństwo, jakie z sobą niosą, jest ignorowane. Nic więc dziwnego, że wielomiliardowy biznes w postaci przemysłu szczepionek nie sponsoruje żadnych długoterminowych badań - ani na ludziach, ani na zwierzętach - których celem byłoby upewnienie się,
jakie mogą być zagrożenia wynikające ze stosowania szczepionek. Kiedy jakiś pojedynczy naukowiec bierze byka za rogi i przeprowadza własne nie dofinansowane badania, są one zwykle dyskredytowane -
zazwyczaj przez „ekspertów" posiadających udziały bądź lukratywne zlecenia na konsultacje od przemysłu wytwarzającego szczepionki. Nawet finansowane przez rząd badania przyznają rację tym,
którzy mają w tym własny interes.
Przypuszczam, że jeśli ktoś ma możliwość wstrzykiwania substancji i w ten sposób doprowadzania ludzi i zwierząt do stanu wymagającego leczenia, to jednocześnie może zarobić dużo pieniędzy na dostarczaniu im leków, które dają nadzieję na złagodzenie spowodowanych szczepionkami schorzeń. Ma to sens,
zarówno polityczny, jak i gospodarczy, ma również sens, jeśli chodzi o podtrzymywanie przemysłu, a więc i zatrudnienia, nie mówiąc już o tym, że pomaga wielkiemu biznesowi we wspomaganiu politycznych kampanii.
OBECNY STAN RZECZY W ODNIESIENIU DO ZWIERZĄT
Oto, co obserwuję rok po roku od dwunastu lat. „Odpowiedzialny" właściciel zwierzęcia (psa, kota lub konia) prowadzi go do weterynarza na doroczną dawkę szczepionek. Wkrótce potem u zwierzęcia pojawiają się objawy epilepsji, zapalenie stawów, problemów behawioralnych, choroby tarczycy, cukrzycy,
chorób skórnych, alergii, niedomogów serca, uszkodzenia wątroby, nerek albo paraliżu tylnej części ciała,
zapalenia okrężnicy, a nawet raka, białaczki bądź jeszcze innych zagrażających życiu chorób o podłożu immunologicznym.
Zwykle właściciel zwierzęcia i weterynarz nie dostrzegają związku między tymi schorzeniami i szczepionką. Jeśli jednak właściciel był szczególnie blisko swojego przyjaciela-zwierzaka, zaczyna zadawać sobie pytania. Być może za pyta swojego weterynarza, czy dostrzega związek między kolejną
dawką szczepionki a powstaniem chorób. Jegc odpowiedź niezmiennie brzmi: „Nie". Właściciel rzadko poprzestaje na tym i zaczyna zadawać sobie pytanie: „Dla czego mój przyjaciel zmarł?" I wtedy zaczyna okazywać się że szczepionka rzeczywiście może powodować każde z tych schorzeń i że tak naprawdę nie było żadne potrzeby aplikowania przyjacielow jej corocznej dawki.
Nie ma jednak odwrotu. Nie da się przywrócić życia zmarłerm zwierzęciu. Jeśli sprawa znajdzie sit w sądzie, to okaże się, że system m; taki charakter, że nie będzie to mia ło wpływu na konkretny przypadek i na zdrowie innych zwierząt. Naj lepsze, co może z tego wyniknąć, t< to, że poszczególne osoby, jedna p<
drugiej, zmienią powoli swoje nastawienie do szczepień.
BARIERY WIEDZY
Nie jest sprawą łatwą przekazanie swojego przesłania kiedy jest się zaangażowanym w debatę na temat szczepień Rzecz w tym, że nauka jest trochę złożona, zaś logika szczepień jest na swój sposób ułomna,
wręcz nie ma sensu, w te sytuacji łatwiej jest przekazać proces podejmowania decyzji ekspertowi w białym kitlu.
Niestety, prowadzi to do tego, że wielu ludzi rezygnu je z wysiłku związanego z przyjrzeniem się zagadnieniom związanym ze szczepieniami, polegając na czyimś sądzi' i jednocześnie cierpiąc z powodu okropnego bólu. Otrzy małam bardzo dużo listów, e-maili i telefonów od ludzi, któ rzy obawiali się powtórnego szczepienia swoich zwierząi ale i tak to zrobili, ponieważ tak powiedział im weterynarz a teraz potrzebują pociechy w strapieniu.
Jeśli już nic innego, to przynajmniej te 12 lat, jakie spędzi łam na prowadzeniu grupy Canine Health Concern, dowie dło, że następnym kolejnym i koniecznym etapem w procesi ewolucji ludzi jest podjęcie odpowiedzialności za nasze życi i życie naszych bliskich. System jest tak złożony i zdominowany przez ekonomię, że obecnie nie mamy wyboru.
Nie możemy sobie pozwolić na poddawanie naszyć zwierząt oraz dzieci medycznym interwencjom,
których ni rozumiemy. System przekonań, na których zbudowany je; konwencjonalny model medyczny,
jest tak wadliwy, tak nie moralny i niebezpieczny, że nie wolno mu ślepo ufać.
Zdaję sobie sprawę, że wielu lekarzy i weterynarzy czytaj; cych te słowa może wpaść we wściekłość. Wkońcu poświęci masę czasu, energii i pieniędzy na uzyskanie swoich kwalifikacji i w rzeczywistości wiedząwięcej niż większość z nas, zaś całe ich życie jest poświęcone uzdrawianiu chorych. To prawda, że jest wiele dobrego w modelu medycyny konwencjonalnej.
Jednak lekarze i weterynarze również reagują na prawdę zawartą w tym, co mówię, bez względu na to,
jak jest ona dla nich niewygodna lub jak mocno ich denerwuje. Ostatnie badania dowodzą, że w następstwie przyjmowania przepisanych przez lekarzy lekarstw w Wielkiej Brytanii umiera co roku trzy razy więcej ludzi niż we wszystkich wypadkach drogowych. Lekarze i weterynarze nie mają czasu na analizowanie wszystkich efektów ubocznych każdego leku - większość ich wiedzy o danym leku pochodzi od przedstawicieli firm farmaceutycznych. Muszą również brać pod uwagę dochody z uprawianego przez siebie zawodu. Poza tym nikt nie jest w stanie wiedzieć wszystkiego.
Wykazano obecnie, że efektem ubocznym leków dla ludzi, takich jak Vioxx i Co-Prozamol, oraz dla psów,
takich jak Ri-madyl i Deramaxx, jest zgon. Wypłynęło to na wierzch dopiero po wykonaniu szeregu testów na ich nieszkodliwość i po spełnieniu wszystkich wymogów uzyskania patentu oraz po zgonie dziesiątków tysięcy ich ofiar. W USA, gdzie FDA podjęło działanie, Rimadyl jest sprzedawany z ca łym wykazem danych ostrzegających właścicieli psów o potencjalnej możliwości zgonu ich zwierzęcia po podaniu mu tego leku. No i jego producenci oraz Deramami wyłamują sobie ze wściekłości palce, co jednak nie przeszkadza, aby studentom weterynarii, którzy przychodzą do naszej fundacji na kursy, nadal wbijano na wykładach do głowy jedynie ich zalety.
Z drugiej strony pacjenci i klienci mają czas, a często i motywację, do badania swoich własnych chorób lub chorób dzieci i zwierząt, a także przepisywanych leków. Wszyscy jesteśmy znacznie lepiej wykształceni niż wcześniejsze pokolenia, nawet jeśli nie posiadamy takiego wykształcenia jak profesjonalni lekarze. Posiadamy rozum i wiemy, jak go używać, i będąc odpowiedzialnymi, mamy obowiązek dbania o siebie i naszych bliskich. Niestety, opiekunowie zwierząt zbyt często zabierają się do badań już po śmierci swoich przyjaciół.
Moim i grupy Canine Health Concern celem jest dostarczanie informacji, jeszcze zanim dojdzie do tragedii. Niestety, nie jestem w mocy zmusić kogokolwiek do czytania tych informacji - tylko miłość ma taką moc. Mogę jednak powiedzieć, że zwierzęta są związane z człowiekiem od zarania dziejów i nadal będą poświęcane na ołtarzu nauki, abyśmy, my ludzie, mogli coś zyskać. Gdybyśmy tylko byli w stanie zdać sobie sprawę z pełni miłości, jaką otaczają nas zwierzęta, schylilibyśmy się w głębokim dziękczynnym pokłonie i żaden wysiłek na ich rzecz nie byłby zbytnią przesadą.
NAUKA 0 SZKODACH POWODOWANYCH PRZEZ SZCZEPIONKI
Zespół z Wydziału Weterynarii Uniwersytetu Purdue (Purdue University School of Veterinary Medicine)
przeprowadził wiele badań1-2 w celu ustalenia, czy szczepienia są w stanie doprowadzić do zmian w układzie immunologicznym psa, które prowadziłyby do zagrażających życiu chorób o podłożu immunologicznym. Ich badania zostały sprowokowane narastającymi obawami i były sponsorowane przez Fundację Haywood, która była zainteresowana uzyskaniem dowodów, że tego rodzaju zmiany w układzie immunologicznym człowieka mogą być również powodowane przez szczepienia. I znaleziono związek.
W badaniach przeprowadzonych w Purdue u szczepionych psów, w przeciwieństwie do nie szczepionych,
wykryto antyciała na wiele własnych związków organicznych, w tym na fibronecytynę, lamininę, DNA,
albuminę, cytochrom C, kardiolipinę i kolagen.
Oznacza to, że organizm szczepionych psów atakował własną fibronecytynę, która bierze udział w procesie naprawy tkanek, powielania i wzrostu komórek oraz różnicowania się tkanek i organów żywego organizmu.
Poddane szczepieniom psy, biorące udział w badaniach wykonanych w Purdue, wytworzyły antyciała na lamininę, która bierze udział w wielu czynnościach komórek, w tym w ich zrastaniu, rozciąganiu,
różnicowaniu, proliferacji (rozroście) i ruchu. Wynika z tego, że szczepionki są zdolne do usuwania naturalnej inteligencji komórek.
Antyciała na kardiolipinę często pojawiają się u pacjentów z poważnymi schorzeniami w postaci liszaja rumieniowatego (toczeń rumieniowaty) oraz u jednostek z innymi schorzeniami autoimmunologicznymi (prowadzącymi do wytwarzania przeciwciał przeciw własnym antygenom). Obecność podwyższonego poziomu, antyciał antykardiolipiny w dużej mierze wiąże się z tworzeniem się skrzepów w sercu lub w naczyniach krwionośnych, z pogorszeniem krzepliwości krwi, z krwotokami, krwawieniem poprzez skórę,
poronieniami i innymi schorzeniami neurologicznymi.
Badania przeprowadzone w Purdue wykryły również, że u szczepionych psów powstają antyciała na ich nowy kolagen. Kolagen utrzymuje strukturę naszego organizmu, chroniąc i wspomagając tkanki miękkie i łącząc je ze szkieletem. Nic więc dziwnego, że badania przeprowadzone w roku 1997 przez grupę Canine Health Concerns na 4000 psów wykazały, że u dużego ich procentu występują wkrótce po szczepieniu trudności ruchowe (podaję to w mojej książce z roku 1997 Wiat Vets Don 't Tell YouAbout Yaccines (Czego weterynarze nie mówią wam o szczepionkach)).
Prawdopodobnie najbardziej niepokojące jest to, że w badaniach z Purdue wykryto, iż szczepione psy wytwarzają antyciała przeciwko swojemu własnemu DNA. Czy zabrzmiały dzwony na alarm? Czy społeczność naukowa nakazała zastopowanie programu szczepień? Nie. Dali odpowiedź wymijającą,
twierdząc, że po to, aby ustalić, czy szczepienia są zdolne do wywoływania genetycznych uszkodzeń,
konieczne są dalsze badania. Tymczasem psom, które brały udział w badaniach, znaleziono przyzwoite domy, ale żadnych długotrwałych obserwacji nie podjęto.
Mniej więcej w tym samym czasie Grupa Robocza Kociego Mięsaka Amerykańskiego Stowarzyszenia Medycyny Weterynaryjnej (American Veterinary Medical Association Vaccine-Associated Feline Sarcoma Task Force) zainicjowała wiele badań, których celem było ustalenie, dlaczego rocznie u 160000 kotów w Stanach Zjednoczonych wytwarza się zabójczy rak w miejscu wykonania szczepienia. Fakt, że u kotów wykształca się spowodowany szczepieniami rak, znany jest na całym świecie. W wyniku nacisków grupy Canine Health Concern przyznał to nawet rząd brytyjski poprzez swoją grupę roboczą, której zadaniem było zajęcie się przypadkami raka występującego u psów i kotów po szczepieniu. Jak państwo sądzicie,
jakie było zalecenie grupy roboczej Amerykańskiego Stowarzyszenia Medycyny Weterynaryjnej (AVMA)
dla weterynarzy i rządów? Otóż, brzmiało ono: „Prowadzić szczepienia, dopóki nie ustalimy, dlaczego szczepienia zabijają koty i które koty są najbardziej podatne na śmierć".
W USA, aby zminimalizować problem, koty są szczepione w ogon lub w łapę, które można amputować w przypadku rozwinięcia się raka. Wspaniała rada, zwłaszcza gdy nie dotyczy to naszego kota.
Ale inne gatunki zwierząt są w porządku, prawda? Otóż nie. W sierpniu 2003 roku Journal ofVeterinary Medicine opublikował włoskie badania, które wykazały, że u psów również występuje rak w miejscu wykonania szczepienia. Wiemy już, że rak w miejscu szczepienia jest możliwym następstwem w przypadku szczepień człowieka, jako że mówi się, iż szczepiona Salka przeciwko polio zawierała małpiego retrowiru sa (ze względu na hodowanie szczepionki na małpich organach), który wywołuje dziedzicznego raka. Małpi retrowirus SV40 nadal występuje w tkankach rakowych człowieka.
Powszechnie uważa się również, że szczepionki mogą powodować szybko rozwijającą się, zazwyczaj śmiertelną, chorobę o nazwie autoimmunizacyjna niedokrwistość hemolityczna (autoimmune haemolytic anaemia; w skrócie AIHA). Bez leczenia, a często nawet przy jego zastosowaniu, jej ofiary umierają w ciągu kilku dni.
Będąca producentem szczepionek firma Merck podaje w The Merck Manuał of Diagnosis and Therapy (Przewodnik digno-styczno-terapeutyczny Mercka), że niedokrwistość autoimmunizacyjna (niedokrwistość
nabyta z obecnością przeciwciał przeciw czerwonym krwinkom) może być wywoływana przez szczepionki produkowane na bazie żywych zmodyfikowanych wirusów. Podobnie twierdzi Tizard's Veterinary Immunology (Weterynaiyjna Immunologia Tizar-da) oraz magazyn weterynaryjny Journal ofVeteńnary Internat Medicine.6 Grupa robocza brytyjskiego rządu - mimo iż jest nafaszerowaną konsultantami przemysłu wytwarzającego szczepionki utrzymującymi, że są niezależni - również potwierdza ten fakt, a mimo to nikt nie ostrzega właścicieli zwierząt przed poddawaniem zbytecznemu szczepieniu ich ulubieńców i jednocześnie bardzo niewielu właścicielom mówi się, dlaczego ich ulubieńcy zmarli na autoimmunizacyjną niedokrwistość hemolityczną (AIHA).
SZEROKI ZAKRES CHORÓB INDUKOWANYCH PRZEZ SZCZEPIONKI
Z badań przeprowadzonych w roku 1997 wynikają niepokojące korelacje między szczepionkami a nasilaniem się zapalenia stawów. Nasze obawy potwierdzają badania dotyczące ludzi.
Magazyn New England Journal of Medicine podaje na przykład, że jest możliwe wyizolowanie wirusa różyczki w zaatakowanych stawach dzieci szczepionych przeciwko różyczce. Mówi się tam również o wyizolowaniu wirusów z krwi obwodowej kobiet z przewlekłym zapaleniem stawów występującym po szczepieniu.
Potem, w roku 2000, ustalenia grupy Canine Health Concern zostały potwierdzone przez badania, które wykazały, że zapalenie wielostawowe i inne schorzenia, takie jak .skrobiawica, która u psów atakuje organy wewnętrzne, wiążą się z kompleksową szczepionką podawaną psom.
Istnieje duża liczba danych, mimo bardzo skromnego finansowania przez przemysł wytwarzający szczepionki, potwierdzających pogląd, że szczepionki są przyczyną sze regu uszkodzeń mózgu i układu nerwowego. Sama firm Merck potwierdza w swoim przewodniku, że szczepionl (to znaczy jej własne produkty) mogą być przyczyną zapa lenia mózgu, czyli jego uszkodzeń.
W niektórych przypad kach zapalenie mózgu prowadzi do uszkodzenia mózg i centralnego układu nerwowego. Firma Merck stwierdza „są przykłady na to, że zapalenie mózgu występuje jak następstwo szczepień przeciwko odrze, wietrznej ospie różyczce, ospie, krowiance i wielu innym mniej znanym infekcjom wirusowym".
Właściciele psów, którzy wzięli udział w ankiecie Can ne Health Concern podawali, że ich psy wymagały krótkie okresów opieki weterynaryjnej. 73,1 procenta psów rzecz) wiście wymagała takiej opieki w okresie trzech miesięcy po szczepieniu. U podobnego procenta psów zdiagnozowań w okresie trzech miesięcy po szczepieniu epilepsję (zazwczaj jednak w ciągu kilku dni po szczepieniu). Ustaliliśmy również, że właściciele 72,5 procenta psów uważali, iż psy stały się nerwowe i były zaniepokojone oraz że te objawy wystąpiły po raz pierwszy w okresie trzech miesięcy po szczepieniu.
Z uwagi na pamięć o moim przyjacielu Olwerze, który cierpiał na paraliż tylnych łap i ostatecznie zmarł
wkrótce po szczepieniu, chciałabym dodać, że „niedowład" znajduje się na liście podawanej w przewodniku firmy Merck jako objaw zapalenia mózgu. Opisuje się to jako słabość mięśni pochodzenia neuronowego (mózgowego) objawiającą się w postaci częściowego lub niepełnego paraliżu będącego wynikiem uszkodzeń na którym z poziomów ścieżki wiodącej z mózgu. Paraliż tylnych łap jest jedną z potencjalnych konsekwencji. Tak się składa, że zapalenie mózgu może się manifestować w szerokiej skali nasileni objawów, od łagodnych po ostre, może również być przyczyną nagłego zgonu.
Można też podejrzewać, że jego wynikiem jest zapai organów wewnętrznych, jeśli występuje wkrótce po szczepieniu. Dr Larry Glickman, który stał na czele badań prowadzonych w Purdue dotyczących poszczepiennych biochemicznych zmian u psów, napisał do Bet Hargreave hodowczyni psów rasy cavalier spaniel:
„Nasze będące w toku badania psów dowodzą, że p szczepieniach występuje u nich znaczne podwyższenie poziomu antyciał przeciwko własnym tkankom. Wykazano, i niektóre z tych antyciał są
ukierunkowane na gruczoł tarczycy, tkankę łączną, taką jaka znajduje się w zastawkach serca, czerwone ciałka krwi, DNA etc. Sądzę, że schorzeń serca rasy spanieli Cavalier King Charles mogą być rezultatem wielokrotnych uodpornień przez szczepionki zawierające zanieczyszczenia kultury tkankowej, które powodu narastającą reakcję immunologiczną skierowaną przeciwko tkance łącznej zastawek sęrca.
Objawy będą bardziej wyraziste u psów, które mają genetyczne predyspozycje, tym niemniej wyniki te mają zastosowanie do wszystkich psów bez względu na to, jakiej są rasy".
Muszę tu nadmienić, że dr Glickman uważa, iż szczepienia są złem koniecznym i że należy opracować ich bezpieczniejsze wersje.
Póki co możecie państwo stanąć w kolejce, aby umieść swojego psa, kota, konia lub dziecko w kole rosyjskiej ruletki, ponieważ tak radzą naukowcy.
tory angiotensyny typu I). Twierdzi, że chociaż Atl posiada receptor równoważący, At2, którego zadaniem jest zniesienie stanu zapalnego, to jednak w większości chorób ta równowaga nie jest zachowana.
„Rak jest raną, która nigdy się nie goi" - twierdzi. -„Wszystkie postacie raka mają wokół siebie otoczkę
stanu zapalnego. Powszechnie uważa się, że jest to reakcja organizmu w jego dążeniu do zwalczenia raka, ale tak nie jest. Stan zapalny nie jest objawem tego, że organizm stara się zwalczyć infekcję. W
rzeczywistości wirus lub bakteria rozmyślnie powodują stan zapalny, aby mieć się gdzie ukryć przed reakcją układu odpornościowego [podkreślenie autorki artykułu]".
Jeśli Gary ma rację, wówczas proces zapalny, tak często stymulowany przez szczepienia, nie jest, jak dotąd zakładano, koniecznym i akceptowalnym objawem. Zamiast tego należy uważać go za oznakę tego,
że czynnik wirusowy lub bakteryjny bądź środek wspomagający zawarty w szczepionce wygrywa poprzez stanie się niewidzialnym.
Jeśli Gary ma rację, twierdząc, że reakcja w postaci stanu zapalnego nie służy obronie, a jest oznaką
prowadzonej podstępnie inwazji, to szczepionki nie są przyjaciółmi, za które je bierzemy. To skrytobójcy działający na rzecz wroga, a weterynarze i lekarze działają jako ich mimowolni kolaboranci. Właściwie jest jeszcze gorzej, my - opiekunowie i rodzice opłacamy w rzeczywistości weterynarzy i lekarzy i w ten sposób bezwiednie zdradzamy tych, których kochamy.
Szczepionki są niewidzialną bombą w świecie medycyny. Są stosowane do katapultowania najeźdźców w obręb murów zamku, gdzie mogą siać spustoszenie i dewastację, i nikt z nas nie stara się zmądrzeć. Tak więc zamiast doświadczać jawnych chorób wirusowych, takich jak grypa, odra, świnka i różyczka, a w przypadku psów nosówka i parwowiroza (wirusowe zapalenie jelit), pozwalamy, by wirusy wygrały, tyle że poprzez raka, białaczkę i inne stany zapalne lub autoim-munologiczne choroby, które je zastępują.
OSTATECZNA OBRAZA
Wszystkie 27 uczelni weterynaryjnych Ameryki Północnej zmieniły w związku z tym poglądem protokoły szczepień psów i kotów, jednak praktykujący weterynarze niechętnie podporządkowują się tym zmienionym protokołom, a oficjalne organa weterynarii w Wielkiej Brytanii i w innych krajach ignorują fakt,
że układy immunologiczne psów i kotów osiągają dojrzałość po sześciu miesiącach. Jeśli szczepionka na bazie zmodyfikowanych żywych wirusów jest podana później, daje odporność, która służy zwierzęciu.
Kiedy kolejna szczepionka typu MLV jest podana rok później, przeciwciała wytworzone po pierwszej szczepionce neutralizują antyciała z drugiego szczepienia i efekt obu szczepień zostaje zminimalizowany,
bądź w ogóle go nie ma. Miano (stężenie substancji w roztworze) nie rośnie, nie powstają również nowe komórki pamięci.
Coroczne szczepienia nie tylko nie są potrzebne, ale powodują, że zwierzę jest wystawiane na dodatkowe ryzyko reakcji w takich postaciach, jak alergie i immunologicznie stymulowana niedokrwistość
hemolityczna.
Mówiąc prostym językiem, uczelnie weterynaryjne w USA oraz Amerykańskie Stowarzyszenie Medycyny Weterynaryjnej przyjrzały się badaniom wykazującym, jak długo trwają skutki szczepień, i oznajmiły, że coroczne szczepienia są niepotrzebne.
Co więcej, ustalili, że szczepienia nie są nieszkodliwe. Dr Ron Schultz, szef katedry patobiologii na Uniwersytecie Wisconsin i czołowy specjalista w tej dziedzinie, powtarza to kolegom weterynarzom od lat osiemdziesiątych. Ja powtarzam to od lat dwunastu, ale zmiana poglądów przychodzi bardzo opornie, a tymczasem co roku umierają niepotrzebnie setki tysięcy zwierząt.
Dobra wieść to to, że tysiące miłośników zwierząt (jednak wciąż za mało) słyszały to, co mam do powiedzenia Członkowie Canine Health Concern stosują na cały świecie prawdziwe pokarmy jako najlepszy środek Naturalny zapobiegający chorobom, wystrzegają się przetworzonych pokarmów dla zwierząt i minimalizują ryzyko wynikające szczepionek. Niektórzy z nas, w tym i ja, zdecydowali się nie poddawać w ogóle naszych zwierząt szczepieniom i naszą nagrodą są zdrowe i długo żyjące psy.
Ta dobra wiadomość zajęła zaledwie jeden akapit. Wdzięczność, jaką odczuwam każdego dnia, kiedy tulę
do siebie moje zdrowe psy, promieniuje ze środka Ziemi i całego wszechświata i jeszcze dalej.
Trucizny w misce i na talerzu
Źródłem 90 proc. chorób, które gnębią nas i nasze zwierzęta jest niewłaściwe odżywianie. Producenci żywności zrobią wszystko, aby zwiększyć nasz apetyt, bo to zwiększa ich zarobki, a wszyscy wiemy, że pieniądz rządzi światem. Zanim sięgniemy po kolejny kęs, zanim napełnimy miskę naszego psa i kota, zastanówmy się, komu będzie służyć ten pokarm? Nam i naszym zwierzętom, czy tylko kieszeni producenta?
Brzmi to trochę przerażająco, ale oto mi chodzi i mam nadzieję, że nie pozwolicie dziecku zjeść kolejnego batonika, a psa, który nie lubi suchej karmy, nie będziecie zmuszać do jej jedzenia. Producenci żywności dwoją się i troją, by wyprodukować
jej jak najwięcej za jak najmniejsze pieniądze. Co może zrobić „nieszczęsny producent", by kurczaki, świnie czy indyki rosły szybciej nawet na gorszej jakościowo karmie? Może skutecznie wspomóc się tzw. przyspieszaczami wzrostu.
Hormony w pożywieniu
Jeszcze 20, 30 lat temu zaburzenia hormonalne u zwierząt towarzyszących takie jak psy i koty, były w Polsce rzadkością. Lekarze weterynarii nikogo nie namawiali na sterylizację suczki czy kotki, ponieważ stany zapalne błony śluzowej macicy czy nowotwory gruczoły mlekowego zdarzały się rzadko. Dziś, szczególnie starsi opiekunowie zwierząt patrzą na mnie z niedowierzaniem, gdy mówię, że trzeba wykastrować delikwenta. Przecież zawsze mieli psy i koty, nikt ich nie kastrował, a dożywały później starości. To prawda, tak było, ale za zapominam, że w pożywieniu tych kotów było tylko tyle hormonów, ile wyprodukował organizm zjadanego przez nie zwierzęcia. Dziś kurczak, kaczę, prosiak i cielak ma rosnąć w przyspieszonym tempie wykorzystując doskonale zupełnie niedoskonałe pożywienie. Dzięki dużej zawartości wody ma mieć ciężkie mięśnie. Można to uzyskać poprzez stosowanie stymulacji hormonalnej. Co do zawartości wody w roślinach zdradzę czytelnikowi pewną tajemnicę: W czasie studiów weterynaryjnych musieliśmy odbyć tzw. Praktyki rzeźniane, podczas których wciągnięto nas w tajniki produkcji podówczas socjalistycznych wędlin. Przechodziliśmy z hali do hali, a w każdej coś nas zaskakiwało. A to zamiast wędzarni preparat o zapachu dymu wędzarniczego, a to dziwne urządzenie podobne do stuigłowej strzykawki. To urządzenie właśnie (stosowane do dziś) pozwala z 1 kg mięsa zrobić 1,5 kg szynki. To dopiero interes.
Tyle tylko, że przeciętny obywatel zamiast szynki zjada całą masę chemii zawartej w solance, którą nastrzykiwane jest mięso. Wróćmy jednak do hormonów zawartych w zjadanym przez nas i nasze zwierzęta pożywieniu. Ktoś może zapytać, no dobrze,
ale dlaczego ludzie nie odczuwają tego tak jak psy i koty? Oczywiście, że odczuwają.
Wystarczy spojrzeć w lekarskie statystyki - coraz większa grupa ludzi ma kłopoty z płodnością, nowotwory związane z gruczołami dokrewnymi są codziennością…
A więc i my płacimy wysoką cenę za tańsze (choć nie zawsze) jedzenie.
Jak można zminimalizować przykre konsekwencje „hormonalnej diety”?
Po pierwsze w miarę możliwości unikać najtańszych produktów pochodzenia zwierzęcego. Mam tu na myśli kurze brojlery. One właśnie jako najtańsze często podawane są zwierzętom. Mam dla czytelnika zaskakującą niespodziankę - lepiej podać psu ugotowaną i obraną z kości kurę nioskę niż kurczaka, w dodatku jest ona znacznie tańsza niż brojler „kulturysta". W tym przypadku mamy wyjątek od reguły „
im niższa cena, tym gorzej". Po drugie należy unikać podrobów - szczególnie drobiowe są niewskazane. Niestety mięsa, które można polecić z czystym sumieniem mają dość wysokie ceny, mam tu na myśli baraninę, koninę łub cielęcinę.
W przypadku gotowych karm sytuacja jest identyczna. Tanie karmy produkowane są z tanich surowców, droższe przeważnie z droższych. Nie tylko hormony czają się w psiej misce i w kotlecie właściciela psa. Substancji, które przyspieszają wzrost tucznika, a przy okazji zaszkodzą tuczonemu konsumentowi, jest znacznie więcej i wiele z nich jest dla nas, niestety, tajemnicą.
Antybiotyki w pożywieniu To, że antybiotyki mogą czynić w organizmie człowieka i zwierzęcia ogromne spustoszenie, wie już chyba każdy. Z jednej strony ratują życie niszcząc chorobotwórcze bakterie, z drugiej potrafią uszkadzać ważne dla życia narządy (wątroba, nerki, szpik kostny itd.), a na dokładkę niszczą również niezbędne dla funkcjonowania organizmu „ dobre bakterie ". Dzisiejsza medycyna nie umie obejść się bez antybiotyków, które stosowane są powszechnie zarówno w terapii ludzi, jak i zwierząt. To, że w medycynie stosuje się antybiotyki jest do zaakceptowania pod warunkiem używania ich z umiarem. Ale stosowanie ich w hodowli zwierząt i roślin grozi poważnymi konsekwencjami. Niestety nikt nie myśli o swoich wnukach i prawnukach – skuszony szybkim zyskiem tu i teraz przemysł spożywczy karmi nas i towarzyszącym nam zwierzęta antybiotykami, dodawanymi do paszy zwierząt hodowlanych, a także antybiotykami stosowanymi podczas uprawy zbóż i w gospodarstwach ogrodniczych.
Ktoś może powiedzieć, że przy stosowaniu jakiejkolwiek chemii – czy to w hodowli zwierząt, czy podczas uprawy roślin – obowiązują okresy karencji, czyli czasu potrzebnego do zniknięcia danej substancji z organizmu zwierzęcia lub rośliny.
Dopiero po upływie tego czasu można poddać zwierzę ubojowi lub zbierać z pola plony. Oczywiście – te zasady obowiązują, ale często nie są przestrzegane. Czyż na przykład prawo zakazujące kradzieży spowodowało, że możemy pozostawiać
niezamknięte drzwi do domu? Niestety, okresy karencji zbyt często są znacznie skracane, a substancje chemiczne może nawet znikają z organizmu zwierząt i roślin hodowlanych, ale nie znikają ze środowiska i prędzej niż nam się wydaje trafią do naszego organizmu.
Tak powszechne stosowanie antybiotyków podczas produkcji żywności zarówno tej pochodzenia zwierzęcego jak i roślinnego spowodowało powstanie niewyobrażalnie dużej grupy szczepów antybiotykoopornych bakterii. W czasach,
kiedy jedynym stosowanym lekiem antybakteryjnym jest antybiotyk, jest to nad wyraz niepokojące. Systematyczne spożywanie wraz z pokarmem nawet śladowych ilości antybiotyków jest gwarancją tworzenia się coraz to nowych opornych na antybiotyki szczepów bakterii. Niestety na razie nie ma co liczyć na najlepszy sposób walki z infekcjami bakteryjnymi, czyli bakteriofagi.
Dorota Sumińska Lekarz weterynarii. Przedruk artykułu:
Sumińska D. 2006 Przyroda Polska, 3:20
O szczepieniach zwierząt i powikłaniach w postaci tworzeniu się guzów. Czyli dlaczego koty szczepi się w ogon.
http://news.ufl.edu/archive/2013/10/uf-researchers-tail-vaccinations-in-cats-could-save-lives.html?hc_location=ufi
https://www.facebook.com/groups/779018065479021/permalink/822045261176301/?comment_id=822353414478819&offset=0&total_comments=23&comment_tracking=%7B%22tn%22%3A%22R%22%7D
https://www.facebook.com/groups/1377199075944159/permalink/1487281418269257/
"ZASADY SZCZEPIEŃ ZWIERZĄT
Zwierząt nie szczepimy, gdy:
• Są chore – efekt Kocha (odporność śródzakaźna) – jeśli działa jakaś choroba, układ odpornościowy jest na tyle pobudzony, że inna szczepionka nie zostanie rozpoznana.
• Są osłabione chorobą, niedożywione, odwodnione lub wycieńczone.
• Były leczone kortykosteroidami – hamują wydzielanie białek za wystąpienie odporności.
• Są zarobaczone i/lub zapchlone.
• Samica jest w ciąży – w przypadku niektórych chorób może wywołać poronienia lub zmiany w płodzie. W niektórych przypadkach np. świń często szczepi się w trakcie konkretnych faz ciąży, po to, by przekazać odporność prosiętom.
• Podczas poprzednich szczepień wystąpiły objawy nietolerancji lub inne objawy niepożądane, niebezpieczne dla zdrowia i życia zwierzęca – sprawdzić, czym było zwierzę szczepione, szczepionki muszą być takie same, bo może wystąpić reakcja anafilaktyczna, bardzo silna.
• Szczenięta do 6 tygodnia życia – mają odporność matczyną.
• Unikać zmiany szczepionki – mogą wystąpić objawy niepożądane.
z http://szczepienie.blogspot.com/2015/10/o-obnizeniu-odpornosci-po-szczepieniu.html
I taka ciekawostka:
"Po każdym szczepieniu następuje spadek odporności, dlatego też trzeba przestrzegać po każdym szczepieniu dwutygodniowy okres kwarantanny "
http://www.hexenland.pl/index.php?c=5&c1=12&p=12&id_tekst=25
http://www.zwierzaki.org/index.php?topic=26272.0
http://www.msp7.pl/strony/psy/index3.htm
http://grzecznypiesek.pl/warto-wiedziec/najczestsze-choroby-wystepujace-u-psow/
http://nasze-psiaki97.blog.onet.pl/2009/10/11/choroby-psow-cz-1-parwowirozanosowkaleptospiroza/
http://www.pieski11223.republika.pl/page209986429490c1304d5e0e.html
Właścicieli zwierząt się ostrzega i to na tylu stronach, a "właścicieli" dzieci?
http://szczepienie.blogspot.com/2015/10/o-obnizeniu-odpornosci-po-szczepieniu.html
Chyba tylko ci od smartvax to robią
http://www.smartvax.com/index.php?option=com_content&view=article&id=48
http://szczepienie.blogspot.com/p/jak-szczepic-bezpiecznie-smartvax.html